Kilka pytań o robotników w winnicy

 

Przypowieści są jedną z naczelnych form nauczania Jezusa. Zazwyczaj wyróżnia się cztery formy, za pomocą których Jezus przekazuje swoje nauczanie. Są to: logia, czyli tak zwane krótkie wypowiedzi Jezusa, następnie błogosławieństwa, dalej przypowieści i wreszcie mowy. Każda z form nauczania odznacza się swoją specyfiką. Przypowieść zadomowiła się w mentalności hebrajskiej dzięki gatunkowi literackiemu zwanemu maszalem. W przypowieściach Jezus posługuje się obrazami wziętymi z życia codziennego, aby zobrazować prawdy dotyczące świata duchowego i życia religijnego człowieka. Przypowieść o robotnikach w winnicy poświęcona została problematyce zapłaty wiecznej za doczesne trudy człowieka. Jezus rozpoczyna ją podobnie, jak wiele innych przypowieści: „Królestwo niebieskie podobne jest do…”. W tym przypadku przywołuje obraz gospodarza, który wychodzi rano, aby nająć robotników do swojej winnicy. Zwyczaj poszukiwania robotników do winnic i innych publicznych miejsc pracy był znany w Palestynie I wieku. Przetrwał on aż do czasów dzisiejszych, przynajmniej w niektórych krajach Bliskiego Wschodu, np. w Joradni, Syrii, w Iraku.

Czy winnica to Izrael?

Winnica może być znana słuchaczom z tekstów zaczerpniętych ze Startego Testamentu. Jednym z najpiękniejszych tekstów o winnicy Pańskiej jest pieśń zapisana w księdze proroka Izajasza, która opowiada o tym, że pomimo całego trudu gospodarza włożonego w uprawę winnicy, nie przynosi ona oczekiwanych owoców. Prorok kończy ją stwierdzeniem: „Otóż winnicą Pana Zastępów jest dom Izraela, a ludzie z Judy – szczepem Jego wybranym. Oczekiwał On tam sprawiedliwości, a oto rozlew krwi, i prawowierności, a oto krzyk grozy” (Iz 5,7). W ten sposób dom Izraela okazuje się winnicą Pańską.

Wydaje się, że w tej przypowieści nie można utrzymać takiej analogii. Winnica nie ma tutaj znaczenia typologicznego. Być może można widzieć w jej obrazie królestwo Boże. Trudzący się nad rozszerzaniem królestwa Bożego byliby w takiej interpretacji pracownikami winnicy. Ważne jest stwierdzenie Mateusza, iż właściciel winnicy umówił się z najętymi robotnikami o denara za dzień. Informacja ta ułatwia zdecydowanie interpretację całości przypowieści. Denar był monetą, którą płacono za dniówkę pracy. Zazwyczaj utrzymuje się, że jeśli ktoś zarabiał jednego denara dziennie, to był w stanie za tę skromną sumę utrzymać kilkuosobową rodzinę, zapewniając jej codzienny byt.

O której godzinie?

Gospodarz aż czterokrotnie w ciągu dnia najmuje robotników do pracy na swoim polu; dzieje się to o różnych godzinach. Według naszej rachuby czasu, „trzecia godzina dnia” to godzina dziewiąta, „szósta godzina dnia” to czas południowy, „godzina dziewiąta” to nasza piętnasta. Właśnie o tych porach gospodarz najmuje robotników do swojej winnicy. Może budzić zdziwienie fakt, że robotnicy poszukiwani są aż czterokrotnie, gdy tymczasem stwierdza się w przypowieści, że wielu z nich bezczynnie wyczekuje na pracę. Możliwe jednak, że uważano owych włóczących się po drogach mężczyzn za nie nadających się do pracy, i dopiero gdy sytuacja do tego przymusiła, skłonieni zostali do zbierania plonów winnego krzewu. Jedynie tym, którzy najęci byli jako pierwsi, obiecano denara za dzień. Wszystkim pozostałym robotnikom nie obiecano żadnej zapłaty, nie umówiono się z nimi co do wysokości gotówki, którą otrzymają; kolejnym najmowanym robotnikom nie powiedziano, że otrzymają mniej niż ci, którzy zatrudnieni byli pierwsi, lub że otrzymają więcej niż ci, którzy zatrudnieni zostali po nich. Taki stan rzeczy jest świadomie zamierzoną decyzją gospodarza. Gdy zapadł wieczór, gospodarz wypłacił robotnikom należną im kwotę. Zwyczaj zapłaty robotnikom za wykonaną pracę w schyłku dnia zgodny jest z przepisem Prawa. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranka” (Kpł 19,13).

Dlaczego jednakowa zapłata?

Gospodarz zaczyna wypłacanie zarobku od tych, którzy zatrudnieni byli najpóźniej. Ta kolejność ma na celu uwydatnienie dobroci właściciela winnicy. Pracujący przez cały dzień w winnicy poczuli się skrzywdzeni decyzją właściciela, spodziewali się bowiem, że otrzymają większy zarobek niż ci, którzy trudzili się najkrócej. Uwydatniony zostaje w ten sposób grzech zazdrości. Tymczasem Jezus, przedstawiając w osobie gospodarza winnicy samego Boga, ukazuje Jego dobroć i miłosierdzie, które przewyższają zwykłą sprawiedliwość. Miłosierdzie i dobroć gospodarza budzi zazdrość w sercach tych, którzy pracowali najdłużej. Okazuje się, że gdyby nie widzieli, ile zarobili pozostali pracownicy, wówczas grzech zazdrości nie ujawniłby się. Gospodarz dotrzymał swojej obietnicy wobec wszystkich; wielu z nich otrzymało więcej niż się spodziewali. Jezus stwierdza, że gospodarz może rozporządzać swoim dobrem tak, jak chce. Może okazać się hojnym, a to wcale nie stoi w sprzeczności z cnotą sprawiedliwości.

Jakie jest przesłanie przypowieści?

Odczytując znaczenie przypowieści w codziennym życiu stwierdzić należy, iż Bóg gotowy jest zawsze przyjąć człowieka, który chciałby pracować dla królestwa Bożego. Przypowieść zawiera pouczenie, że w każdym czasie warto zaangażować się do pracy w królestwie Bożym. Nawrócenie nawet w późnym wieku jest zawsze wartościowe przed Bogiem. Za autentyczne nawrócenie czeka nagroda, bez względu na to, w którym okresie życia ono się dokonuje. Jest nią życie i szczęście wieczne. Jezusową przypowieść kończy logion: „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi” (Mt 19,30). Te same słowa wypowiedział Jezus do Piotra, który dopytywał się, co otrzymają ci, którzy zostawili wszystko i poszli za Jezusem. Pewną analogię stanowić może rabinacki zapis pochodzący z Miszny: „Niejeden zdobywa swój świat w jednej godzinie, a niejeden zdobywa swój świat przez wiele, wiele lat”.

Patrząc na przypowieść z punktu widzenia ekonomi zbawienia, jej orędzie staje się jasne. Pan Bóg okazuje się litościwy i miłosierny wobec pogan i wobec grzeszników, ale w niczym to nie narusza obietnic, które wcześniej dał Izraelitom; i jedni i drudzy mogą osiągnąć zbawienie. Izraelici nie powinni uważać się za pokrzywdzonych, jeśli także poganie mają szansę wejść do królestwa Bożego; powinni raczej cieszyć się z dobroci Boga i z Jego miłosierdzia względem każdego. Ważnym jest fakt, że przypowieść została zapisana w kontekście dyskusji Jezusa z faryzeuszami, a ci przecież niejeden raz wyrzucali Jezusowi Jego dobroć i miłosierdzie wobec grzeszników. Przypowieść ta była odpowiedzią Jezusa skierowaną do faryzeuszy na ich zarzuty. Bóg przecież nie chce śmierci grzesznika, pragnie jednak, aby ten się nawrócił i miał życie (por. Ez 33,11). Cała przypowieść widziana w perspektywie zbawienia jest wypełnieniem proroctwa, które Bóg zapowiedział przez Izajasza: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1,18).

Wieczna nagroda czy kara?

Jezusowa przypowieść dotyczy wiecznej zapłaty za doczesne postępowanie. Warto więc zastanowić się, w jaki sposób myśl ta rozwijała się w teologii judaizmu. Otóż w pierwotnych formach judaizmu nie pojawiała się idea życia wiecznego; sądzono, że życie ludzkie kończy się tutaj na ziemi, że Bóg nagradza dobro tu na ziemi i karze za zło także w życiu doczesnym. Nie przenoszono idei nagrody i kary na czas po śmierci człowieka. Nie było tak nawet wówczas, gdy przyjęto już ideę, iż człowiek kontynuuje swoją egzystencję po zakończeniu ziemskiej pielgrzymki. Autor Księgi Koheleta stwierdza: „Nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz” (Koh 9,10). Skoro tak się rzeczy mają oznacza to, że Szeol nie jest miejscem odpłaty za życie doczesne.

Mniej więcej na dwa wieki przed Chr. autor Księgi Mądrości stwierdza: „A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka” (Mdr 3,1). Dopiero tutaj bardzo wyraźnie pojawia się idea odpłaty za sprawiedliwość, którą człowiek pełnił na ziemi. Jeśli ktoś był człowiekiem pobożnym i sprawiedliwym, to jego dusza pozostaje w ręku Boga. Można więc przypuszczać, że jeśli ktoś sprawiedliwym nie był, to ten pozbawiony będzie Bożej opieki i obecności po swojej śmierci. Ten sam autor natchniony stwierdza dalej: „Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich. Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie” (Mdr 3,5). Bardzo wyraźnie zostaje podkreślony motyw wiecznej nagrody za czynienie dobra. Ujawnia się tu także idea kary za uczynione zło; kara ta jednak jest tylko czasowa. Można więc tutaj widzieć podwaliny dogmatu o czyśćcu.

Rabini czytający Ewangelię?

W kręgach rabinackich IV stulecia po Chrystusie powstała mowa, wygłoszona na pogrzebie młodo zmarłego nauczyciela Bun bar Hijja. Wydaje się, że jest ona literacko zależna od Jezusowej przypowieści. Jej autor zanotował: „Ma się tu jak z królem, który najął wielką ilość robotników. W dwie godziny po rozpoczęciu pracy lustrował on robotników. Wówczas zobaczył, że jeden z nich wyróżniał się spośród innych pilnością i zręcznością. Wziął go więc za rękę i chodził z nim aż do wieczora. Gdy robotnicy przyszli po odbiór zapłaty, ten robotnik otrzymał tę samą sumę, co inni. Wtedy oni szemrali i mówili: Myśmy pracowali cały dzień, a on tylko dwie godziny, a mimo to wypłaciłeś mu pełną zapłatę! Król jednak odparł: W ten sposób nie czynię wam wcale krzywdy: ten robotnik wykonał w ciągu dwóch godzin więcej niż wy przez cały dzień. Tak rabbi Bun bar Hijja więcej dokonał w ciągu swoich dwudziestu ośmiu lat życia niż niejeden uczony w Piśmie w ciągu stu lat”.