Znaczącą rolę w starożytnym widzeniu świata odgrywała kategoria piękna. W mitologii greckiej charyty stały się uosobieniem piękna. Ich nazwa zaczerpnięta została z terminu charis, czyli „piękno”, „wdzięk”. Odpowiednikiem greckiej charis jest łaciński termin gratia. Zarówno grecki, jak i łacińskie wyraz oznaczający piękno, w języku chrześcijaństwa zaczął być odczytywany w kluczu religijnym i stał się synonimem „łaski”[1]. Stąd mówić o pięknie Maryi można jedynie w tym kluczu: kluczu łaski Bożej, która uczyniła „piękną”.
Piękna – pełna łaski i wdzięku
Łaska jest pierwszym darem, jaki Maryja otrzymuje od Boga. Znajduje on swe potwierdzenie w słowach anioła: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga” (Łk 1,30), a jeszcze pełniej w sformułowaniu kecharitomene, niezbyt precyzyjnie tłumaczonym przez polskie „pełna łaski” (Łk 1,28), opartym z pewnością na łacińskim gratia plena, zaczerpniętym z Wulgaty[2]. Bardziej odpowiedni termin zapisały niektóre przekłady starołacińskie, które mają lekcję gratificata[3]. Również w dwóch innych kodeksach: Palatyńskim i Q, kecharitomene oddane zostało jako gratificata. Pomimo tego, że forma ta jest wiernym odbiciem gramatycznym imiesłowu greckiego, w terminologii eklezjastycznej nie przyjęła się, zapewne z tego powodu, że w starożytnej literaturze łacińskiej, np. u Laktancjusza, Liwiusza czy Cycerona, forma ta uwypuklała świeckie aspekty znaczenia: „okazać się uprzejmym”, „wyświadczyć przysługę”, „sprawić przyjemność”. W znaczeniu religijnym używa tego czasownika Augustyn: „być przychylnym”, „być życzliwym”, „obdarzać”.
Grecki imiesłów kecharitomene pochodzi od czasownika charitoo, który w całej Biblii występuje zaledwie trzy (niektórzy badacze twierdzą: cztery) razy[4]. Zgodnie ze słuszną zasadą egzegetyczną, aby odczytać właściwe znaczenie danego terminu, należy uwzględnić wszystkie (bądź przynajmniej najistotniejsze) teksty, w których termin ten się pojawia. Czasownik charitoo, obecny w Nowym Testamencie jedynie w Łk 1,28 i Ef 1,6, oznacza tyle, co przemieniać kogoś przez łaskę, czyniąc go życzliwym i pełnym wdzięku[5]. Ponieważ rdzeniem czasownika charitoo jest charis, czyli „łaska”, stąd kecharitomene wskazuje na jednorazową, dokonaną w przeszłości czynność, związaną z udzieleniem łaski i obdarzeniem łaską w taki sposób, że powoduje ona istotową zmianę w przedmiocie działania. To takiej zmiany zmierza zresztą całe dzieło zbawienia. Dlatego u Łukasza rzeczownik „łaska” przyjmuje specyficzne znaczenie: obejmuje całą ewangelię – dobrą nowinę o zbawieniu przyniesionym w Chrystusie (por. Łk 4,22; Dz 20,24.32). Można więc wnioskować, że dzieło zbawienia o charakterze uniwersalnym dotknęło wcześniej indywidualnie osobę Maryi jako tę, która była kecharitomene.
Badacze dowodzą, że termin „pełna łaski” został użyty jako imię własne Maryi. Łukaszowe opowiadanie o zwiastowaniu należy do gatunku opowiadań o powierzeniu misji przez Boga. Jednym z elementów formalnych opowiadań o powołaniu lub powierzeniu misji jest bezpośrednie zwrócenie się do osoby, której powierzana jest misja, po imieniu. Tak było w przypadku Mojżesza, który zbliżał się do płonącego krzewu: „Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, aby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: ‘Mojżeszu, Mojżeszu’” (Wj 3,4). Tak było z Samuelem: „Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: ‘Samuelu, Samuelu!’. Samuel odpowiedział: ‘Mów, Panie, bo sługa Twój słucha’” (1Sm 3,10). Podobnie rzecz miała się z prorokami. Zestawienie zwiastowania z opowiadaniami o powołaniu i powierzeniu misji nasuwa przypuszczenie, że kecharitomene użyte zostało przez Łukasza jako imię własne Maryi[6]. Na takie stwierdzenie pozwalają przede wszystkim wyniki studium porównawczego narracji o zwiastowaniu ze sceną powołania Gedeona (Sdz 6,11-24)[7]. Tam również w miejsce imienia Gedeona pojawia się wezwanie: „dzielny wojowniku”. Bibliści jednym niemal chórem przyznają, że starotestamentowa perykopa dostarczyła Łukaszowi potrzebnego schematu, w który mógł wbudować scenę zwiastowania. Można więc dopuścić taką interpretację, w której anioł wita Maryję słowami: „Bądź pozdrowiona, Pełna Łaski”.
Idąc dalej w interpretacji terminu kecharitomene, zauważyć trzeba, że rdzeń charis oznacza także „wdzięk”. Niektóre tłumaczenia oddają stwierdzenie Łukasza o Jezusie przemawiającym w synagodze w Nazarecie jako: „Wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego” (Łk 4,22). Na zasadzie analogii można więc w zawołaniu kecharitomene widzieć także kategorię estetyczną: Maryja w oczach Boga jest osobą pełną wdzięku w sensie wewnętrznego ładu i piękna fizycznego.
Piękna – dbająca o swój rozwój
Z psychologicznego punktu widzenia przejawem wewnętrznego piękna osoby jest jej troska o własny rozwój. Marek Dziewiecki zauważa: „Drugie przykazanie miłości – pokochaj samego siebie! – brzmi dla niektórych jak herezja. Może właśnie dlatego wielu ludzi nie zauważa tego przykazania. Niedojrzali ludzie nie odróżniają miłości do samego siebie od egoizmu. Tymczasem pokochać siebie to zatroszczyć się o własny rozwój. To podjąć wysiłek, by wydobyć z siebie bogactwo Bożego piękna, prawdy, dobra, wrażliwości, wierności”[8]. Maryja troszczyła się o własny rozwój, gdy rozważała w swoim sercu wszystkie misteria Dei, których sama była uczestniczką.
Łukasz dwukrotnie podkreśla w swym dziele specyficzną postawę Maryi – postawę medytacji. Po opisie odwiedzin, które złożyli Nowonarodzonemu Jezusowi pasterze, autor natchniony stwierdza: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Przedmiotem medytacji Maryi są wydarzenia przed chwilą opisane. Pasterze, rolnicy i rybacy, w oczach religijnych przywódców Izraela są „ludem nie znającym Prawa”, a więc należącym do najniższej warstwy społecznej. Właśnie im, pasterzom uważanym za grzeszników, pozbawionym prawa występowania jako świadkowie w sądzie, objawia się Jezus, prawdziwy Pasterz Izraela, wybierając ich na świadków Jego przyjścia na świat. Maryja reflektuje nad tym wydarzeniem, co jest przejawem dążenia do głębokiego zrozumienia Bożych tajemnic, a w konsekwencji przejawem troski o własny rozwój, czyli oznaką wewnętrznego piękna.
Po raz drugi Łukasz odnotowuje postawę medytacji Maryi po odnalezieniu Jezusa zagubionego podczas pielgrzymki do Jerozolimy: „Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,51). Tym razem przedmiotem refleksji są słowa wypowiedziane przez dwunastoletniego Jezusa, które brzmią niczym wyrzut: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,49). Obydwie Łukaszowe wzmianki ukazują Matkę Chrystusa w postawie kontemplacji zbawczych dzieł dokonywanych przez Boga i realizowanych w Jezusie. I obydwie poświadczają duchowe piękno Matki Chrystusa.
Piękna – trwająca w uwielbieniu
Innym przejawem troski o własny rozwój duchowy, a więc troski o wewnętrzne piękno, jest rozwinięte życie modlitewne. Na modlitwę Maryi, o której wzmiankuje Nowy Testament, popatrzeć należy w kluczu chrystologicznym. Choć wyrasta ona z korzeni starotestamentalnych, to właśnie „wydarzenie Chrystusa” interpretuje treść Jej modlitwy. Ewangelie kilkukrotnie ukazują Maryję jako osobę modlącą się. Najwyraźniej widać to na przykładzie przepięknego hymnu uwielbienia Boga Magnificat, który stanowi doskonały przykład modlitwy całkowicie bezinteresownej, a więc w pewnym sensie najczystszej, gdy chodzi o intencje osoby modlącej się. Paweł VI zauważa: „Maryja jest Dziewicą modlącą się. Uwidacznia się to w Jej nawiedzeniu Matki Poprzednika. Wypowiada tam słowa uwielbienia Boga i słowa pokory oraz wiary i nadziei: to bowiem zawiera kantyk Magnificat” (Marialis cultus 18).
Modlitwa uwielbienia Boga może być nazwana najdoskonalszą i najbardziej dojrzałą modlitwą człowieka zafascynowanego wielkością, świętością i miłosierdziem Boga Zbawcy. Magnificat, kantyk (Łk 1,46-55) zwany tak od pierwszego słowa tłumaczenia łacińskiego, zbudowany został w myśl zasad konstrukcji psalmu hebrajskiego. Zgodnie z obowiązującym w poezji hebrajskiej kanonem, hymn został zbudowany z następujących po sobie paralelizmów. Zasadniczym tematem Magnificat jest wyzwolenie mesjańskie, które dosięga najbardziej potrzebujących: ubogich, głodnych, pokornych. Kantyk rozpoczyna się uwielbieniem Boga przepełnionym radością (Łk 1,47). „Wielkie rzeczy” (Łk 1,49), za które Maryja wielbi Boga, to wybór na Matkę Mesjasza; motywem uwielbienia jest więc Boże macierzyństwo.
W Dziejach Apostolskich Łukasz zamieścił jedynie lapidarną wzmiankę o obecności Maryi w wieczerniku, wraz z apostołami, po wniebowstąpieniu: „Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, brat Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1,12-14). Ta krótka wzmianka służyć może podkreślaniu roli Maryi w początkach nowej wspólnoty oraz akcentowaniu modlitewnego charakteru Jej obecności. Jest to jednomyślna, wytrwała, wspólnotowa i skuteczna modlitwa rodzącego się Kościoła. Obecność Maryi w wieczerniku ma charakter służebny; wraz z innymi modli się Ona – jak należy przypuszczać – o dar Ducha Świętego. Dar ten został udzielony w dniu Pięćdziesiątnicy, a sama Maryja – tak przynajmniej wnioskować można z tekstu biblijnego – wraz z innymi zaczęła głosić innymi językami wielkie dzieła Boże. Piękno Maryi jako osoby jest więc kształtowane przez Jej modlitwę.
Piękna – otwarta na innych
Zgodnie z przytoczonymi wyżej słowami Marka Dziewieckiego, przejawem piękna osoby jest jej wrażliwość i otwarcie na innych. Inaczej mówiąc – duch służby. W przypadku Maryi w takim kluczu odczytać można scenę nawiedzenia Elżbiety: jest ono wyrazem ducha służby, w tym wypadku skierowanej ku krewnej. Maryja wybiera się na spotkanie z Elżbietą „z pośpiechem”, który oddaje stan ducha człowieka pragnącego zweryfikować słowa Boże[9]. Zadziwienie owym duchem służby, który prowadził Maryję, wyraża pytanie Elżbiety: „Skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1,43).
Bardzo sugestywnie wizerunek Maryi ożywionej duchem służebnym maluje przed czytelnikami swej Ewangelii św. Jan. W opisie godów w Kanie Galilejskiej (J 2,1-11) pojawiają się dwie wypowiedzi Maryi, zapisane jedynie u Jana: „Wina nie mają” (J 2,3) oraz „Zróbcie wszystko, cokolwiek [Jezus] wam powie” (J 2,5). Również i tu postawa Maryi przesycona jest duchem służby[10]. Obecna na godach w Kanie Maryja była przekonana (być może na podstawie wcześniejszego doświadczenia), że Jezus zadośćuczyni Jej prośbie. Wiele cytatów biblijnych można by także przytoczyć na ukazanie Maryi jako osoby służącej w środowisku rodzinnym – spełniając tym samym rolę Matki i Małżonki[11]. Dostrzeganie potrzeb innych i spieszenie im z pomocą to kolejna oznaka wewnętrznego piękna Maryi, Służebnicy Pańskiej.
Piękna – słuchająca Słowa
Wewnętrzne piękno człowieka oddanego Bogu wyraża się w jego posłuszeństwie słowu Boga, przy czym posłuszeństwo rozumiane jest tu jako słuchanie i bycie posłusznym. Trzej ewangeliści zamieścili w swych dziełach scenę, której zazwyczaj nadaje się tytuł „prawdziwi krewni Jezusa” (Mt 12,46-50; Mk 4,21-25; Łk 8,19-21). Jezus na wiadomość o tym, że jest poszukiwany przez Matkę, odpowiada: „Kto pełni wolę Mojego Ojca, ten jest Mi bratem, siostrą i matką” (Mt 12,50). To właśnie Maryja jest Tą, która przyjęła z wiarą i posłuszeństwem Boże słowo. Ta pozornie surowa odpowiedź Jezusa, która może sugerować, jakoby Jezus nie chciał spotkać się ze swoją Matką, jest faktycznie dowartościowaniem Jej postawy posłuszeństwa słowu Bożemu. Jezus wychwala w tych słowach Maryję za to, że posłusznie przyjęła słowo Boga, zachowywała je w swym sercu i była mu całkowicie posłuszna. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Jezus pochwala nie tylko słuchanie słowa Bożego, ale pełnienie woli Bożej. Słowo bowiem musi zostać wprowadzone w czyn, zgodnie z zachętą św. Jakuba: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22). Postawa Maryi wobec słowa Bożego to kolejna oznaka jej duchowego piękna.
Podobna scena odnotowana została przez Łukasza. Padają w niej słowa błogosławieństwa: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 12,28). Wypowiedź ta pośrednio podkreśla postawę Maryi, która swym życiem wykazuje posłuszeństwo usłyszanemu słowu Bożemu. Wypowiedź Jezusa jest więc w istocie pochwałą Jego Matki. Przenosi On pochwałę z płaszczyzny czysto naturalnej na płaszczyznę wiary. Komentując ten fragment dzieła Łukaszowego, św. Augustyn parafrazuje słowa Jezusa: „Także moja Matka, którą ty nazywasz błogosławioną, jest właśnie błogosławioną dlatego, że zachowuje słowo Boga, a nie dlatego, że w Niej Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1, 14); [jest błogosławioną] właśnie z tego względu, że zachowuje Słowo samego Boga, które Ją stworzyło, i które w Niej stało się ciałem”.
Piękna – zjednoczona z Bogiem w cierpieniu
Cierpienie jest nieodłącznie wpisane w naturę człowieka. Dlatego jeden z największych teologów ubiegłego stulecia, Karl Rahner, stwierdzić może jednoznacznie: „praca, choroba, niewiedza, cierpienie, śmierć – tak jak spotykamy je w konkretnym życiu – to niewątpliwie charakterystyczne cechy naszej ludzkiej egzystencji, które w tej postaci, w jakiej doświadczamy ich w naszej rzeczywistej sytuacji, nie istniałyby w egzystencji pozbawionej winy. Na tej podstawie możemy i musimy wprost powiedzieć, że owe egzystencjały są skutkiem grzechu pierworodnego”[12].
Ewangelista Jan w zwięzłych słowach opisuje obecność Maryi pod krzyżem swego Syna: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,25-27)[13]. „Największym wyzwaniem dla Maryi jest moment, kiedy stoi pod krzyżem. Właśnie to, że została i wytrwała w tej dramatycznej chwili (kiedy większość uczniów uciekła), potwierdza, że Jej wiara przeszła przemianę prowadzącą z ciemności cierpienia ku światłu nadziei, z trudu zwątpienia ku pocieszeniu”[14]. Matka trzymająca na kolanach martwe ciało własnego syna to jedna z najbardziej dramatycznych form cierpienia. Nowy Testament przekazuje jednak wiele innych tradycji, które wskazują na ten aspekt życia Niepokalanej. To prawda, że zapowiedź Symeona o mieczu, który przeniknie Jej duszę najpełniej zrealizowała się pod krzyżem, były jednak także i inne chwile, w których tajemnica cierpienia przepełniać mogą serce Matki Pana. Większość tekstów dotykających tematyki cierpienia Maryi zapisane zostało – co zrozumiałe – na kartach Ewangelii. Zaliczyć możemy do nich wspomniane już proroctwo Symeona (Łk 2,25-35), ucieczkę do Egiptu (Mt 2,13-15), poszukiwanie zagubionego w świątyni dwunastoletniego Jezusa (Łk 2,41-50), trudności w spotkaniu z Jezusem podczas Jego publicznej działalności (Mt 12,46-50; Mk 4,21-25; Łk 8,19-21) i wspomnianą scenę śmierci krzyżowej (J 19,25-27). W sposób figuratywny natomiast do Maryi odnosić się może apokaliptyczna wizja Niewiasty, nakreślona przez św. Jana (Ap 12,1-18).
Każdy moment cierpienia Maryja przeżywa w bliskości Boga. Ernest Hemingway pisał w Pożegnaniu z bronią: „Życie łamie każdego, a potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscu złamania”. Miał rację pisząc: „niektórzy”. Bo nie wszyscy. Niektórych cierpienie przygniotło tak bardzo, że stracili wiarę w Boga i ludzi, popadli w rozpacz, stali się zgorzkniali. Cierpienie przeżywane bez Boga może stać się nie do uniesienia. Cierpienie przeżywane w bliskości Boga może stać się szansą na wewnętrzne umocnienie i rozwój duchowego piękna osoby. Jak w przypadku Maryi.
Piękna – Oblubienica
Mówiąc o biblijnej ikonie piękna Maryi nie można nie sięgnąć do tych tekstów, które nie mówią wprost o Matce Chrystusa, ale które tradycja chrześcijańska od wczesnych wieków odnosiła do Niej. Zaczerpnięty z księgi Pieśni nad pieśniami poemat kreśli obraz ludzkiej miłości. Oblubieniec wychwala urodę swej ukochanej. Maryjną interpretację starotestamentowej Pieśni nad pieśniami zawdzięczamy głównie takim wczesnochrześcijańskim pisarzom, jak Efrem, Ambroży, Epifaniusz czy Piotr Chryzolog. Z tego też powodu również dziś w liturgii Mszy świętych o formularzach maryjnych, czy w Liturgii Godzin na święta maryjne z upodobaniem wracają czytania czy antyfony zaczerpnięte z Pnp. W takiej interpretacji oblubienica z Pnp wskazuje oczywiście na postać Maryi, a oblubieniec na Boga (niekiedy na Chrystusa lub Ducha Świętego). Ślady maryjnej interpretacji Pnp znajdujemy w Godzinkach o Najświętszej Maryi Pannie, choćby w dwóch zawołaniach: „Jak lilia między cierniem, tak Przyjaciółka moja między córkami Adamowymi” (por. Pnp 2,2) oraz „Wszystka piękna jesteś, Przyjaciółko moja, a skaza pierworodna nigdy w Tobie nie powstała” (por. Pnp 4,7). Tego typu interpretacje odnoszą więc wprost do Maryi kategorię piękna.
Piękna – Królowa
Maryjny tytuł „Królowa” nie może nie zostać skojarzony z kategorią piękna. W liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae Jan Paweł II podkreśla prawdę, że Kościół czci Maryję jako Królową: „Do tej chwały, w której od momentu wniebowstąpienia Chrystus zasiada po prawicy Ojca, również Ona [Maryja] zostanie wyniesiona z chwilą wniebowzięcia, by antycypować to, do czego przeznaczeni są wszyscy sprawiedliwi przez zmartwychwstanie ciał. Wreszcie ukoronowana w chwale – jak to widać w ostatniej tajemnicy chwalebnej – jaśnieje Ona jako Królowa aniołów i świętych, antycypacja i szczyt rzeczywistości eschatologicznej Kościoła” (RVM 23). Ojciec Święty łączy – zgodnie z utrwaloną tradycją Kościoła – prawdę o wniebowzięciu z prawdą o niebiańskim ukoronowaniu Maryi na Królową.
Zazwyczaj podaje się dwa teksty jako biblijną podstawę tytułu „królowa” odnoszonego do Maryi: Psalm 45 i fragment 12 rozdziału Apokalipsy. Psalm 45 stanowi pieśń weselną dla Bożego Pomazańca. Tradycja Kościoła do Maryi odnosi wiersz 10, gdzie mowa jest o królowej: „Córki królewskie wychodzą ci na spotkanie, królowa w złocie z Ofiru stoi po twojej prawicy”. Przy pierwszej lekturze wydawać by się mogło, że pod terminem „królowa” widzieć należy oblubienicę króla, jednak ani zwyczaje żydowskie, ani przywołanie odpowiednich fragmentów biblijnych nie potwierdzają takiego przypuszczenia. Jeśli chodziłoby o oblubienicę na godach weselnych, która stoi po prawicy króla, jaki sens miałoby przywołanie jej do króla: „Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca. Król pragnie twego piękna, on twoim panem, oddaj mu pokłon” (Ps 45,11-12)? Od początkowym wierszu psalmu mowa jest o „córce”, natomiast przyjąć można, że wiersz poprzedni mówi o królowej – matce. Taki też sens wskazują żydowskie zwyczaje monarchiczne. Królowa – żona króla nie odgrywa w Izraelu znaczącej roli, ta natomiast przypada królowej – matce[15].
Przy takiej interpretacji, gdy w królowej po prawicy króla widziano jego matkę, nic dziwnego, że umysły pierwszych chrześcijan dostrzegły w Psalmie nawiązanie do Chrystusa i Jego Matki. Psalm 45 odczytywano jako mesjański. Linia dowodowa była następująca: psalmu nie można zastosować do Salomona, gdyż Salomon nie był człowiekiem wojen, jego synowie nie byli władcami całej ziemi i ponieważ Bóg nazwany jest Królem. Jeszcze w mniejszym stopniu treść psalmu odnieść można do innych królów izraelskich. Tylko w odniesieniu do Chrystusa – Mesjasza można go odczytać w pełnym sensie. To Chrystus jest Królem, a Królową – Jego Matka.
Podstawowe znaczenie tekstu Ap 12,1-18 jest eklezjologiczne. Wizjoner kreśli przed swymi czytelnikami losy Kościoła przedstawionego jako Niewiasta, która stoczyć musi walkę ze Smokiem. Jednak odniesienie wizji do postaci Maryi takie nie jest pozbawione podstaw, gdyż przedstawiona tu Niewiasta ma rysy Matki Mesjasza (Iz 7,11.14; Mi 5,2). Symbol Niewiasty zresztą nawet w sensie wyrazowym odnosi się do Maryi w w.5: „I porodziła Syna – Mężczyznę, który wszystkie narody paść będzie rózgą żelazną”[16]. Począwszy od II w. w obrazie Niewiasty widziano Maryję jako Matkę Kościoła. Jej prześladowanie i ocalenie jest apokaliptyczną zapowiedzią cierpienia Kościoła i jego ostatecznego zwycięstwa.
Wizerunek niewiasty w tym sensie przypomina postać królowej, iż posiada ona na głowie „wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1)[17]. Wieniec ten, jako korona, nadaje postaci rysu królewskości.
Podsumowanie
Biblijna ikona piękna Maryi zasadza się na tekstach mówiących wprost o Matce Chrystusa, a także na tekstach odnoszonych do Maryi w tradycji chrześcijańskiej. Pierwsza grupa tekstów ukazuje Matkę Zbawiciela jako obdarzoną łaską / wdziękiem, dbającą o swój duchowy rozwój poprzez medytację, modlitwę i posłuszeństwo słowu Bożemu, a także otwarcie na potrzeby innych i przeżywanie cierpienia w bliskości Boga. Druga grupa tekstów ukazuje Maryję jako piękną Oblubienicę Chrystusa / Boga oraz Królową.
[1] W. TATARKIEWICZ, Dzieje sześciu pojęć. Sztuka – piękno – forma – twórczość – odtwórczość – przeżycia estetyczne, Warszawa 1988, 179.
[2] Wyrażenie gratia plena dostało się do tekstu łacińskiego najprawdopodobniej przez zapożyczenie z tekstów syryjskich, zwłaszcza z diatessaronu. Syryjski nie ma dokładnego odpowiednika greckiego kecharitomene, podobnie zresztą jak hebrajski. W tym ostatnim języku najbliższe byłoby wyrażenie eset hen, czyli „dzieło łaski”; J. ŁACH, Dziecię nam się narodziło. W kręgu teologii dziecięctwa Jezusa, Częstochowa 2001, 125.
[3] S. BZOWSKI, „Gratia plena czy gratificata?”, RBL 1 (1973) 48-49; J. KOZYRA, „Modlitwy Maryjne w Nowym Testamencie”, Scriptura Sacra 7 (2003) 154.
[4] Syr 18,17; Łk 1,18; Ef 1,6.
[5] J.H. THAYER, Thayer’s Greek-English Lexicon of the New Testament. Coded with Strong’s Concordance Numbers, Peabody 1996, 667. Niekiedy proponuje się znaczenie: „obdarzać łaską” lub „napełniać łaską”; R. POPOWSKI, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1955, 652.
[6] „Imiesłów kecharitomene występuje w pozdrowieniu anioła zamiast imienia Maryi; oznacza to, że pełna miłości życzliwość Boga, zniżająca się do Maryi, w sposób istotny charakteryzuje Jej osobę. Pełna łaski Pana – to imię własne Maryi. Tylko niektóre postacie w historii zbawienia cieszyły się taką życzliwością Boga: Noe (Rdz 6,8), Mojżesz (Wj 33,17), Dawid (Dz 7,46). Do tych największych z dziejów zalicza się również Maryja”; J. KUDASIEWICZ, Matka Odkupiciela, Kielce 1991, 34.
[7] Podobną strukturę przyjmują także inne opisy powołań. Misja Jeremiasza zakotwiczona jest w scenie powołania, którą prorok opisuje u początku swej księgi (1,4-8). Narracja, przyjmująca formę dialogu Jeremiasza z Bogiem(podobnie Iz 6 i Ez 1-3), jest zwięzła, przez co pełna dramatyzmu. Wydaje się, że jej struktura jest klarowna. Składają się nań trzy elementy: po formule wprowadzającej (w.4) następuje (1) wybór, powołanie i powierzenie misji (ww.5-6), dalej (2) obiekcje powołanego (w.7) oraz zapewnienie Bożej asystencji (w.8). Według tego samego modelu strukturowane są opowiadania o powołaniu innych charyzmatycznych przywódców Izraela: Mojżesza (Wj 3-4), Gedeona (6,11-17) i Saula (1Sm 9,17-10,7).
[8] M. DZIEWIECKI, Mężczyzna mocny miłością. Być księdzem dzisiaj, Częstochowa 2010, 90.
[9] Łukasz ukazuje wizytę Maryi w domu Zachariasza nie tylko jako spotkanie dwóch matek, ale również jako spotkanie Jezusa z Jego poprzednikiem, Janem Chrzcicielem. Tak odczytywano wydarzenie już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.
[10] „She belives in him, and with that firm trust awaits the fulfillment of her faith. Mary remains steadfast in her commitment. She did not need to have her faith explained, nor does the author offer any reference to the genesis of her fait”; J. O’GRADY, According to John. The witness of the Beloved Disciple, New York – Mahwah 1999, 32-33.
[11] M. ROSIK, „Biblijna odnowa kultu maryjnego w Polsce”, w: Recepcja „Marialis cultus” w Polsce. Materiały z ogólnopolskiego sympozjum mariologicznego. Licheń, 12-13 marca 2004 roku, red. J. Kumala, Licheń 2004, 195-215.
[12] K. RAHNER, Podstawowy wykład wiary, Warszawa 1987, 99.
[13] „Opis stanu rzeczy w historii tradycji jest jednoznaczny. O Maryi stojącej pod krzyżem wie jedynie Jan, synoptycy milczą na ten temat. Szczególnie zastanawia, że Łukasz, ów «przyjaciel Maryi», nie wspomina o niej… Najwidoczniej w jego obszernym materiale własnym nie ma wzmianki o Maryi i Golgocie”; W. BÖSEN, Ostatni dzień Jezusa z Nazaretu, tłum. W. Moniak, Wrocław – Warszawa – Kraków 2002, 353.
[14] L. SCHEFFCZYK, Maryja – Matka i Towarzyszka Chrystusa. Podręcznik mariologii, tłum. J. Tumielewicz, Kraków 2004, 55. „Przed swoją śmiercią Jezus objawia Maryi, swej Matce, funkcję Matki Kościoła, uczniowi zaś jego relację syna w stosunku do Maryi”; A. PACIOREK, Ewangelia umiłowanego ucznia, Lublin 2000, 382.
[15] Dla przykładu Batszeba, kiedy przychodzi przed Dawida, oddaje mu należną cześć i honor, pozostaje u jego stóp naprzeciw niego (1Krl 16.28). Kiedy natomiast rządzi Salomon, oddaje pokłon swej matce i zaprasza ją, by zasiadła po jego prawicy. W kronikach monarchii z szacunkiem przywołuje się imię matki króla, nie jego małżonki, między innymi dlatego, że tych ostatnich mogło być wiele. Jeremiasz interesuje się samym królem i jego matką, nie jego żonami: „Powiedz do króla i królowej – matki: Usiądźcie zupełnie nisko, albowiem upadła z waszych głów korona chwały” (Jr 13,18). Kiedy Jehu konspiruje przeciw Joramowi, głównym zarzutem stają się czary królowej matki (2Krl 9,22).
[16] Egzegeci katoliccy podkreślają, że w wierszu tym „ukazuje się giętkość symbolu Niewiasty: przede wszystkim jest nią lud Boży obu Testamentów, z którego wychodzi historyczny Mesjasz, ale i rodząca Jezusa historycznego Maryja należy również do sensu wyrazowego symbolu”; K. ROMANIUK, A. JANKOWSKI, L. STACHOWIAK, Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, I, 637.
[17] Liczba dwanaście to iloraz boskiej liczby 3 i oznaczającej ziemię liczby 4 – symbolizuje skuteczne królowanie Boga na ziemi. W Starym Przymierzu Bóg panował nad Izraelem, dlatego liczba ta symbolizowała Izraela.