fot. M. Rosik

Przestrzegając przed niebezpieczeństwem bogactw, Jezus uzasadniał, że „łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,25). Niemal w każdym komentarzu biblijnym znajdzie się wzmianka o bramie nazywanej Uchem Igielnym, przez którą z ledwością przechodziły pustynne garbusy. Jeśli nie były zbyt wielkie, a garb nie był nadto sterczący, może udawało im się przedostać na drugą stronę bramy. Praktyka jednak dowodziła, że to mało prawdopodobne. Równie trudno ludziom bogatym przejść przez niebiańskie wrota – tłumaczą komentatorzy Jezusowej wypowiedzi. Uda się to tylko tym, którzy są wolni od przywiązania do swego bogactwa i chętnie dzielą się nim z potrzebującymi. Wniosek słuszny, a interpretacja nader obrazowa. Czy jednak zakorzeniona w realiach historycznych? Zejdźmy na chwilę z kaznodziejskiej ambony i poszukajmy odpowiedzi na tak postawione pytania.

Jerozolimskie bramy

W starożytnym Izraelu drogi łączące miasta zaczynały się w bramach miejskich. Do dziś bramy często noszą nazwy miast, do których prowadziła zaczynająca się tam droga. Potężne mury miały przede wszystkim funkcję obronną, natomiast w bramach koncentrowało się życie obyczajowe i sądownicze. Zanim zaczęły powstawać synagogi, w bramach wręczano listy rozwodowe i odbywano narady. Warto przytoczyć w tym kontekście fragment Księgi Przysłów: „W bramie mąż szanowany, gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie” (Prz 31,23).

Dziś Stare Miasto Jerozolimy otacza siedem czynnych bram, ósma natomiast jest zabudowana. Osadzone są w murach, których łączna długość sięga czterech kilometrów, natomiast wysokość dochodzi niekiedy do dwunastu metrów. Obok cytadeli, w której skład wchodzi wieża Dawida, wznosi się Brama Jafska. W 1898 roku zrobiono w niej wyłom, aby cesarz niemiecki Wilhelm II spokojnie mógł wjechać na koniu. Na górę Syjon, gdzie stoi Kościół Wieczernika, prowadzi Brama Syjońska. Nieczystości z całego miasta zwożono do doliny Gehenny Bramą Gnojną. Brama św. Szczepana zwana jest Bramą Lwią. Muzułmanie nazywają ją Bramą Maryi, a Żydzi – Bramą Jozafata. Pewnej nocy Sulejman Wspaniały miał graniczący z koszmarem sen, w którym dowiedział się, że jeśli nie otoczy Jerozolimy murami, rozszarpią go lwy. Wybudował więc mury miejskie, a na pamiątkę swego snu kazał wmontować w bramę figury lwów. Tu właśnie rozpoczyna się Via Dolorosa.

Do dzielnicy muzułmańskiej prowadzi Brama Heroda. Najbardziej okazała jest położona przy targowisku arabskim Brama Damasceńska, od której droga odchodziła przez Nablus (Samarię) da stolicy Syrii. Również i ta brama wybudowana została przez Sulejmana Wspaniałego, a jej arabska nazwa brzmi Bab al-Amud (Brama Kolumny). Kolumną jest rzymski kamień milowy, który pochodzi z Aelia Capitolina, a który przedstawiony został także na mapie w Madabie. Najpóźniej zbudowana została Brama Nowa. Brama Złota została zamurowana. Legenda głosi, że gdy Mesjasz powtórnie przyjdzie na ziemię, wejdzie do miasta tą właśnie bramą. Powstała ona za czasów Heroda, jednak kopuła jest bizantyjska. Posiada dwa portyki: Portyk Pokuty i Portyk Miłosierdzia. Św. Łukasz nazywa ją w Dziejach Apostolskich Bramą Piękną. Tu właśnie Piotr miał uzdrowić paralityka. Wcześniej jednak, w Niedzielę Palmową, Chrystus uroczyście wjeżdżał tędy do Jerozolimy.

Za czasów Chrystusa bram prowadzących do miasta było mniej, bowiem mury miejskie biegły inaczej. Rozbudował je w 44 roku po Chr. Herod Agryppa. Żadna z bram nie nazywała się jednak Uchem Igielnym. Bramy o takiej nazwie nie posiadały także mury świątyni. Z dziedzińca pogan do wnętrza kompleksu prowadziło aż trzynaście bram, przed dziedzińcem mężczyzn wrota swe rozwierała Brama Nikanora. O Uchu Igielnym jednak ani widu, ani słychu. Milczy na ten temat archeologia, milczy Biblia i nie wspomina o nim ani Józef Flawiusz, ani Filon Aleksandryjski, którzy są autorami dzieł mówiących o świątyni na niedługo przed jej zburzeniem.

Mnisia pomysłowość

Co bardziej rezolutni komentatorzy Ewangelii twierdzą, że wielbłąd ma się do ucha igły jak piernik do wiatraka. Bo to prawda. Badania pokazują, że pomysł o bramie zwanej Uchem Igielnym pojawił się w XIII stuleciu. Jego autorem jest nieznany z imienia irlandzki mnich o szerokiej wyobraźni. To właśnie on podsunął kaznodziejom obraz wąskiej bramy, o której wcześniej nikt nie słyszał. Później – owszem. Można wybrać się choćby do Sandomierza, by natrafić na furtę dominikańskiego klasztoru, którą wszyscy zwą tu Uchem Igielnym.

Lingwistyczna akrobatyka po grecku

Cyryl Aleksandryjski, choć działał w ośrodku, który zasłynął z metody alegorycznej w egzegezie (zarówno żydowskiej, jak i chrześcijańskiej), był zwolennikiem historycznego sensu Pisma Świętego. Nie oznacza to jednak, że stronił on od alegorii czy typologii; wręcz przeciwnie, sięgał po nie, lecz nie są one w jego dziełach zbyt rozbudowane lub za daleko idące. Cyryl swą działalność rozwijał na przełomie IV i V stulecia w egipskiej Aleksandrii, mieście, które w starożytnym świecie zasłynęło jako ośrodek akademicki. Tam przecież powstała Septuaginta, greckie tłumaczenie Biblii hebrajskiej. Tam w 47 roku przed Chr. spłonęła największa na świecie biblioteka. Tam wybudowano znaną w całym basenie Morza Śródziemnego latarnię morską na wyspie Faros. Tam wreszcie działał jeden z najznamienitszych żydowskich filozofów o imieniu Filon, który zachwycił się alegorią jako metodą interpretacji Biblii.

Cyryl Aleksandryjski jako pierwszy zaproponował ciekawą interpretację Jezusowego logionu o wielbłądzich zmaganiach z uchem igielnym. Odwołał się do zjawiska itacyzmu, polegającego na zamianie greckiej etyw jotę. Stwierdził mianowicie, że termin kamelos (wielbłąd) wymawiano jako kamilos (lina). Kamilos w znaczeniu liny użył na przełomie V i IV stulecia przed Chr. Arystofanes w Osach (V, 1030). W Ewangelii więc, zdaniem Cyryla, chodzi o linę, jednak tłumacz wybrał identycznie brzmiące w wymowie słowo „wielbłąd” i zapisał je przez etę.

Wyjaśnienie aleksandryjskiego uczonego wydaje się logiczne, kłopot jednak w tym, że zjawisko itacyzmu poświadczone jest dopiero od III stulecia po Chr. Nie istniało w czasach kształtowania się Ewangelii. Czyż więc Cyryl nie miał racji?

W ustach Jezusa

Okazuje się, że intuicja Cyryla z Aleksandrii była słuszna, choć należy odwołać się nie do greckiego itacyzmu, lecz do języka samego Jezusa. Co do pochodzenia języka aramejskiego lingwiści nie są zgodni. Aramejski był głównym językiem w imperium perskim. Posługiwali się nim także Żydzi przebywający na wygnaniu w niewoli babilońskiej. Mówili nim Jan Chrzciciel, Maryja i Józef, Herod Wielki i apostołowie. Mówił nim Jezus. Z aramejskiego wywodzi się dzisiejszy język syryjski. W ostatnich latach zainteresowanie językiem Palestyny I wieku wzrasta. W Stanach Zjednoczonych powstało stowarzyszenie skupiające badaczy tej antycznej mowy. W samej Syrii w miejscowości Melula do dziś mówi się odmianą aramejskiego bardzo podobną do tej, jaką posługiwał się Jezus i apostołowie.

Po aramejsku zapisano tysiące stronic dzieł rabinackich. To język, który przekazał wspaniałe pomniki literatury. Nawet w greckim tekście Ewangelii niektóre frazy zapisano wprost tak, jak były wypowiedziane przez Jezusa. Najbardziej powszechne jest słowo amen, tłumaczone niekiedy jako „zaprawdę”. Wskrzeszając z martwych córkę Jaira, Jezus zwrócił się do niej po aramejsku (Mk 5,41). Formuła wskrzeszenia talitha kumzostała przez Marka przetłumaczona jako „Dziewczynko, tobie mówię, wstań!” Podając tłumaczenie, ewangelista rozszerza je o formułę wprowadzającą „tobie mówię”. Oznacza to, że zachowana przez wczesną tradycję wypowiedź Jezusa nie była traktowana jako formuła magiczna. Gdyby bowiem była to formuła magiczna w formie „zaklęcia”, nie wolno byłoby przytaczać jej w innym języku ani stosować dodatków w tłumaczeniu. Uzdrawiając głuchoniemego, Jezus zwraca się do niego zawołaniem Effatha!, „otwórz się!” (Mk 7,34). Umierając na krzyżu Jezus modlił się słowami: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Mk 15,34). Treść zawołania Jezusa przytacza ewangelista w języku aramejskim, przez co uwypukla podniosłość chwili i wprowadza moment tajemniczego napięcia przed tym, co ma za chwilę nastąpić:Eli Eli lama sabaqtani.

Oprócz tych miejsc w Ewangeliach, w których autorzy wprost przytaczają aramejskie słowa, są także i takie, które stają się jaśniejsze w interpretacji, gdy sięgniemy po aramejskie ich tło. Niektóre trudne do zrozumienia perykopy ewangelijne czytane po grecku okazują się jaśniejsze, czyli bardziej zrozumiałe przy nakreśleniu ich aramejskiego lingwistycznego tła. Tak właśnie jest w przypadku Jezusowego logionu o wielbłądzie i igielnym uchu.

Otóż termin gamla oznacza w nim nie tylko wielbłąda, ale także… linę okrętową lub sznur o pokaźnej średnicy. Zauważył to badacz języka aramejskiego Igor Rozienkow. Rozienkow posłużył się zapewne aramejskim leksykonem powstałym w X stuleciu, którego autorem jest niejaki Mar Bahul. Termin gamla wyjaśnia jako „gruba lina służąca do wiązania okrętów”. Wydany przez Georga M. Lamsę w 1940 roku Nowy Testament (The New Testament according to the Eastern Text) w tekście głównym mówi właśnie o linie, nie o wielbłądzie.

Linę i wielbłąda określano tym samym terminem z tego względu, że sznury robione były przede wszystkim z wielbłądziej sierści. Obydwa terminy przypuszczalnie dostały się do języka greckiego jako kamelos ikamilos, nad których fonetycznym podobieństwem deliberował Cyryl.

Konkluzja

Podsumowując, należy przypuścić, że Jezus mówił, iż łatwiej przepchnąć grubą linę przez wąskie ucho igły niż bogatemu osiągnąć zbawienie. Marek ewangelista wolał jednak z dwu znaczeń terminu gamla wybrać wielbłąda. A ponieważ powstałe pod inspiracją Ducha Świętego Ewangelie napisane są po grecku, to wielbłąd pozostaje „natchniony” kosztem grubaśnej liny ciągnionej przez żeglarzy.

Zobacz także:

F. Brown, S.R. Driver, A. Briggs, The Brown-Driver-Briggs Hebrew and English Lexicon. With an Appendix Containing the Biblical Aramaic, Peabody 19962.

J.A. Fitzmyer, The Languages of Palestine in First Century AD, w: The Languages of the New Testament: Classic Essays, JSNT. Supplement Series 60, red. S.E. Porter, Sheffield 1991, 126-162.

S.E. Porter, Jesus and the Use of Greek in Galilee, w: Studying tje Historical Jesus: Evaluations of the State of Current Research, New Testament Tools and Studies 19, red. B. Chilton, C.A. Evans, Leiden 1994, 123-154.

P. Reymond, Dizionario di ebraico e aramaico biblici, red. J.A. Soggin, F. Bianchi, M. Cimosa, G. Deiana, D. Garrone, A. Spreafico, Roma 1995.

G. Scott Gleaves, Did Jesus Speak Greek? The Emerging Evidence of Greek in First-Century Palestine, Eugene 2015.

A. Tresham, The Languages Spoken by Jesus, TMSJ 20 (2009) 1, 71-94.