Poniedziałek Wielkanocny

Jerozolima spowita była głęboką ciszą. Niemal wszyscy mieszkańcy miasta pogrążeni byli jeszcze we śnie, gdy ciemność nocy zaczęła zmagać się z rodzącym się dniem. Zza horyzontu czerwoną łuną powstawało słońce. Po chwili mrok zniknął już na dobre, a nad miastem zajaśniał nowy dzień. Dla Żydów był to pierwszy dzień tygodnia. Jednak tamten poranek nie był jak inne poranki pierwszego dnia po szabacie. Tamtego poranka zabłysło światło o wiele silniejsze niż blask słoneczny, silniejsze niż budzący się dzień i potężniejsze niż jakiekolwiek inne światło. Tamtego poranka zajaśniał blask Chrystusa powstającego z grobu. Światło dnia trzeciego. Co dokładnie wydarzyło się „pierwszego dnia po szabacie”? Jak wyglądał cały dzień? I wieczór? Co zdarzyło się w kolejne dni?

Historia zna przypadki, gdy po śmierci religijnych przywódców ich zwolennicy wierzyli w to, że Bóg w cudowny sposób przeniósł ich do niebios. Tym razem było inaczej. Zwolennicy Jezusa nie ukontentowali się stwierdzeniem, że wstąpił On do nieba, lecz z głębokim przekonaniem głosili prawdę o Jego powstaniu z martwych. Tak było w przypadku kobiet, które udały się w niedzielny poranek do grobu Jezusa, i tak było w przypadku apostołów, w których imieniu przemawiał Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy. Spójrzmy na obydwie relacje.

Kobiety i anioł jaśniejący jak błyskawica

Zanim jeszcze kobiety spotkały Zmartwychwstałego, anioł jaśniejący światłem polecił im: „Zobaczcie miejsce, gdzie leżał” (Mt 28,6). Ten sam grób tamtego poranka ujrzeli Piotr i Jan. Co zobaczyli? Analiza zwyczajów pogrzebowych w Palestynie I w. po Chr. wykazuje, że szaty używane przy pochówku, całun i chusty, zwłaszcza ta, którą owijano głowę zmarłego, miały określone przeznaczenie. Za czasów Chrystusa po dokonaniu namaszczenia ciał zmarłych owijano je całunem, na twarzy kładziono chustę, a ręce i nogi przewiązywano opaskami. Proces przygotowania ciała do pogrzebu wyglądał następująco: na długim całunie kładziono wzdłuż ciało zmarłego, a następnie drugą częścią płótna przykrywano korpus, po czym owijano go w poprzek opaskami. Osobną chustę przygotowywano na głowę zmarłego. Wielu biblistów skłania się ku tezie, że ponieważ w tak suchym klimacie płótna, na które nałożono duże ilości gęstego oleju, bardzo szybko twardniały, zaskorupiały, Jan mógł ujrzeć całun Jezusa nienaruszony, strukturą wciąż przypominający przestrzenny kształt ludzkiego ciała lub egipską mumię, ale pusty w środku. Ciało Chrystusa jakby wyemitowało z całunu, nie naruszając jego zewnętrznego układu. Taki widok rzeczywiście mógł być silnym argumentem, który przekonał kobiety o zmartwychwstaniu Jezusa.

Piotr i płomienie jakby z ognia

Tymczasem Piotr w swojej mowie w dniu Pięćdziesiątnicy nawiązał do psalmu, w którym król Dawid zapowiadał: „nie zostawisz mej duszy w Otchłani” (Ps 16,10). Wszyscy wiedzieli, że Dawid umarł, a jego grób znajduje się „u nas aż po dzień dzisiejszy” (Dz 2,29). To ostatnie stwierdzenie jest wielkim uśmiechem Pana Boga! Gdy nad Piotrem ukazał się język ognisty i zaczął przemawiać, nikt nie wiedział, gdzie znajduje się grób Dawida. Jednak w XII wieku symboliczny grób króla Żydzi zaczęli czcić dokładnie w budynku wieczernika na parterze! Piotr stał nad samym grobem Dawida i kontynuował swój wywód dowodząc, że po zmartwychwstaniu Mesjasz zasiadł po prawicy Ojca. Spełniły się słowa psalmu, w którym Bóg zaprasza Mesjasza: „Siądź po prawicy mojej” (Ps 110,1). Miejsce po prawej stronie króla uważane było za najbardziej zaszczytne w starożytnej monarchii izraelskiej.

Orędzie wygłoszone przez Piotra nazywamy kerygmatem. Kerygmat to nic innego, jak zupełnie podstawowe prawdy wiary, które mówią nam o tym, czego dokonał Jezus, a mianowicie: stał się człowiekiem, umarł, zmartwychwstał dla naszego zbawienia i wstąpił do nieba, a tam zasiada po prawicy Ojca. Tak wygląda – w absolutnie największym skrócie – dzieło dokonane przez Jezusa: wcielenie, męka, śmierć, zmartwychwstanie i wstąpienie do nieba. Kerygmat zbudowany jest w taki sposób, aby powiedzieć: to uczynił Jezus – otworzył drogę do nieba, do zbawienia. Jeśli chcesz, możesz otworzyć przed Nim swoje serce i tak samo jak On zasiadać po prawicy Boga.

Blask zmartwychwstania dziś

Choć zmartwychwstanie stanowi najbardziej powszechną prawdę wiary chrześcijańskiej, do IX wieku na Wschodzie i do XI wieku na Zachodzie motyw wyjścia Chrystusa z grobu wcale nie pojawiał się w ikonografii. Wydawałoby się, że to właśnie pokolenia najbliższe początkom głoszenia ewangelii o powstaniu z martwych winny przedstawiać Zmartwychwstałego w akcie opuszczania grobu w reprezentacjach sztuki sakralnej. Owszem, już od drugiej połowy III stulecia, motyw zmartwychwstania widoczny był w malarstwie, jednak brakowało tego, co dziś uznaje się za najbardziej powszechną reprezentację wydarzeń poranka wielkanocnego: Chrystus unoszący się nieco nad pustym grobem i straże, najczęściej leżące na ziemi i zakrywające oczy przed blaskiem chwały zwycięskiego Pana.

Blask Zmartwychwstałego to światło nadziei. A ta „zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).

„Światło dnia trzeciego”, Biblioteka Kaznodziejska 2 (2025) 225-227.

Polub stronę na Facebook