Rajska zapowiedź zbawienia dotyczyła Ewy i jej potomstwa, które miało zmiażdżyć głowę węża. Nie przez przypadek nazwano tę zapowiedź Protoewangelią, czyli pierwszą dobrą nowiną. Nie przez przypadek też św. Hieronim w swym przekładzie Biblii na łacinę dokonał zabiegu, który oburzyłby większość tłumaczy. Zamiast „ono (potomstwo) zmiażdży ci głowę” zapisał „Ona zmiażdży ci głowę”. Dał w ten sposób wyraz kilkuwiekowej już wtedy tradycji interpretacji tego tekstu: to Niewiasta zwana Maryją pokona szatana pod swymi stopami. Hieronim poszedł tu za sugestią Jana ewangelisty, według którego Jezus w Kanie nazywa Maryję Niewiastą: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?” (J 2,4). Z tego samego powodu średniowieczni kaznodzieje chętnie uciekali się do łacińskiej gry słów: Ave to przecież odwrotnie zapisane imię Eva. Ewa dała początek grzesznej ludzkości. Trzeba nam więc z radością powitać („Ave” – witaj) nową Ewę – Maryję, która stoi u początków ludzkości wyzwolonej z mocy zła i grzechu.
Pierwszy znak, jakiego dokonał Jezus, to symboliczna zapowiedź Eucharystii. Na Eucharystię bowiem wskazuje według ojców Kościoła wyśmienite wino, które Jezus podał weselnikom. Podczas każdej Eucharystii Jezus mówi „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje za was wydane”. Wskazuje w ten sposób swoją śmierć. I aby nie było wątpliwości, że zapowiedź zbawienia skierowana do pierwszej niewiasty, utożsamionej przez pierwszych chrześcijan z Maryją, zaczęła realizować się już w Kanie, gdzie Jezus nazwał Maryję Niewiastą, również pod krzyżem zwraca się do Niej w ten sposób: „Niewiasto, oto syn Twój”. I tylko Ona, Matka trzymająca w ramionach martwego Syna, może powiedzieć o Nim: „To jest Ciało moje. To jest Krew moja”. Bo zbawienia najpełniej doświadczamy w Eucharystii.