Jezus, który łamie Prawo

Niezwykle surowo potraktował Jan Chrzciciel tych, którzy mienili się duchowymi przywódcami Izraela. Mateusz wymienia wśród nich faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Faryzeusze byli stronnictwem uznającym wyjątkową rolę Prawa w drodze ku Bogu. Przyjmowali nie tylko prawo zapisane w Starym Testamencie, ale także przepisy tradycji ustnej. Uczeni w Piśmie byli ludźmi znającymi doskonale Prawo Starego Testamentu. Zajmując się niejednokrotnie kopiowaniem ksiąg świętych, dogłębnie poznawali ich treść. Również i oni przekonani byli o wyjątkowej roli przykazań. Tymczasem Jan do jednych i drugich kieruje bardzo surowe słowa. Nazywa ich „plemieniem żmijowym” i zapowiada surowy sąd nad nimi. Warto więc w takim kontekście zastanowić się nad rolą Prawa.

Przeglądając karty Ewangelii okazuje się, że Jezus sam niejednokrotnie nie zachowywał Prawa. Jezus dotknął zmarłą córkę Jaira, a Prawo zakazywało kontaktu ze zmarłymi, powodował on bowiem nieczystość rytualną. Jezus uzdrowił w synagodze człowieka z paraliżem ręki oraz człowieka opętanego, a wszystko to dokonało się w szabat; w dzień szabatu nie należało się leczyć. Jezus przypuszczalnie wraz ze swymi uczniami zrywał w szabat kłosy z czyjegoś pola. Pewnego razu zniszczył czyjąś własność, przeklinając drzewo figowe, które uschło od korzeni. Innym razem nakazał złym duchom wejść w trzodę świń, które potonęły w jeziorze. Znów zniszczył czyjąś własność. Podobnie uczynił wtedy, gdy porozrzucał monety bankierów i powywracał stoły sprzedających zwierzęta na ofiarę na dziedzińcu świątynnym. Spotykał się z trędowatymi, czego zakazywało prawo. Rozmawiał z poganami, którzy uznani zostali za nieczystych przez Prawo. Jadał z celnikami, co było powodem zgorszenia Żydów. Pozwolił, by nierządnica całowała Mu stopy, co również okazało się gorszące. Wszystkie te zachowania Jezusa w pewnym aspekcie stoją w sprzeczności z Prawem Starego Testamentu. Jezus jednak nie waha się, by ukazać wyższość miłości ponad prawem.

To właśnie miłość jest najwyższym prawem. Kierując się nią, człowiek zmienia swój sposób myślenia, a więc dostępuje nawrócenia. Sąd zapowiadany przez Jana za pomocą symbolu siekiery przyłożonej do drzewa, za pomocą symbolu ognia oczyszczającego i wiejadła rozdzielającego plewy od pszenicy będzie sądem z miłości, nie z wierności Prawu. Myśl tę rozwinie w swoich listach święty Paweł, wyjaśniając, że zbawienie pochodzi z wiary zakotwiczonej w miłości, nie z wypełniania uczynków Prawa. Apostoł narodów posunie się nawet do sformułowania bardzo surowego osądu:

„Natomiast na tych wszystkich, którzy polegają na uczynkach Prawa, ciąży przekleństwo” (Ga 3,10).

Zeszyt Drugi

Święta Faustyna pisała „Dzienniczek”, a jej spowiednik, błogosławiony ks. Michał Sopoćko pisał „Dziennik” – od pierwszych lat kapłaństwa, aż do końca życia. Najpierw były to nieregularne zapiski wspomnień, ale z czasem błogosławiony pisał już regularnie, notując nie tylko wydarzenia, ale i duchowe refleksje. W oryginale „Dziennik” to cztery bruliony, których tomy drugi, trzeci i czwarty są szczególnie cenne, gdyż od tomu drugiego Sopoćko systematycznie opisuje każde ze spotkań ze siostrą Faustyną Kowalską.

Są prawdy, które się zna i często o nich się słyszy i mówi, ale się nie rozumie – pisał ks. Sopoćko w Zeszycie Drugim. – Tak było ze mną co do prawdy Miłosierdzia Bożego. Tyle razy wspominałem o tej prawdzie w kazaniach, powtarzałem w modlitwach kościelnych – szczególnie w psalmach – ale nie rozumiałem znaczenia tej prawdy, ani też nie wnikałem w jej treść, że jest najwyższym przymiotem działalności Boga na zewnątrz. Dopiero trzeba było prostej zakonnicy S. Faustyny ze Zgromadzenia Opieki Matki Bożej (magdalenek), która intuicją wiedziona powiedziała mi o niej, krótko i często to powtarzała, pobudzając mnie do badania, studiowania i częstego o tej prawdzie myślenia. Nie mogę tu powtarzać, a raczej ujmować szczegółów naszej rozmowy, a tylko ogólnie zaznaczę, że z początku nie wiedziałem dobrze o co chodzi, słuchałem, nie dowierzałem, zastanawiałem się, badałem, radziłem się innych – dopiero po kilku latach zrozumiałem doniosłość tego dzieła, wielkość tej idei i przekonałem się sam o skuteczności tego starego wprawdzie, ale zaniedbanego i domagającego się w naszych czasach odnowienia, wielkiego życiodajnego kultu. (…). Ufność w Miłosierdzie Boże, szerzenie kultu tego miłosierdzia wśród innych i bezgraniczne poświęcenie mu wszystkich swoich myśli, słów i uczynków bez cienia szukania siebie będzie naczelną zasadą mego dalszego życia przy pomocy tegoż niezmierzonego miłosierdzia.

„Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego” (Mt 3,3) brzmi w każdym wersie „Dzienniczka” Sekretarki Bożego Miłosierdzia. Powtarza je wciąż w swoich zapisach bł. Michał Sopoćko. Oto współcześni Chrzciciele, zapowiadający Pana.

Polub stronę na Facebook