Właściciele firm budowlanych kujących drogi w dzisiejszym Izraelu stają niemal codziennie przed nie lada problemem. Bardzo często okazuje się, że linia wytyczona pod budowę autostrady lub drogi miejskiej biegnie przez dawne cmentarzysko. Wystarczy niekiedy zaledwie kilkanaście minut pracy koparki, by odkryć ludzkie kości złożone tuż pod powierzchnią ziemi. W takiej sytuacji należy albo zmienić wytyczony bieg drogi, co nie jest przecież takie łatwe, albo dokonać ekshumacji. Na to ostatnie rozwiązanie, nie zgadzają się jednak kręgi ortodoksyjnych Żydów, którzy urządzają protesty przeciw naruszaniu spoczynku zmarłym. Dlaczego dochodzi do takich sytuacji? W dobie rozwijającej się urbanizacji, miasta poszerzają swe granice, wchodząc na tereny leżące dawniej poza murami miejskimi, a właśnie na tych terenach sytuowano w dawnych wiekach nekropolie. Żydowskie prawo zabraniało budowania cmentarzy w miastach. Wyjątek stanowiły groby królewskie. W jaki sposób grzebano zmarłych w początkach naszej ery? Czy zwyczaje te uległy radykalnym zmianom? Czy może do dziś żydowski pochówek wygląda podobnie? Szukając odpowiedzi na te pytania, sięgnijmy do kart dzieł historyków i po zapiski archeologów.
Pogrzeb
Stałym zwyczajem, nawet wśród najuboższych, było opłakiwanie zmarłych przez grupę żałobników. Najmniejsza ich grupa składała się z dwóch osób grających na fletach oraz kobiety prowadzącej śpiew żałobnych antyfon. Pogrzeby zazwyczaj przeprowadzano wykorzystując wszystkie możliwe środki materialne, ukazujące doniosłość uroczystości. Działo się tak nawet w przypadku ubogiej ludności. Nawet ona czuła się zobligowana, by swych krewnych grzebać w okazałych szatach. Aby przeciwstawić się tej praktyce i ulżyć losowi ubogich, dotkniętych śmiercią członka rodziny, szanowany Gamaliel II (około r. 90) kazał się pochować w prostej płóciennej szacie. Przed tą „reformą”, zwykłe i niedrogie szaty wykorzystywano jedynie przy pochówku skazańców i osób pogardzanych przez społeczeństwo.
Wyrazem żałoby był niekiedy gest rozdarcia szat, nałożenie szaty z szorstkiego materiału, zrzucenie obuwia, przykrycie brody przez mężczyzn lub całej twarzy, położenie rąk na głowie i obracanie głową bądź całym ciałem. Jeśli ktoś trwa w stanie żałoby w święto Paschy, winien poddać się dodatkowo kąpieli rytualnej. Mówi o tym jeden z traktatów Talmudu: „Ten, kto odprawia żałobę, winien zanurzyć się w kąpieli rytualnej, aby mógł spożyć swoją ofiarę paschalną wieczorem, lecz nie może on spożywać innych ofiar. Ten, kto słyszał o zmarłym i ten, kto zebrał jego kości, winien zanurzyć się w kąpieli rytualnej i może spożywać z innych ofiar” (Pesahim 8,8).
Po pogrzebie rodzina i przyjaciele zmarłego gromadzili się na uczcie, zwanej „chlebem płaczących”. Sanhedryn skrzętnie ustalił ilość wina, które można było wypić podczas takiej uczty. Rozpoczynał się trwający trzydzieści dni okres żałoby. W pierwszych jego dniach najbliżsi zmarłego nie odpowiadali na powitania, nie używali filakterii podczas modlitwy i niekiedy ubierali się w saq, wór pokutny. Z żałobą związana jest modlitwa za zmarłych zwana Kadisz. Pochodzi z wczesnych czasów rabinackich, ale najstarsze jej zręby ukształtowane były z pewnością już za czasów Chrystusa. Odmawiano ją prywatnie, ale z czasem weszła do liturgii synagogalnej. Gdy umierali rodzice, najstarszy syn odmawiał ją codziennie w synagodze przez niemal cały rok.
Typy grobów
Tuż przed naszą erą, a także u początków czasów chrześcijańskich w Palestynie stosowano praktycznie dwa rodzaje grobów: były to groby kopane w ziemi, oraz groby drążone w skale na wzór izby. Wchodząc do nich, należało się pochylić. Niekiedy zawierały przedsionek, który prowadził do kilku komnat grobowych. W komnatach znajdowały się kute w kamieniu ławy, na których kładziono namaszczone balsamem ciała zmarłych. Uboższe groby zamykano sposobem murarskim, bogatsze zaś zastawiano kamieniem. Zamknięcie grobu miało chronić spokoju zmarłych między innymi przed włóczącymi się psami czy hienami, ale także przed rabusiami. Tak wyglądał grób Jezusa, w którym został pochowany dzięki staraniom Józefa z Arytmatei. Ewangelista Jan poświadcza: „A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski Dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu” (J 19,41-42).
Bogatsi stawiali niekiedy przed wejściem do grobu dziedziniec, na którym hodowano kwiaty i ozdobne krzewy. Były one symbolem życia. Czasem wejścia do grobów były starannie wyciosane w skale i przypominały portale eleganckich domów. Odrzwia były naturalnych rozmiarów, natomiast drzwi robiono z drewna lub kuto z kamienia. W tym też czasie do Palestyny zawędrował zwyczaj stawiania nagrobnych pomników. Działo się tak pod wpływem rzymskim. Na ścianach żydowskich grobów tamtego czasu znaleźć można symbole religijne: menorę, aron kodesz, szofar, ale także symbole o charakterze bardziej uniwersalnym, jak wieńce, ptaki czy naczynia z owocami.
Przedmioty składane w grobach
Wśród darów ofiarnych składanych w grobach najczęściej pojawiają się naczynia z żywnością, winem i wodą. Miały one stanowić pomoc żywych udzielaną zmarłym u początku ich nowej egzystencji. Lampy stawiane u wezgłowia zmarłych stanowiły symbol światłości, która ma ich prowadzić po krainie cieni. Biżuteria miała zyskać przychylność wyższych mocy, z którymi zmarłym przyjdzie się spotkać. Zdarzało się, że na zamknięte oczy zmarłego kładziono skorupki rozbitego naczynia. Zwyczaj ten zakorzeniony jest w słowach Talmudu: „[…] każdy człowiek ma za życia zawiść w oczach, wzrokiem zazdrości i pożąda. Nic, nawet po śmierci, nie jest w stanie uspokoić oczu. Trzeba zaś, by zmarły wyzbył się doczesnych pragnień, a tylko wtedy kończą się nasze pragnienia, gdy zakryje się oczy” (Taanit 32).
Cenne przedmioty składane w grobowcach niejednokrotnie kusiły rabusiów. Żyjący w I wieku żydowski historyk, Józef Flawiusz opowiada o karze, która spotkała plądrujących groby królewskie w Jerozolimie żołnierzy Heroda, czego zresztą dokonywali na polecenie i pod przywództwem samego króla: „Otóż Herod, który wydawał ogromne sumy i w samym królestwie i poza nim, słyszał już dawniej, że Hirkan, jego poprzednik na tronie królewskim, otworzył grób Dawida i zabrał stamtąd trzy tysiące talentów srebra… Chcąc grobowiec dokładnie przeszukać, postanowił dotrzeć aż do trumien, gdzie spoczywały ciała Dawida i Salomona. Stracił jednak dwóch strażników, których, gdy wchodzili, miał ogarnąć ogień buchający z wnętrza” (Antiquitates judaicae 16).
Przepisy o czystości rytualnej
Życie codzienne wyznawców judaizmu, dawniej, podobnie jak dziś regulowane jest przez Torę. Prawo czystości rytualnej stawiało wiele obwarowań związanych z kontaktem z ciałem zmarłego. Jezusowa przypowieść o miłosiernym Samarytaninie może posłużyć za ilustrację jednego z tych przepisów (Łk 10,30-37). Kapłan, należący bez wątpienia do klasy o wysokiej pozycji społecznej, minął potrzebującego nieszczęśnika, leżącego przy drodze, pobitego, odartego z szat i wyglądającego jak martwy. Kapłan mógł być zatroskany o czystość rytualną. Jeśli przypuszczał, że leżący przy drodze człowiek jest martwy, wówczas mógł usprawiedliwiać swoje zachowanie nakazem Prawa: „Kapłan nie będzie się narażał na nieczystość z powodu zwłok zmarłego krewnego, chyba tylko z powodu najbliższych krewnych, z powodu matki, ojca, syna, córki, brata, siostry dziewicy, która jest mu szczególnie bliska, ponieważ nie należy do żadnego męża. Z jej powodu może się narazić na nieczystość rytualną” (Kpł 21,1-3). Najwyższy kapłan nie mógł dotykać nawet swej zmarłej matki czy ojca. Niemniej jednak, interpretując przepis Księgi Kapłańskiej, Miszna stwierdza, że jeśli leżące ciało martwego człowieka jest nagie, wówczas przepis ten nie obowiązuje. O takim właśnie przypadku traktuje przypowieść, gdyż zbójcy „obdarli z szat”.
W Łukaszowym opowiadaniu o wskrzeszeniu młodego człowieka z miejscowości Nain, Jezus szanuje zwyczaj unikania kontaktu ze zmarłymi i dotyka jedynie mar, na których leży martwe ciało (Łk 7,11-17). Inaczej ma się rzecz w przypadku córki Jaira: Jezus ujmuje dziewczynkę za rękę, zaciągając tym samym nieczystość rytualną, a więc stając się wyłączonym z kultu świątynnego na określony prawem czas (Mk 5,35-43). Pobożni Żydzi unikali nawet cienia zmarłych, to znaczy sytuacji, w której cień zmarłego ułożonego na podwyższaniu padał na osobę żyjącą. Zwyczaj bielenia grobów motywowany był intencją łatwiejszego ich dostrzeżenia, by nie nadepnąć na nagrobki. Do tego zwyczaju odwołuje się Flawiusz, gdy opisuje budowę Tyberiady przez Heroda: „Tetrarcha Herod, który pozostawał w wielkiej przyjaźni z Tyberiuszem, wybudował miasto położone w najpiękniejszej części Galilei nad jeziorem Genesatitis i nazwał je od jego imienia Tyberiadą. […] Pozwolono tu także zamieszkać biedocie pochodzącej z różnych stron kraju, między innymi i tym, o których nie było wiadomo, czy w ogóle byli wolni. Ludzi tych obdarzał, w dużej mierze, wolnością, jako też nadał im wiele przywilejów, zobowiązując ich do nieopuszczania miasta. Własnym kosztem wybudował im domy i nadał rolę, wiedząc, że osiedlenie się tutaj było sprzeczne z Prawem żydowskim. Gdy bowiem budowano Tyberiadę, zburzono na tym terenie wiele grobów, a nasze Prawo głosi, że zamieszkujący takie miejsca stają się nieczyści na przeciąg siedmiu dni” (Antiquitates judaicae 18).
Zwyczaj bielenia grobów stał się iskrą zapalającą Jezusową krytykę duchowych przywódców Jego narodu: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa” (Mt 23,27).
Kamienie na grobach
Dziś na izraelskich grobach znajdziemy głównie maceby, zdobione bogatą ornamentyką. Są wyrazem czci dla zmarłych, a jednocześnie służą oznakowaniu grobu. Na nagrobnych płytach zaś Żydzi zostawiają… kamienie. Skąd taki zwyczaj? Niektórzy sądzą, że kamień przez swoją twardość jest znakiem nieprzemijalności. Inni wolą odwoływać się do starożytnej praktyki oznaczania kamieniami grobów na pustyni.
PDF artykułu tutaj.