„Wincenty obrał sobie naukę za szlachectwo, ojczyznę, matkę i karmicielkę. Rozumiejąc, że jego stanowisko biskupie jest związane z różnymi troskami i niebezpieczeństwami, zapragnął opuścić morze grożące zgubą. Będąc mężem niezwykle wykształconym i ogromnie pobożnym, postanowił ustąpić ze stanowiska biskupa, które zajmował już prawie dwanaście lat. (…)
Wincenty udał się do klasztoru w Jędrzejowie, gdzie wtedy bracia bardzo gorliwie przestrzegali zasad życia cysterskiego. Przyjął habit i złożył śluby zakonne, a z doskonałego stawszy się najdoskonalszym, zaczął naśladować ubóstwo Chrystusa i służyć swojemu Bogu surowym życiem. Pozbył się stroju i trosk biskupich, by przepłynąć burzliwe morze doczesnego życia, które wśród zgiełku grzechów oddziela nas od Boga. Jego szlachetny duch w ciągłym dążeniu do rzeczy wzniosłych, niebieskich i do najwyższego dobra nie mógł znieść, że przebywa wśród rzeczy ziemskich, niemal jak w cieniu, i przez surowe życie zakonne kierował swój umysł ku niebieskiemu światłu. (…)
Jeszcze w czasie zarządzania stolicą biskupią w Krakowie napisał, dzięki niezwykłej żywości umysłu, stylem zręcznym i gładkim kronikę o dziejach ojczystych. Napisał ją tak starannie i rozsądnie, że zyskał sławę równą pisarzom starożytnym, których przez tyle wieków podziwiamy”
– Jan Długosz, Roczniki Królestwa Polskiego
Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50
Polub stronę na Facebook