Sobór jerozolimski

Według tradycyjnej datacji w roku 49 doszło w Jerozolimie do spotkania apostołów i starszych tamtejszej gminy, zwanego soborem jerozolimskim lub soborem apostolskim. Niektórzy badacze przesuwają datę tego zgromadzenia na rok 51. Opowiedział o nim Łukasz ewangelista (Dz 15,4-29). Autor Dziejów Apostolskich wyraźnie wskazał na powód zwołania soboru. Był nim spór uzewnętrzniony w Antiochii przez nieznanych z imienia Judejczyków, dotyczący statusu nawróconych etnochrześcijan. Spór ten określany jest niekiedy „kryzysem antiocheńskim”.

Powody zwołania soboru

Jednym z głównych powodów sporu była kwestia obrzezania: „Niektórzy przybysze z Judei nauczali braci: Jeżeli się nie poddacie obrzezaniu według zwyczaju Mojżeszowego, nie możecie być zbawieni” (Dz 15,1).  Akt ten stanowi jedną z najważniejszych oznak tożsamości żydowskiej, a w przekonaniu wielu nawet warunkiem sine qua non bycia Żydem. Na nim zasadzają się obietnice dane Abrahamowi (Rdz 17,9-14). Praktyka ta ma za podstawę nakaz Boży skierowany do Abrahama: „Wszyscy wasi mężczyźni mają być obrzezani; będziecie obrzezywali ciało napletka na znak przymierza waszego ze Mną” (Rdz 17, 10). Izraelici zobowiązani byli do obrzezywania nie tylko swoich potomków płci męskiej, ale także swoich niewolników czy sługi, zarówno Żydów, jak i obcokrajowców (Rdz 17, 12-13). Tylko obrzezany sługa mógł uczestniczyć w uczcie paschalnej (Wj 12, 43).

Nakazu tego przestrzegano tak skrzętnie, że nie stawał mu na przeszkodzie nawet odpoczynek szabatu, jeśli wypadał on w osiem dni po narodzinach chłopca. Obrzezanie miało potrójne znaczenie: było znakiem przymierza, oczyszczenia i włączenia do ludu wybranego przez Boga. Wagę tego obrzędu podkreśla misznaicki traktat Nedarim: „Obrzezanie jest wielką rzeczą; ma tę samą wagę, co wszystkie przykazania razem wzięte, napisano bowiem: ‘Jeżeli nie istnieje przymierze moje z dniem i nocą, jeśli nie ustaliłem praw nieba i ziemi’ (Jr 33,25)”.

Wielkie znaczenie przypisywano temu znaku wybrania. Wiele osób z narodu żydowskiego było gotowych oddać życie, aby zachować oznakę przynależności do narodu wybranego oraz do przymierza z Bogiem. Taki stan rzeczy miał miejsce, na przykład, w czasach machabejskich (1Mch 1,60-61). Na potwierdzenie, że obrzęd obrzezania ma długą tradycję, mówią odkrycia archeologiczne, w trakcie których znaleziono kamienne noże używane do tego rytuału. Zwyczaj ten prawdopodobnie został przejęty od Madianitów.

Zewnętrzny znak przynależności do Boga stał się z czasem symbolem duchowego oddania Jahwe, przenośnią czystości serca i umysłu: „Dokonajcie więc obrzezania waszego serca, nie bądźcie nadal [ludem] o twardym karku” (Pwt 10, 16). O obowiązku obrzezania przypomina apokryficzna Księga Jubileuszów: „Każdy nowo narodzony, który nie zostanie obrzezany ósmego dnia, nie należy do synów przymierza, które Pana zawarł z Abrahamem; należy on do dzieci zatracenia. Skoro nie ma na sobie znaku przynależności do Pana, będzie zniszczony i unicestwiony. Zostanie usunięty z ziemi, ponieważ zerwał przymierze naszego Pana i Boga” (14, 26).

Obrzezanie – czy konieczne?

Nie wszyscy Żydzi mieli tak ekstremalne poglądy na temat obrzezania. Filon z Aleksandrii, historyk i filozof żyjący w czasach Jezusa, wcale nie protestował przeciwko braku obrzezania wśród swoich współbraci i wyznawców. Jego pogląd nie był odosobniony. Uznawał, że wielu Żydów w jego mieście nie przeszło tego rytuału, mimo że wielu Egipcjan, nie będących Żydami, przestrzegało tej tradycji. Filon był dobrze zaznajomiony z praktyką epispazmu, czyli usuwania zewnętrznego znaku obrzezania, która była powszechna nie tylko wśród Żydów w Aleksandrii, którzy chcieli uniknąć ostracyzmu w łaźniach publicznych czy na zawodach sportowych, ale także w całej społeczności diaspory. Co więcej, niektórzy ludzie uważali się za Żydów, mimo że nigdy nie poddawali się obrzezaniu ani epispazmowi. W związku z tym nie wszyscy Żydzi mogli poszczycić się tym znakiem na swoim ciele.

Strony konfliktu

Konflikt antiocheński zasadzał się na tym, że judeochrześcijanie zamierzali skłonić pogan, którzy przylgnęli do wiary w Chrystusa, do obrzezania i zachowania przepisów Prawa Mojżeszowego. Z takim stanowiskiem nie mógł zgodzić się Paweł (nomen omen dawny faryzeusz) oraz Barnaba. Swój stosunek do kwestii obrzezania apostoł narodów wyjaśnił w korespondencji z Koryntianami: „Niczym jest zarówno obrzezanie, jak i nieobrzezanie, a ważne jest tylko zachowywanie przykazań Bożych” (1Kor 7,19). Wykorzystując formę paralelizmu, apostoł ukazuje pierwsze zastosowanie zasady postępowania zgodnie z Bożym powołaniem; aplikuje ją do osób obrzezanych i nieobrzezanych, wzywając do pozostawania w tym stanie, w jakim są. Każdy z członów paralelizmu odzwierciedla sytuację jednej z dwóch grup chrześcijan: pierwszy – wywodzących się z judaizmu, drugi – poganochrześcijan.

Napięcie między chrześcijanami w Antiochii, podzielonymi w kwestii obrzezania i innych przepisów żydowskiego Prawa, musiało być naprawdę silne, skoro zmusiło Pawła do podróży do Jerozolimy po czternastu latach. Działo się tak z dwóch powodów: otrzymanego objawienia oraz chęci przedstawienia apostołom swojej ewangelii, aby upewnić się, „czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno” (Ga 2,2). Można przypuszczać, że przez te czternaście lat Paweł był tak przekonany o słuszności głoszonej przez siebie „ewangelii bez Prawa”, że nie widział potrzeby, by skonsultować się z uznawanymi za najwyższe autorytety w Kościele. Jednak napięcia wzrosły na tyle, że należało ostatecznie wyjaśnić całą sprawę. Dodatkowo, Paweł stał się poważnym konkurentem dla Synagogi w diasporze, która starała się przyciągnąć do siebie bojących się Boga pogan. Odchodzenie jerozolimskich chrześcijan od Synagogi nie było jeszcze bardzo silne. W związku z tym pojawił się postulat ściślejszego związania z judaizmem Kościołów założonych przez Pawła, składających się z pogan, poprzez zobowiązanie ich do przestrzegania Prawa.

Paweł i Barnaba przybyli do Jerozolimy, by w gronie najwyższych autorytetów Kościoła wyjaśnić całą kwestię. Swoistą rolę niczym papierka lakmusowego pełnił towarzyszący im Tytus (Ga 2,3), który był chrześcijaninem nawróconym z pogaństwa, a którego obrzezania domagali się judeochrześcijanie. Znakomitą rolę w zgromadzeniu odegrali Piotr i Jakub. De facto jednak w zebraniu brały udział trzy frakcje: Paweł z Barnabą i Tytusem, Piotr z Jakubem i innymi przedstawicielami Kościoła jerozolimskiego, a także „fałszywi bracia, którzy przybyli podstępnie, aby wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę” (Ga 2,2). To właśnie ta ostatnia grupa kładła największy nacisk na konieczność obrzezania i to nie tylko w oparciu o Torę, ale także o tradycję ustną uznawaną przez faryzeuszy.

Pierwszy dekret soborowy

Dekret wieńczący obrady został skierowany do gmin w Antiochii, Syrii i Cylicji. Postanowienia dekretu nakazujące „powstrzymać się od pokarmów ofiarowanych bożkom, od nierządu, od tego, co uduszone, i od krwi” (Dz 15,20) zasadniczo pokrywały się z wymogami stawianymi obcym (nie-Żydom), którzy zamierzali osiedlić się w Judei. Zbliżają się one do wymogów postanowienia noachickiego. W talmudycznym traktacie zapisano „Rabini nasi nauczali: Synom Noego dano siedem przykazań: czynić sprawiedliwość i strzec się bluźnierstwa, bałwochwalstwa, cudzołóstwa, przelewu krwi, rabunku i spożywania mięsa wydartego z żywego zwierzęcia” (Sanhedryn 56,1). Decyzje apostołów, przynajmniej na początku, pozytywnie wpłynęły na relacje w różnych gminach chrześcijańskich, jednak można się łatwo domyślić, że oddaliły one Żydów od wyznawców Chrystusa. Nieobrzezanie, w świetle Tory, jasno wskazywało na wykluczenie z przymierza z Bogiem oraz społeczności Izraela.

Gdyby decyzja zgromadzenia apostołów w Jerozolimie była inna, mogłaby ona w znacznym stopniu utrudnić, a nawet zamknąć drogę wielu pogan do Kościoła. Pomijając fakt, że obrzezanie jako zabieg bolesny, odstraszał mężczyzn od przyjmowania judaizmu, narzucanie go poganom nawracającym się na chrześcijaństwo podważałoby istotę przesłania Chrystusa. Do zbawienia bowiem prowadzi wiara w Jezusa jako Zbawiciela, nie zaś zachowanie przepisów Prawa.

Zebrani na jerozolimskim zgromadzeniu liczyli się przede wszystkim ze zdaniem Piotra, który przypomniał wydarzenia z domu Korneliusza (Dz 15,7-12). Piotr zasadniczo poruszony był wizją, którą podczas modlitwy otrzymał od Boga. Gdy modlił się, ujrzał obrus, który spadał z nieba i na którym były różne pokarmy, również te, które Żydzi uznają za nieczyste. I wtedy usłyszał głos Boży, który mówił: „Piotrze, zabijaj i jedz”. Miał Piotr spożywać także pokarmy, które w judaizmie były odrzucone jako nieczyste. Ta wizja przekonała go, że Bóg znosi różnice pomiędzy czystym i nieczystym pokarmem, tak samo, jak znosi różnice między czystym i nieczystym człowiekiem, czyli między Żydem i poganinem. A skoro tak, to logicznym jest, że nie należy nakładać obowiązku zachowania żydowskiego Prawa na tych, którzy przyszli z religii pogańskich i włączyli się do Kościoła. Bardzo liczyło się także zdanie Jakuba, który zapowiadał liczne nawrócenia pogan (Dz 15,13-21).

Dokument sporządzony na piśmie potwierdzał wolność chrześcijan nawróconych z pogaństwa. Został on przekazany w oficjalnej formie wspólnotom w Antiochii, Syrii i Cylicji. Wywołał ogromną radość i wzrost zapału, jako znak pokonania kryzysu i zapowiedź jeszcze większych sukcesów ewangelizacyjnych: „Wysłannicy przybyli więc do Antiochii i zwoławszy lud, oddali list. Gdy go przeczytano, ucieszyli się z jego pocieszającej treści” (Dz 15,32). Taki obrót sprawy nie mógł pozostać bez wpływu na i tak już napięte stosunki wyznawców Chrystusa z Żydami. Drogi Kościoła i Synagogi rozchodziły się coraz bardziej.

„Sobór jerozolimski”, Galilea 23 (2025) 40-41.

Polub stronę na Facebook