W historii Izraela rok 70. stanowi cezurę chyba tak ważną, jak Szoach. Wraz z upadkiem świątyni, chwały narodu i mieszkania Boga, skończył się judaizm biblijny. Wraz z palącym się przybytkiem spłonęły nadzieje na niepodległość. Wraz z rabunkiem menory, przedstawionej plastycznie na łuku Tytusa w Rzymie, zgasło światło nad Izraelem. Józef Flawiusz w dramatycznych słowach rysuje sytuację oblężenia Świętego Miasta:
Z chwilą, gdy miasto zostało istotnie ze wszystkich stron szczelnie zamknięte, znikła dla Żydów wszelka nadzieja ratunku, a głód szerząc się coraz gwałtowniej, niszczył teraz lud całymi domami i rodzinami. Dachy były przepełnione przymierającymi niewiastami i dziećmi, w ulicach leżały trupy starców, chłopcy i młodzieńcy z głodu opuchli, wałęsali się jak mary po rynkach, gdzie bądź, padając z wycieńczenia. Nikt sił już nie miał dla grzebania swych bliskich; ci, co się jeszcze jako tako trzymali, stali bezradni wobec niesłychanej ilości zwłok, lub też trwożliwie od nich stronili, aby nie patrzeć na to, co ich samych czekało. Niejeden grzebiąc kogoś, sam padał na zwłoki i konał; byli i tacy, którzy dowlekli się do grobowisk, aby tam umrzeć. Żaden lament nie odezwał się tam nad umarłymi, żadna pieśń nie użaliła się nad ich losem, głód stępił w ludziach wszelkie uczucie, umierający patrzyli błędnymi oczyma, a z ustami otwartymi na tych, którym śmierć już dała uciszenie, głusza panowała nad miastem, rzekłbyś Pusta Noc, noc śmierci… Powstańcy kazali z początku grzebać umarłych na koszt publiczny, bo oddychać nie było można wśród trupiej woni; ale gdy liczba ich poczęła gwałtownie rosnąć, zrzucano zwłoki z murów w głąb wąwozów (De bello judaico 5,12,3).
Szczęście mieli ci, którzy zdołali przedostać się w pobliże cmentarzysk. Ich nadzieje na pochówek nie były całkiem nierealne. Jeszcze większe szczęście mieli ci, którzy znaleźli się w okolicach nekropolii z własną trumną. Największe szczęście miał jednak pewien faryzeusz, który od początku przeciwny był wszczęciu powstania. Jochanan ben Zakkai został przeszmuglowany w zamkniętej trumnie z oblężonej Jerozolimy poza mury miasta. Tylko dzięki temu ocalił swoje życie. Jochanan powędrował – już nie w trumnie – na zachód, aż do wybrzeży Morzą Śródziemnego. Zatrzymał się w Jabne, miasteczku oddalonym zaledwie czterdzieści kilka kilometrów od stolicy. Tam właśnie powstała pierwsza akademia, skupiająca wokół siebie mężów uczonych w Prawie oraz ich uczniów. Wszystkich cechowała proweniencja faryzejska, aczkolwiek woleli nazywać samych siebie rabinami. Rabbi Jochanan uzyskał zezwolenie rzymskich władz na utworzenie ośrodka dzięki niecodziennemu zdarzeniu. Podobnie jak niegdyś pewien esseńczyk przepowiedział Herodowi – gdy ten jeszcze był dzieckiem – że zostanie królem (dzięki czemu Qumrańczycy nie mieli większych konfliktów z równie ambitnym, co krwiożerczym zarazem władcą i architektem), tak ben Zakkai wygłosił przed Wespazjanem, iż zostanie cesarzem. Gdy przepowiednia się spełniła, Rzym przychylnym okiem spojrzał na pomysł utworzenia w Jabne akademii. Miejscem spotkań członków akademii nie był gaj, jak w Atenach za czasów Platona, ale winnica obok gołębnika lub zwykły strych jednego z budynków mieszkalnych. Żywa obecność gołębi nie była jeszcze wtedy zwiastunem pokoju, gdyż symbolika ta pozostawała wówczas nieznana. Natomiast o pokoju mówił Jochanan ben Zakkai w przypisywanym mu powiedzeniu, iż ołtarz Bogu należy budować bez użycia gwoździ, gdyż te kojarzą się z wojną. Nie zdawał sobie jeszcze wtedy sprawy, że maksyma ta okaże się mało praktyczną, gdyż świątynia pozostanie w gruzach przynajmniej przez następne dwadzieścia stuleci.
Czy w Jabne rzeczywiście doszło do zgromadzenia synodu, nie wiadomo. Z misznaickiego traktatu Jadaim wiadomo jedynie o dyskusji tam prowadzonej na temat tego, czy Pieśń nad pieśniami i Księga Koheleta powodują nieczystość rąk, czyli czy można zaliczyć je do kanonu Biblii Hebrajskiej. Nie wiadomo nawet z całą pewnością, czy doszło do ustalenia całego zbioru pism kanonicznych w Tanach[1]. Nie ulega jednak wątpliwości, że po roku 90. w akademii w Jabne dyskutowano nad kanonem i ustalono liturgię modlitw, które Żydzi winni odmawiać. I tak narodził się judaizm rabiniczny, religia pozbawiona świątyni, opłakująca jej zburzenie przy ścianie płaczu i komentująca Torę w szerokich traktatach Miszny, Gemary, Tosefty, a wreszcie Talmudu. Religia budująca ogrodzenie wokół Prawa, a właściwie mur o wiele solidniejszy niż wystawili faryzeusze.
Z akademią w Jabne wiążą się epizody, których korzenie zakotwiczone są w postawach antychrześcijańskich. Ponieważ drogi Synagogi i Kościoła rozchodziły się coraz bardziej, wzajemna niechęć rosła. Jej przejawem w Jabne stało się najpierw wprowadzenie dwunastego błogosławieństwa do modlitwy zwanej Szemone Esre, do której odmawiania zobowiązano wyznawców judaizmu. Trzy pierwsze błogosławieństwa modlitwy, znanej w nieco skróconej wersji już za czasów Jezusa i Pawła, były przedmiotem dyskusji pomiędzy szkołami Szammaja i Hillela. W całości tekst osiemnastu błogosławieństw brzmi następująco:
Boże, otwórz wargi moje, a usta moje będą głosiły Twoją chwałę.
I. Błogosławiony jesteś Jahwe, (Boże nasz i Boże Ojców naszych),
Boże Abrahama, Boże Izaaka i Boże Jakuba (Boże wielki, potężny i straszliwy),
Boże Najwyższy, Stwórco nieba i ziemi, tarczo nasza i tarczo Ojców naszych
(nasza nadziejo we wszystkich pokoleniach).II. Błogosławiony jesteś Jahwe, tarczo Abrahama.
Jesteś wielki (poniżający wielkich), potężny (sądzący potężnych),
żyjący wiecznie, wskrzeszający zmarłych
(pozwalający wiać wiatrowi i rosie opadać), wspomagający żywych,
wskrzeszenie umarłych (na naszych oczach zakwitaj nam pomocą).
Błogosławiony jesteś Jahwe, wskrzeszenie umarłych.III. Święty jesteś i straszliwe jest Imię Twoje, nie ma innego Boga prócz Ciebie.
Błogosławiony jesteś Jahwe, Boże święty.IV. Udziel nam, Ojcze nasz, Twojego poznania, zrozumienia i sensu Twojej Tory.
Błogosławiony jesteś Jahwe, udzielający poznania.V. Przywiedź nas do Ciebie znowu, byśmy się nawrócili i odnów dni nasze tak jak dawniej.
Błogosławiony jesteś Jahwe, mający upodobanie w nawróceniu.VI. Przebacz nam, Ojcze nasz, ponieważ zgrzeszyliśmy przeciwko Tobie,
przebacz i przepuść nasze grzechy w Twoich oczach
(ponieważ wielkie jest Twoje miłosierdzie).
Błogosławiony jesteś Jahwe, przebaczający wiele.VII. Spójrz na naszą nędzę i przewodź nam i wybaw nas ze względu na Twoje Imię.
Błogosławiony jesteś Jahwe, Zbawco Izraela.VIII. Uzdrów Jahwe, nasz Boże, boleści serca naszego (oddal od nas ucisk i jęki boleści) i ulecz nasze rany.
Błogosławiony jesteś, uzdrawiający chorych Twojego narodu izraelskiego.IX. Pobłogosław nas Jahwe, nasz Boże (ten) rok
(we wszystkich urodzajach i zbliż nam okres naszego zbawienia
i obdarz rosą i deszczem ziemię) i nasyć świat skarbami Twojej dobroci
(i daj błogosławieństwo dziełu rąk naszych).
Błogosławiony jesteś Jahwe, błogosławiący lata.X. Dmij w wielki róg dla naszego wyzwolenia i podnieś sztandar,
aby zebrać naszych wygnańców.
Błogosławiony jesteś Jahwe, gromadzący rozproszonych swojego narodu Izraela.XI. Sprowadź na powrót naszych sędziów, jak za dawnych czasów i naszych radnych, jak na początku i panuj tylko Ty nad nami.
Błogosławiony jesteś Jahwe, kochający prawo.XII. Wiarołomcom niech będzie każda nadzieja odebrana
a pyszny rząd wykorzeń pospiesznie
(jeszcze za naszych dni; a Nazarejczycy i heretycy niechaj w jednym momencie zginą)
(i wymazani będą z księgi życia, ze sprawiedliwymi niech nie zostaną zapisani).
Błogosławiony jesteś Jahwe upokarzający zuchwałych.XIII. Nad prozelitami sprawiedliwości niechaj obudzi się Twoje miłosierdzie
i daj im dobrą nagrodę razem z tymi, którzy czynią Twoją wolę.
Błogosławiony jesteś Jahwe, pełnia ufności dla sprawiedliwych.XIV. Zmiłuj się Jahwe, nasz Boże
(w Twoim wielkim miłosierdziu nad Izraelem, Twoim narodem i)
nad Jerozolimą, Twoim miastem i nad Syjonem, mieszkaniem Twojej wspaniałości,
(i nad Twoją świątynią i nad Twoim mieszkaniem)
i nad królestwem domu dawidowego, Mesjasza Twojej sprawiedliwości.
Błogosławiony jesteś Jahwe, Boże Dawida, który buduje Jerozolimę.XV. Słuchaj Jahwe, nasz Boże, głosu naszej modlitwy (i zmiłuj się nad nami)
ponieważ jesteś łaskawym i miłosiernym Bogiem.
Błogosławiony jesteś Jahwe, wysłuchujący modlitwy.XVI. Niechaj Jahwe, nasz Bóg ma upodobanie i niech zamieszka na Syjonie
i słudzy Twoi niech Ci służą w Jerozolimie.
Błogosławiony jesteś Jahwe. A my Tobie służyć będziemy z bojaźnią.XVII. Dziękujemy Tobie, (Ty jesteś) Jahwe, nasz Boże (i Boże ojców naszych),
za każde dobro, łaskę (i miłosierdzie, które nam okazałeś i) które dla nas uczyniłeś
(i dla naszych ojców żyjących przed nami; a gdy powiemy, nasza noga się chwieje,
Twoja łaska, o Jahwe, niech nas podeprze).
Błogosławiony jesteś Jahwe, cała dobroć, Tobie należą się dzięki.XVIII. Użycz Twojego pokoju narodowi izraelskiemu
(i miastu Twojemu i Twojemu dziedzictwu)
i błogosław nam wszystkim razem.
Błogosławiony jesteś Jahwe, czyniący pokój[2].
Nazarejczycy, o których mowa w dwunastym błogosławieństwie, to wyznawcy Jezusa z Nazaretu. Uczeni są zdania, że błogosławieństwo to (de facto jest ono przekleństwem), które odbiega formą od pozostałych, jest modyfikacją starszego błogosławieństwa ułożonego przeciw tym, którzy odseparowali się od wspólnoty. Pierwotny tekst mógł dotyczyć saduceuszów, esseńczyków, kolaborantów z rzymskim okupantem i innych heretyków. Autorem przedstawionej wyżej wersji Birkat ha-Minim miał być ponoć Samuel Młodszy, pracujący na polecenie Gamaliela II[3]. Błogosławieństwo heretyków znajduje się jedynie w babilońskiej wersji modlitwy; wersja palestyńska go nie zawiera. Nie wiadomo również, na ile była to modlitwa obligatoryjna. Według tradycji rabinicznej Gamaliel II i rabbi Joszua debatowali, czy należy codziennie odmawiać wszystkie błogosławieństwa czy też jedynie najistotniejszą część modlitwy (Berakot 4,3).
Gamaliel II poczynił wielkie zasługi dla judaizmu rabinicznego. To dzięki niemu akademia w Jabne przejęła funkcję dawnego sanhedrynu i przekształciła się w instytucję o znacznym autorytecie religijnym i moralnym. Przez pewien czas Gamaliel pełnił w niej funkcję przewodniczącego (nasiego), jednak jego apodyktyczny charakter sprawił, że rychło został z niej usunięty. Jego miejsce zajął Eleazar ben Azaria. Po złagodzeniu sporu przywrócono Gamaliela na funkcję nasiego, a Eleazara uczyniono jego zastępcą. To właśnie Gamalielowi tradycja przysługuje doprowadzenie do ustalenia kanonu Biblii Hebrajskiej, rozstrzygnięcie wielu kwestii prawnych, zmiany w rytuale modlitewnym, ustalenie ostatecznej wersji Osiemnastu Błogosławieństw i wykluczenie odszczepieńców z Synagogi.
Akademia w Jabne dała impuls, by zwrócić się jeszcze bardziej do natchnionej księgi. Choć zasadniczym kryterium kanoniczności stał się język (do kanonu Biblii Hebrajskiej dostały się tylko księgi pisane po hebrajsku), Żydzi diaspory nie rozumiejący języka Ozeasza i Izajasza potrzebowali greckiego przekładu Biblii. Septuaginta funkcjonowała już wśród nich około trzech wieków. Żydowski kłopot z Septuagintą polegał na tym, że stała się ona Biblią chrześcijan. Zdecydowana większość cytatów Starego Testamentu w Nowym zaczerpnięta została właśnie z Septuaginty, nie z Biblii Hebrajskiej. Chrześcijanie, rozwijający swą misję na terenach języka greckiego w wersji koine, czerpali z przekładu, o którym mówi List Arysteasza, pełną garścią. Co więcej dowodzili, że starotestamentowe proroctwa spełniły się w życiu i misji Jezusa.
Myśl ta pojawia się już w Ewangelii Dzieciństwa. Mateusz i Łukasz zgodnie twierdzą, że Maryja była dziewicą, gdy począł się w Niej Jezus. Każdy znający proroctwo skierowane do Achaza podczas wojny syro-efraimskiej łatwo odczyta analogię pomiędzy tekstem Izajasza i Mateusza. Bóg zapowiedział królowi Achazowi: „Oto panna pocznie i porodzi syna i nazwie go imieniem Emanuel” (Iz 7,14). Użyte tu hebrajskie słowo „panna” to almah. Rzeczownik almah ma de facto dwa znaczenia: „młoda kobieta” oraz „dziewica”. Izajaszowe proroctwo można więc przetłumaczyć na dwa sposoby: „Oto młoda kobieta pocznie i porodzi syna” lub „Oto dziewica pocznie i porodzi syna”. Wersja pierwsza nie wskazuje na cud o charakterze religijnym (choć przecież każde narodziny dziecka są cudem!); druga domaga się bezpośredniej interwencji Boga! Żydzi na przełomie III i II w. przed Chr. tekst Izajaszowy rozumieli jednoznacznie. Bez wahania oddali w Septuagincie hebrajskie almah poprzez greckie parthenos, czyli „dziewica”. Sami dali wyraz swej trwającej od wieków tradycji (od powstania Księgi Izajasza do przetłumaczenia jej na grecki minęło bowiem kilka wieków). Żydzi wierzyli, że matka Mesjasza będzie dziewicą! Tak przecież głosiła tradycja, a ta jest święta (o czym przekonać mogą się wszyscy słuchacze utworu Tradition w genialnym wykonaniu Skrzypka na dachu).
Kłopoty z Izajaszowym proroctwem zaczęły się wtedy, gdy chrześcijanie zaczęli głosić, iż Maryja, Matka Jezusa z Nazaretu, poczęła swe Dziecko w dziewiczym łonie. Sprawa zaczęła być drażliwa do tego stopnia, że w II w. po Chr. żydowscy nauczyciele wymazali ze swych greckich Biblii – jak guma wymazuje ślad ołówka – termin parthenos, a w jego miejsce wpisali inny: neanis, „młoda kobieta”. Taki właśnie rzeczownik pojawił się w Izajaszowym proroctwie w trzech innych przekładach greckich Biblii Hebrajskiej, które wyszły spod piór tłumaczy po powstaniu akademii w Jabne. Żydzi zerwali w własną tradycją interpretacji tekstu biblijnego[4]. Widocznie „chrześcijańska herezja” rozprzestrzeniała się z taką mocą, że nie żałowano nawet najcenniejszych róż tradycyjnych interpretacji, gdy płonął las powszechnej religijności judaizmu. Termin neanis pojawił się więc w trzech żydowskich przekładach: Akwilli, Symmacha i Teodocjona. Akwilla był prozelitą z Pontu i rezolutnym słuchaczem nauk rabbiego Akiby. Jego tłumaczenie Biblii Hebrajskiej jest dosłowne do tego stopnia, że często gubi ducha języka greckiego, a niektóre zdania wydają się nie mieć sensu. Uczeń Akiby postanowił jednak nie uronić ani jednego słowa z tekstu hebrajskiego, nawet za cenę niezrozumienia w środowisku greckim. Sam tłumacz miał za sobą ciekawą drogę w swych religijnych podróżach. Początkowo był poganinem, później przyjął chrześcijaństwo, ostatecznie zaś nawrócił się na judaizm. Jego dobór rzeczownika neanis zamiast parthenos nie może więc być przypadkowy. Znał przecież chrześcijańską interpretację tekstu Izajasza.
Teodocjon z Efezu również był prozelitą. Swojego przekłady Biblii Hebrajskiej na język grecki dokonał pod koniec II stulecia, gdy drogi chrześcijaństwa i judaizmu były już bardzo daleko od siebie. Właściwie dokonał on poprawek na tekście Septuaginty. Poprawki szły w kierunku uzgodnienia tekstu z treścią nauczania rabinów. Zasadniczo interweniował w tych miejscach, w których tłumacze Septuaginty postępowali za inną wersją tekstu niż przyjęta przez rabinów. Wreszcie termin neanis przejął także przekład Samarytanina o imieniu Symmach. Tłumacz uważał się oczywiście za Żyda, choć sami Żydzi skłonni byli w nim widzieć odszczepieńca i zdrajcę narodu. Przecież – jak głosiło powszechnie znane powiedzenie – kto je chleb Samarytan równy jest temu, kto spożywa wieprzowinę. Pomijając wzajemne urazy Samarytan i Żydów, trzeba zauważyć, że przekład Symmacha był zbyt dowolny, by doczekać się szerokiego uznania.
Żydowska interpretacja Izajaszowego proroctwa nie zatrzymała się jedynie na odejściu od wielowiekowej tradycji i zamianie terminu parthenos na rzeczownik neanis. Rabini poszli dalej. Nie tylko odmawiali dziewictwa Maryi, ale także dostrzegli w Niej kobietę nie najcięższych obyczajów. Ślady takiego postrzegania Matki Chrystusa dostały się na karty Talmudu. W jednym z traktatów Jezusowi zarzuca się uprawienie magii oraz pochodzenie z nieprawego łoża:
Na tych, którzy według Prawa winni są śmierci, nie urządza się zasadzek, z wyjątkiem publicznych zwodzicieli. Co należy czynić? Trzeba zapalić świecę w izbie wewnętrznej, zaś świadków umieścić w izbie zewnętrznej, aby mogli go widzieć i słyszeć, lecz by on ich nie widział. Wtedy ten, którego przedtem usiłował uwieść, mówi mu: „Powtórz, proszę, co przedtem powiedziałeś, tu prywatnie”. Wtedy jeśli on to powie, ten odwodzi go: „Jakże byśmy opuścili naszego Boga, który jest w niebie i służyli bożkom?” Jeśli na te słowa nawróci się i opamięta, to dobrze, jeśli zaś powie: to jest nasz obowiązek i tak należy czynić – wówczas świadkowie z zewnątrz słysząc go, poprowadzą go do sądu i ukamienują. Tak zrobili synowi Stady w Lod i powiesili go [Jezusa] w wigilię święta Paschy. Ów syn Stady znany był też jako syn Pandiry. Rzekł bowiem rabbi Chasda: „Mężem jego matki był Stada, kochankiem zaś – Pandira”. Inni mówią, że jej małżonkiem był Pafus, syn Jehudy. Mówią też, że jego matką była Stada, czyli Miriam, która trudniła się – jak się zdaje – układaniem włosów kobiet. Tak mówią w Pumbedicie. Ona to uciekła od swego męża (Sanhedryn 67,1)[5].
O tym, w jaki sposób postać Jezusa przedstawiona jest w Talmudzie, opowiemy w innym miejscu niniejszego opracowania. W tym natomiast miejscu zatrzymajmy się jedynie na stwierdzeniu, iż akademia w Jabne poszczycić się może dwoma sukcesami: ocaliła judaizm po upadku świątyni jerozolimskiej i skutecznie pozbyła się z grona jego wyznawców tych, którzy przyznawali się do Jezusa z Nazaretu. Wymownym dowodem tego drugiego tryumfu jest dwunaste błogosławieństwo modlitwy Szemone Esre oraz niespotykane w historii Żydów przekreślenie własnej tradycji co do proroctwa Izajasza (Iz 7,14) na rzecz nowej interpretacji, przyjętej tylko dlatego, że różniła się od interpretacji chrześcijańskiej.
[1] Nazwa Tanach to skrót pierwszych liter trzech zbiorów pism natchnionych, Prawa, Proroków i Pism (Torah, Nebiim, Ketubim).
[2] Polskie tłumaczenie za: H. Lempa, Modlitwa codzienna w judaizmie, WPT 4 (1996) 1, 54-57.
[3] M. Wróbel, Synagoga a rodzący się Kościół. Studium egzegetyczno-teologiczne Czwartej Ewangelii (J 9,22; 12,42; 16,2), Kielce 2002, 181-182; D. Flusser, The World History of the Jewish People, Jerusalem 1977, 23-24.
[4] W. Chrostowski, Żydowskie tradycje interpretacyjne pomocą w zrozumieniu Biblii, CT 66 (1996) 1, 46-47.
[5] K. Bardski, Teksty z tradycji hebrajskich dotyczących Jezusa, w: Apokryfy Nowego Testamentu. Ewangelie apokryficzne, I, Fragmenty. Narodzenie i dzieciństwo Maryi i Jezusa, red. M. Starowieyski, Kraków 2003, 163-169.
„Błogosławieństwo przeklętych”, w: Hereditatis custos. Księga dla uczczenia Księdza Profesora Józefa Patera, red. A. Tomko, Wrocław 2013, 441-446.