fot. M. Rosik
„Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9) – wyjaśniał niegdyś Jezus apostołom. Trwanie na adoracji Najświętszego Sakramentu tu nic innego, jak zanurzanie się w Bożej obecności. Być blisko Boga, pozwolić Mu ogarnąć się klimatem świętości, atmosferą ciszy, prostotą obecności – oto adoracja Najświętszego Sakramentu. Czas na adoracji można spędzać w różny sposób. Można trwać przed Bogiem w ciszy. Można modlić się własnymi słowami, spontanicznie. Można odmawiać modlitwy zapisane w modlitewnikach albo te, które znamy na pamięć. Ważna jest także lektura Pisma Świętego i dzieł mistyków i świętych. Chodzi jednak o to, by wszystko odbywało się klimacie Bożej obecności i bliskości. Tylko wtedy chwile spędzone przed Jezusem ukrytym w kruszynie Chleba będą przemieniać nasze serca.
Warto postawić pytanie, dlaczego w Kościele katolickim zrodził się i trwa zwyczaj adorowania Jezusa ukrytego w białej Hostii. Otóż przechowywanie Najświętszego Sakramentu w tabernakulum i zwyczaj adoracji zakotwiczony jest w Starym Testamencie. Przypomnijmy sobie, co Bóg nakazał Mojżeszowi:
Uczynisz też stół z drzewa akacjowego […]. Pokryjesz go szczerym złotem i uczynisz dokoła wieniec złoty. […] Uczynisz także misy i czasze, dzbanki i patery do składania ofiar płynnych. Uczynisz je ze szczerego złota. Będziesz zawsze kładł na stole przede Mną chleby pokładne(Wj 25,23-24.29-30).
Obok stołu, na którym leżało dwanaście chlebów pokładnych stały naczynia do składania ofiar płynnych. Ofiary płynne to najczęściej wino (Wj 15,5-7; 28,7). Tak więc już w Namiocie Spotkania, a potem także w świątyni jerozolimskiej w Miejscu Świętym obecne były chleby i wino. Co więcej, sformułowanie „chleby pokładne” nie jest zbyt fortunne. Używane przez autorów Biblii wyrażenie brzmi po hebrajsku lehem ha panim, co oznacza dosłownie „chleby oblicza”, a chodzi o oblicze Boga! Chleb jest widzialnym znakiem niewidzialnego oblicza Bożego. Bóg polecił Mojżeszowi przygotować stół chlebów oblicza tuż po uczcie, na której on wraz ze starszyzną na górze Synaj nie tylko jedli i pili, ale widzieli oblicze Boga: „Wstąpił Mojżesz wraz z Aaronem, Nadabem, Abihu i siedemdziesięciu starszymi Izraela. Ujrzeli Boga Izraela, a pod Jego stopami jakby jakieś dzieło z szafirowych kamieni, świecących jak samo niebo. Na wybranych Izraelitów nie podniósł On swej ręki, mogli przeto patrzeć na Boga. Potem jedli i pili” (Wj 24,9-11).
Chleby oblicza stały się pamiątką uczty ludzi z Bogiem. Dlatego Bóg nakazał: „W każdy szabat przygotują to przed Panem jako dar nieustanny od Izraelitów, jako wieczne przymierze” (Wj 24,8). Bóg nakazał, aby na znak wiecznego przymierza chleby nieustannie były w świątyni. Co więcej, obok nich miało płonąć „nieustanne światło” (Kpł 24,1-4). Bóg dał jeszcze jedno polecenie: „Trzy razy w ciągu roku wszyscy twoi mężczyźni zobaczą Oblicze Pana, Boga Izraela” (Wj 34,23). Z Talmudu, czyli żydowskiego komentarza to Tory wiemy, że kapłani w świątyni podnosili złoty stół i „ukazywali Chleb Obecności tym, którzy zgromadzili się na święta, mówiąc: Patrzcie, oto miłość Boga do was!” (Talmud babiloński, Menachot 29a).
Nietrudno dostrzec analogie tych dawnych zwyczajów do Eucharystii i Najświętszego Sakramentu. Gdy składano ofiarę, chleb i wino stały obok siebie na stole ołtarzowym. Kapłani wypijali wino, a chleb pozostawał po to, by patrząc na niego można było dostrzec oblicze Boże. Podczas Eucharystii wychyla się kielich z konsekrowanym winem, a Chleb eucharystyczny przechowuje się w tabernakulum, obok którego płonie wieczna lampka. Natomiast adoracja to nic innego, jak zachwyt miłością Boga do nas. Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie.
Wielu biblistów dostrzega podstaw praktyki adoracji Najświętszego Sakramentu fakcie przechowywania pokarmu zwanego manną w Namiocie Spotkania, a później w świątyni w Jerozolimie. Wskazaliśmy już powyżej, że manna była zapowiedzią Eucharystii. To właśnie w Miejscu Najświętszym Bóg nakazał Mojżeszowi umieścić ten pokarm:
Mojżesz rzekł: «Oto, co nakazał Pan: Napełnijcie omer i przechowajcie go dla waszych późniejszych pokoleń, aby ujrzeli pokarm, którym żywiłem was na pustyni po wyprowadzeniu z ziemi egipskiej». Mojżesz rzekł do Aarona: «Weź naczynie i napełnij je omerem manny, i złóż ją przed Panem, aby przechować ją dla waszych późniejszych pokoleń». Aaron położył je przed Świadectwem, aby przechować – jak to Pan nakazał Mojżeszowi (Wj 16,32-34).
Musiał to być rzeczywiście święty pokarm, skoro przechowywano go w Miejscu Najświętszym świątyni, dokładnie tam, gdzie było mieszkanie Boga. Co więcej, mannę przechowywano w świątyni nie po to, aby ją jeść, ale po to, aby na nią patrzeć! Cytowany fragment mówi przecież o „ujrzeniu pokarmu”. Autor Księgi Wyjścia dodaje, że manna była „biała jak ziarno kolendry i miała smak placka z miodem” (Wj 16,31). Dlaczego miała smak miodu? Proste. Była przedsmakiem Ziemi Obiecanej, mlekiem i miodem płynącej. Dokładnie tak, jak Eucharystia jest przedsmakiem nieba.
W przekonaniu Żydów manna istniała od początku dziejów. Według Targumu Pseudo-Jonatana Mojżesz wyjaśniał Izraelitom: „To jest chleb, który był zachowany dla was od początku wysoko w niebie, a teraz Pan daje go wam do jedzenia” (Targum do Wj 16,15). Według innej tradycji, manna została stworzona w wigilię przed pierwszym szabatem, jeszcze zanim świat został skażony grzechem pierwszych rodziców (Miszna, traktat Abot 5,6). Oznacza to, że istniała w preegzystencji, jak i Chrystus – prawdziwy Chleb z nieba istniał u Ojca zanim pojawił się na ziemi jako człowiek. Eucharystia to sam Chrystus, który przechowywany jest w ziemskich świątyniach w tabernakulach, jak niegdyś istniał w niebie jeszcze przed swoim wcieleniem.
„Adoracja Najświętszego Sakramentu”, Nowe Życie 3(2020) 22-23.
Polub stronę na Facebook