BIBLIJNA IKONA MARYI SŁUŻEBNICY ŻYCIA

 

W dniach 5-26.10.2008 roku odbyło się w Watykanie XII Zwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów na temat Słowo Boże w życiu i misji Kościoła. Towarzyszyło mu wydarzenie bez precedensu: Ojciec święty Benedykt XVI zaprosił do Kaplicy Sykstyńskiej Ekumenicznego Patriarchę Konstantynopola, Bartolomeusza. Po raz pierwszy w historii Kościoła patriarcha Konstantynopola miał możliwość przemawiania do ojców synodu. W swoim wystąpieniu podkreślał fakt, że Słowo Boże nie ogranicza się do Biblii, lecz Bóg przemawia do człowieka na różne sposoby. Jednym z nich jest ikonografia: Bóg mówi do człowieka i objawia mu swą wolę za pomocą ikon. Bartolomeusz mówił: „Każde muśnięcie pędzlem ikonografa jest jak słowo teologicznej definicji, jak muzyczna nuta śpiewana w psalmodii, jak kamień ociosany po to, by stać się częścią małej kapliczki lub ogromnej katedry. Każde muśnięcie pędzla ikonografa wyśpiewuje Słowo Boże w stworzeniu”. Patriarcha przywołał także fragment z pisma Jana Damasceńskiego: „Pierwszym, który pisał i malował ikony, był sam Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi”.

Jeśli to rzeczywiście Bóg jest Tym, który stwarzając pisze ikony, to jedną z najpiękniejszych ikon, które wyszły spod Bożego pędzla jest postać Maryi. Temat niniejszej prezentacji brzmi: „Biblijna ikona Maryi Służebnicy Życia”. Przewracając karty Nowego Testamentu, natrafić możemy na wzmianki o postaci Maryi. Nie są one może zbyt liczne, ale za to niezwykle bogate w treść teologiczną. Na ich podstawie można spróbować nakreślić szkic ikony Maryi – Służebnicy Życia. Uczynimy to w pięciu częściach, których tytuły w większości zaczerpnięte zostały właśnie z nowotestamentalnych wzmianek dotyczących Maryi. I tak, zatrzymamy się kolejno na fragmentach, z których wyłania się odniesienie Maryi do tajemnicy życia ludzkiego i życia Bożego: (1) zwiastowanie i nawiedzenie (Łk 1,26-45); (2) kantyk Maryi (Łk 1,46-55); (3) Maryja pod krzyżem Chrystusa (J 19,25-27); (4) postawa kontemplacji (Łk 2,19.51); (5) zaśnięcie Maryi.

1. Fiat mihi secundum verbum tuum (Łk 2,1,26-45)

Wydaje się, że najpełniejszy obraz, w którym Maryja jawi się jako Służebnica Życia, namalowany został przez Łukasza ewangelistę w scenie zwiastowania (Łk 1,26-38), a także w następującej po niej scenie nawiedzenia św. Elżbiety (Łk 1,3945). W obydwu tych scenach Niepokalana zaprezentowana jest jako Ta, która z radością, wdzięcznością i bojaźnią Bożą przyjmuje życie. W pierwszym przypadku jest to życie Jej Syna, a jednocześnie Syna Bożego, w drugim natomiast to życie Jana Chrzciciela, który ma narodzić się z Elżbiety. Maryja zgadza się najpierw, by urodzić Jezusa, który nazwany będzie Chrystusem. Wypowiadając swoje fiat, zgadza się nie tylko na to, by porodzić Jezusa – człowieka, ale także na to, by wydać na świat Chrystusa – Syna Bożego: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego” (Łk 1,38a). Łacińskie fiat może sugerować zgodę z pewną dozą rezygnacji („dobrze, niech tak już będzie”), jednak tekst oryginalny używa terminu genoito, pozbawionego odcienia znaczeniowego, który można odczytać w terminologii łacińskiej. Użyty w trybie życzącym (jedyny raz w Nowym Testamencie) czasownik genoito jest radosnym zawołaniem „niech tak będzie!”. Chodzi więc o entuzjastyczne przyjęcie woli Bożej[1].

W wypowiedzi Maryi po raz pierwszy pojawia się termin „służebnica” w odniesieniu do Maryi[2]. To właśnie on leży u podstaw tematu: „Biblijna ikona Maryi jako Służebnicy Życia”. Co oznacza, iż Maryja jest służebnicą? Użyty tu grecki termin to duolē. Termin ten wskazuje na kogoś, kto pozostaje w relacji służby i uniżenia wobec kogoś drugiego. W Starym Testamencie używany był wobec proroków, którzy pełnili wolę Boga. Figuratywnie u Deutero-Izajasza odniesiony jest do Sługi Bożego. Ta Izajaszowa postać stała się w egzegezie chrześcijańskiej figurą cierpiącego Mesjasza. Tak więc już przez odniesienie do Maryi terminu duolē, Łukasz sytuuje Ją na linii wielkich postaci Starego Testamentu i włącza w zbawczy plan Boga realizowany w Chrystusie, Słudze Jahwe[3].

Maryja służebnica staje się „Służebnicą Życia” dlatego, że przyjmuje życie. Jak wspomniano wyżej, jest to najpierw życie ludzkie. Największą trudnością w przyjęciu zwiastowania narodzin Jezusa przez archanioła Gabriela był dla Maryi oczywiście brak ludzkiego ojcostwa. Maryja wyraża swe obiekcje pytaniem: „Jakże to się stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1,34). Termin „znać”, w oryginale greckim brzmi ginōskein, a jest tłumaczeniem hebrajskiego jāda, które w kontekście małżeńskim wskazuje na cielesne współżycie. Za przykład posłużyć może opowiadanie z kart prehistorii biblijnej, w której mówi się, iż Adam „poznał” (jāda) swoją żonę Ewę, w konsekwencji czego porodziła ona syna (Rdz 4,1). Gdy więc Maryja stwierdza, że nie zna ona męża, nie oznacza to, że nie zna jeszcze Józefa, gdyż z ewangelii Mateuszowej wiadomo, że Maryja była już z nim zaślubiona, choć jeszcze nie mieszkali razem. Oznacza to po prostu tyle, że Maryja nie korzystała jeszcze z praw małżeńskich.

W tym miejscu należy odwołać się do żydowskich zwyczajów tamtych czasów, związanych z zaślubinami. Okazuje się, że pewne powszechnie funkcjonujące przekonania co do zaślubin Maryi i Józefa są nie w pełni prawdziwe. Małżeństwo zawierano jakby na dwuetapowej drodze. W pierwszym etapie podpisywano odpowiedni dokument, jednak małżonkowie przez rok jeszcze zamieszkiwali domy swoich rodziców. Dopiero po roku następowało przeprowadzenie pani młodej do domu pana młodego i zawarcie małżeństwa było dopełnione. Co do owego roku już po podpisaniu dokumentu ślubnego, jednak jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem, ważne są dwie kwestie. Po pierwsze, możliwe jest wtedy rozejście się obiecanych sobie małżonków bez żadnych konsekwencji. Po drugie, gdy małżonka staje się brzemienna, poczęte wtedy dziecko uważane jest za potomstwo prawego łoża. Nie jest więc prawdą – jak ukazuje to popularna literatura czy filmy fabularne – że mieszkańcy Nazaretu wiedzieli, iż dziecko poczęte w Maryi nie jest dzieckiem Józefa. Wiedzieli o tym tylko sami Maryja i Józef. Trudno więc przypuścić, aby mieszkańcy Nazaretu chcieli Maryję ukamienować (zgodnie z żydowskim prawem), jeśli przypuszczali, że chodzi o potomstwo prawowitego łoża. Józef, jak wspomina ewangelista Mateusz, był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić swej małżonki na niesławę, postanowił więc odesłać Ją, czyli postąpić zgodnie ze zwyczajem Prawa. Oboje rozeszliby się bez konsekwencji i Maryja mogłaby związać się prawnie z tym, kto mógłby być ojcem poczętego w Niej dziecka. Dopiero sen zesłany Józefowi przez Boga, a także pewnie sama Maryja, przekonała go, że Jezus został w niej poczęty za sprawą boskiej interwencji.

Inna istotna kwestia dotyczy ukamienowania. Znów w powszechnym przekonaniu wyjawienie prawdy mieszkańcom Nazaretu, że Jezus nie jest dzieckiem Józefa, naraziłoby Maryję na karę śmierci przez ukamienowanie. Odpowiedni przepis prawny głosi: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica” (Kpł 20,10). Jednak w Palestynie I stulecia kara ukamienowania za cudzołóstwo nie była już wówczas stosowana[4]. Kamienowano za bluźnierstwo, jak to było w przypadku Szczepana, ale nie za złamanie wierności małżeńskiej[5]. Cudzołóstwo kończyło się najczęściej wręczeniem listu rozwodowego. De facto więc Maryja narażała się nie tyle na ukamienowanie, lecz na oddalenie przez Józefa i pozostanie do końca życia kobietą samotną. Żydowskie prawo religijne bowiem nieprzychylnie patrzyło na zawarcie małżeństwa z samotną matką, która nie była wdową.

Maryja jawi się także w scenie zwiastowania jako Służebnica Życia poprzez to, że zgadza się na przyjęcie życia Bożego. Poprzez fiat staje się nie tylko Matką Jezusa – człowieka, ale także Matką Syna Bożego. Staje się Theotokos, Bogurodzicą. Tytuł Theotokos nie występuje na kartach Biblii, ma on jednak biblijne podstawy. Maryja jest Matką Osoby Jezusa Chrystusa, a jest to przecież Osoba boska. Jest więc Maryja Matką Boga[6]. W boskiej Osobie Jezusa Chrystusa współistnieją dwie natury, boska i ludzka. Maryja obdarza swego Syna ludzką naturą. Za tym, iż Maryja widziana jest przez ewangelistów jako Matka i Służebnica życia boskiego przemawia kilka argumentów. Po pierwsze, Gabriel nazywa mające się narodzić Dziecię „Synem Bożym” (Łk 1,35). Podobnie ma się rzecz z zawołaniem „Syn Najwyższego” (Łk 1,32). Jeden i drugi tytuł wskazuje na boskie ojcostwo Jezusa. Po drugie, daje się zauważyć pewna analogia pomiędzy sceną zwiastowania a wędrówką Izraelitów przez pustynię. Gabriel zapowiada, że moc Najwyższego „osłoni” (episkiadzein) Maryję. Widać tu wyraźną aluzję do wzmianki w Księdze Wyjścia „Wtedy to obłok okrył namiot spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek. I nie mógł Mojżesz wejść do namiotu spotkania, bo spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek” (Wj 40,35). Czasownik episkiadzein w całej Biblii tylko jeden raz nie odnosi się do działania Bożego[7]; za każdym innym razem wskazuje na potężny czyn boskiego pochodzenia. Ponieważ obłok prowadzący Izraelitów przez pustynię oznaczał towarzyszącą im Bożą obecność, na zasadzie analogii należy przyjąć, iż to sam Bóg osłoni Maryję. Po trzecie wreszcie, tytuł Kyrios w zawołaniu Elżbiety „A skądże mi to, że Matka mojego Pana (Kyrios) przychodzi do mnie?” (Łk 1,43) rozumieć należy jako odniesienie do samego Boga. Jasno wskazuje na to kontekst wypowiedzi. Tak więc Maryja jawi się w scenie zwiastowania nie tylko jako Służebnica Życia ludzkiego, ale także Służebnica Życia boskiego, gdyż z radością przyjmuje wieść o narodzeniu Syna Bożego.

Maryi przysługuje tytuł Służebnicy Życia także ze względu na to, że z radością pospieszyła pomóc Elżbiecie oczekującej narodzin Jana Chrzciciela. Pośpiech, o którym wspomina ewangelista (Łk 1,39), świadczy o niezwykłej gorliwości Maryi w służbie wobec krewnej. Służba ta związana była z narodzinami dziecka, ostatniego z proroków Starego Testamentu, herolda Jezusa Chrystusa. Była więc to służba związana z przyjęciem rodzącego się życia; można więc z powodzeniem odnieść do Maryi tytuł Służebnicy Życia.

2. Magnificat anima mea Dominum (Łk 2,46-55)

Hymn Magnificat ma charakter historiozbawczy: Maryja uwielbia Boga za Jego ingerencje w historię ludzkości. Największą ingerencją Boga w dzieje ludzkości jest Wcielenie Syna Bożego i wszelkie konsekwencje zeń wynikające, zwłaszcza wydarzenia paschalne. Wcielenie bowiem prowadzi ostatecznie do męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, czyli do dokonania dzieła odkupienia. Maryja uwielbia Boga także za dar wybrania Jej na Matkę Chrystusa. Motyw dziękczynienia przedstawia w słowach: „wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,49). Jest to więc uwielbienie za dar życia poczętego w łonie Maryi. Może więc i z tego powodu Maryja być tytułowana Służebnicą Życia.

Nie ulega wątpliwości, że hymn, budowany zgodnie z wzorcami semickimi, ma za swe podłoże pieśń Anny z 1Sm 2,1-10. Anna wielbiła Boga za to, że uleczył jej niepłodność i mogła porodzić syna, Samuela, który służył Panu w świątyni jerozolimskiej przy Helim. Sytuacja kobiet niepłodnych była często w Izraelu dramatyczna. Niepłodność uważana była za Bożą karę i przekleństwo. Kobieta nie posiadająca potomstwa uznawana była za grzesznicę. Niepłodność była nie tylko wystarczającym powodem do rozwodu, ale wręcz skazywała na rozstanie małżonków[8]. W czasach rabinackich mężczyzna był niemal zobowiązany, by wręczyć list rozwodowy kobiecie, z którą nie doczekał się potomstwa, przy czym winą za bezpłodność obarczano praktycznie zawsze kobietę. Kobieta bezpłodna skazana była często na wegetację w tym sensie, że nikt nie brał jej za żonę, więc musiała sama zapewnić sobie utrzymanie, co społecznie i ekonomicznie było niezwykle trudne.

Warto zauważyć, że Anna, modląc się do Boga o dziecko, złożyła przed Nim ślub: „Panie Zastępów! Jeżeli łaskawie wejrzysz na poniżenie służebnicy twojej i wspomnisz na mnie, i nie zapomnisz służebnicy twojej, i dasz mi potomka płci męskiej, wtedy oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a brzytwa nie dotknie jego głowy” (1Sm 1,11). Rzeczywiście tak się stało. Anna jest w Starym Testamencie jedynym przykładem kobiety, która nie skorzystała z prawa wykupu pierworodnych. Odpowiedni przepis prawny głosił: „I oddasz wszelkie pierwociny łona matki dla Pana i wszelki pierwszy płód bydła, jaki będzie u ciebie; co jest rodzaju męskiego, należy do Pana. Lecz pierworodny płód osła wykupisz jagnięciem, a jeślibyś nie chciał wykupić, to musisz mu złamać kark. Pierworodnych ludzi z synów twych wykupisz.” (Wj 13,12-13)[9]. „W tradycji Izraela prawo wykupu pierworodnych przywołuje na myśl noc wyjścia z Egiptu, podczas której Jahwe wytracił wszystkich pierworodnych Egiptu, a jednocześnie oszczędził pierworodnych Izraela. Tym samym stali się oni Jego własnością wymagającą wykupu. Później lewici zajęli miejsce pierworodnych całego Izraela (Lb 3,12), lecz zwyczaj czy konieczność wykupu pierworodnych pozostały nadal w tradycji. W ten sposób tłumaczy się ofiarowanie Jezusa w świątyni (Łk 2,22-24), za którego Maryja złożyła tzw. ofiarę ubogich”[10]. Anna, jak wspomniano, nie skorzystała z prawa wykupu swego pierworodnego syna i dlatego pozostał on sługą świątyni.

Sama struktura Magnificat i pieśni Anny są podobne. Obie pieśni opierają się na licznych paralelizmach i obydwie wykazują paralelizmy terminologiczne. Listę niektórych z tych zbieżności można przedstawić w następującym zestawieniu:

 

PIEŚŃ ANNY (1Sm 2,1-10) MAGNIFICAT (Łk 1,46-55)
„Raduje się me serce w Panu”

„Nikt nie jest tak święty jak Pan”

„[…] za chleb się najmują syci, głodni zaś odpoczywają”

„[…] poniża i wywyższa”

„[…] raduje się duch mój w Bogu”

„[…] święte jest Jego imię”

„[…] głodnych syci dobrami, a bogatych z niczym odprawia”

„[…] strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”

 

Liczne paralelizmy terminologiczne i sama struktura obydwu pieśni, hymnu Anny i Magnificat, pozwalają na wysnucie wniosku, że Maryja, podobnie jak Anna, wielbi Boga za dar poczętego w niej życia. Może więc zostać nazwaną Służebnicą Życia.

3 .Stabat Mater iuxta crucem (J 19,25-27)

Ewangelista Jan w zwięzłych słowach opisuje obecność Maryi pod krzyżem swego Syna: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,25-27)[11]. „Największym wyzwaniem dla Maryi jest moment, kiedy stoi pod krzyżem. Właśnie to, że została i wytrwała w tej dramatycznej chwili (kiedy większość uczniów uciekła), potwierdza, że Jej wiara przeszła przemianę prowadzącą z ciemności cierpienia ku światłu nadziei, z trudu zwątpienia ku pocieszeniu”[12]. Już od najdawniejszych czasów w Tradycji Kościoła scena pod krzyżem interpretowana była w ten sposób, że Jan jest reprezentantem rodzącego się Kościoła, a Maryja, która zostaje mu powierzona jako matka, staje się Matką Kościoła[13]. W pewnym sensie stała się nią już w chwili zwiastowania: „Maryja poprzez swoje fiat dała ludzką naturę Synowi Najwyższego i zapoczątkowała Nowe Przymierze. Z przymierzem tym łączy się ściśle Kościół; Maryja, dając początek przymierzu, daje również początek Kościołowi. Można więc powiedzieć, że fiat zwiastowania jest momentem poczęcia Jezusa i Kościoła, którego On jest Głową”[14].

Maryja była zapewne świadkiem przebicia boku Chrystusowego, podobnie jak Jan, który zaświadcza: „jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli” (J 19,34-35). Wypływająca krew i woda stały się symbolem sakramentalnym; krew odsyła do Eucharystii, woda do sakramentu chrztu. Św. Ambroży zauważa: „Jak Ewa została utworzona z boku śpiącego Adama, tak Kościół narodził się z przebitego serca Chrystusa, który umarł na krzyżu” (Expositio, 2, 85-89)[15]. Stojąca pod krzyżem Maryja jest nie tylko Tą, która zrodziła fizyczne ciało Jezusa. W przedziwny sposób rodzi także Jego Ciało mistyczne, czyli Kościół, w którym sprawuje się życiodajne sakramenty[16]. Jako Matka Kościoła, w którym udzielone zostaje wierzącemu życie Boże, jest także Służebnicą Życia. Jeśli prawdą są słowa Cypriana z Kartaginy, że extra Ecclesiam nulla salus, to salus należy utożsamiać z życiem wiecznym. Maryja jako Matka Kościoła, poza którym nie może być życia duchowego, jest Służebnicą Życia.

4. Conservabat verba in corde suo (Łk 2,19.51)

Łukasz ewangelista dwukrotnie na kartach Ewangelii Dzieciństwa (Łk 1-2) podkreśla, iż Maryja pochłonięta była medytacją Bożych tajemnic, które dotyczyły nie tylko Jej osobistego życia, ale były wielkimi interwencjami Boga w historię zbawienia. Pierwsza wzmianka pojawia się po opisie odwiedzin pasterzy u nowonarodzonego Jezusa. Łukasz notuje: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Użyte tu greckie określenie rhēma oznacza nie tyle „sprawy”, co „wydarzenia”, „fakty” lub „słowa przepowiadania”. Przedmiotem medytacji Maryi były wydarzenia, które dopiero co miały miejsce: pokłon złożony przez pasterzy. Pasterze, obok rybaków i rolników, uważani byli przez członków najbardziej wpływowego stronnictwa religijnego judaizmu I wieku – faryzeuszy, za „lud nie znający Prawa”. Niektórym z nich odmawiano nawet prawa składania zeznań sądowych[17]. Z tego też powodu pokłon oddany przez pasterzy nowonarodzonemu Jezusowi musiał być dla Maryi nie lada zaskoczeniem. Pasterzom objawia się prawdziwy Pasterz Izraela. Nie można przyjąć, że Maryja medytowała tylko i wyłącznie nad wydarzeniem złożenia pokłonu przez pasterzy. Czyniła to w całym kontekście wydarzeń, które miały miejsce w Jej życiu w tym czasie, począwszy od zwiastowania aż do chwili obecnej. Przedmiot Jej refleksji obejmował więc tajemnicę życia z niej zrodzonego – życia Jezusa Chrystusa, stąd może być nazwana Służebnicą Życia.

Druga, podobna wzmianka, zanotowana została przez Łukasza po opisie sceny znalezienia Jezusa w świątyni: „Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swoim sercu” (Łk 2,51). Przedmiotem medytacji Maryi były tym razem słowa wypowiedziane przez dwunastoletniego wówczas Syna: „Czeluście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Mego Ojca?” (Łk 2, 49)[18]. Podobnie jak w pierwszym przypadku, Łukasz używa terminu rhēma, który wskazuje na wszystkie wydarzenia towarzyszące całemu dzieciństwu Jezusa[19]. Medytacja Maryi dokonuje się w Jej sercu (en tē kardia autēs). Serce jest w Biblii wielokrotnie synonimem „ducha”, stąd medytacja ta jest głęboką modlitwą w duchu, jest spotkaniem z Bogiem – Dawcą wszelkiego życia. Stąd też można odnieść do Maryi tytuł Służebnicy Życia.

5. Dormitio Beatae Mariae Virginis

Kto choć raz pielgrzymował do Jerozolimy, zapewne wyraził zdziwienie, iż w tym samym mieście znajdują się dwa kościoły o zupełnie odmiennych tradycjach. W jednym z nich umieszczono grób Maryi; tradycja głosi, że właśnie tam pochowano Matkę Chrystusa, zanim została z duszą i ciałem zabrana do niebios. U stóp Góry Oliwnej natomiast znajduje się świątynia pod wezwaniem Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny (Dormitio Beatae Mariae Virginis). W Kościele rzymsko-katolickim nie ma dogmatu, który mówiłby o śmierci Maryi. Niektórzy wierzą, że Maryja zmarła i po śmierci nastąpiło wniebowzięcie, inni sądzą, że „zasnęła” i wówczas została zabrana do nieba. Tradycja druga wydaje się mieć lepsze podstawy skrypturystyczne. Apostoł Paweł ogłosił zasadę, według której „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6,23). Teologowie jednogłośnie twierdzą, że śmierć widzieć należy jako konsekwencję grzechu. Wystarczy przytoczyć słowa Karla Rahnera: „[…] praca, choroba,  niewiedza, cierpienie,  śmierć  – tak jak spotykamy je w konkretnym życiu – to niewątpliwie   charakterystyczne cechy naszej ludzkiej egzystencji, które w tej postaci, w jakiej doświadczamy  ich w naszej rzeczywistej sytuacji, nie istniałyby w egzystencji pozbawionej winy. Na tej podstawie możemy i musimy wprost powiedzieć, że owe egzystencjały są skutkiem grzechu pierworodnego” [20].

Tylko dwoje ludzi nie popełniło w swym życiu żadnego grzechu i zostało wyjętych spod prawa grzechu pierworodnego: Jezus i Maryja. Jezus narodził się jako bezgrzeszny Syn Boży, Maryja natomiast dostąpiła przywileju niepokalanego poczęcia[21], a później nie popełniła żadnego grzechu w czasie swego ziemskiego życia. Ponieważ śmierć jest zapłatą czyli konsekwencją grzechu, wydaje się słuszne przypuszczenie, że ani Jezus ani Jego Matka nie powinni podlegać śmierci. Jezus jednak umarł na krzyżu z tego powodu, że wziął na siebie nasze ludzkie grzechy, spełniając przy tym zapowiedź Izajasza zapisaną w Pieśni o Słudze Jahwe: „On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,5). Była to śmierć zastępcza: Jezus umarł zamiast każdego z nas. Maryja natomiast nie poniosła śmierci zastępczej, nie była obarczona żadnym grzechem, stąd słuszne wydaje się przypuszczenie, że mogła w ogóle nie umrzeć. Jako wolna od grzechu, jeszcze za życia mogła zostać wzięta do nieba i w dalszym ciągu cieszy się życiem Bożym. W tym sensie może być nazwana Służebnicą Życia, iż z powodu przywileju niepokalanego poczęcia i wolności od grzechów aktualnych, nie podlegała prawu śmierci.

Konkluzja

Niepokalanej Matce Chrystusa przysługiwać może tytuł Służebnicy Życia z kilku powodów. Zgadzając się na Boże macierzyństwo, przyjęła życie, które się w Niej poczęło bez udziału ziemskiego Ojca. Stała się Matką Jezusa jako człowieka i Chrystusa – Syna Bożego. Ukazała postawę służby wobec poczętego życia wtedy, gdy poszła do swej krewnej Elżbiety, spodziewającej się narodzin Jana Chrzciciela. W hymnie Magnificat uwielbiała Boga za dar życia w Niej poczętego. Nieustannie rozważała Boże tajemnice, w które została włączona, przyjmując na siebie Boże macierzyństwo. Stojąc pod krzyżem, stała się Matką Kościoła, w którym rodzi się życie duchowe dla wierzących w Chrystusa. Jako Matka Kościoła, jest więc Służebnicą Życia kwitnącego w Kościele. Wreszcie sam fakt, że wyjęta została spod prawa grzechu pierworodnego i była wolna od każdego innego grzechu, za który zapłatą jest śmierć, nigdy nie utraciła życia Bożego w sobie. W ten właśnie sposób służyła Bogu, który jest źródłem życia.

Maryja jawi się więc na kartach Nowego Przymierza rzeczywiście jako „nowa Ewa”. O ile pierwsza Ewa nazwana została „matką wszystkich żyjących” (Rdz 3,20), o tyle tytuł ten o wiele bardziej przysługuje Maryi: jest Ona Matką wszystkich żyjących w Bożej łasce, a więc Matką wszystkich wierzących, których udziałem będzie życie wieczne[22]. Dlatego w całej pełni przysługuje Jej tytuł Służebnicy Życia.

 

[1] J. KUDASIEWICZ, Odkrywanie Ducha Świętego. Medytacje biblijne, Kielce 1998, 133.

[2] Drugi raz występuje on w hymnie Magnificat: „Bo wejrzał na uniżenie służebnicy swojej” (Łk 1,48a).

[3] O. DA SPINETOLI, Luca. Il Vangelo dei poveri, w: Commenti e studii biblici, Assisi, 1999, 66-80.

[4] Gdy do Jezusa przyprowadzono kobietę pochwyconą na cudzołóstwie z zamiarem ukamienowania jej, zastawiono w ten sposób na Niego zasadzkę. Gdyby Jezus nakazał ją ukamienować, postąpiłby wbrew obowiązującym zwyczajom, przez co naraziłby się na gniew dużej części społeczeństwa. Gdyby kazał zaniechać ukamienowania, sprzeciwiłby się Prawu Mojżeszowemu. Każda Jego odpowiedź miała więc ściągnąć na Niego odium.

[5] Opisana w tradycji kapłańskiej scena dotycząca bluźnierstwa kończy się następującym epizodem: „Potem Mojżesz kazał Izraelitom wyprowadzić bluźniercę poza obóz i ukamienować. Synowie Izraela uczynili to, co Pan rozkazał Mojżeszowi” (Kpł 24,23).

[6] Prawdę o Bożym macierzyństwie Maryi potwierdziły sobory: Efeski (431 r.), Chalcedoński (451 r.) i Konstantynopolitański II (553 r.) i III (681 r.).

[7] Prz 18,11 (LXX)

[8] M. ROSIK, Ku radykalizmowi ewangelii. Studium nad wspólnymi logiami Jezusa w ewangeliach według św. Mateusza i św. Marka, Wrocław 2000, 87.

[9] Podobnym echem brzmią inne słowa Księgi Wyjścia: „Poświęćcie mi wszystko pierworodne. U synów Izraela do mnie należeć będą pierwociny łona matczynego, zarówno człowiek, jak zwierzę” (Wj 13,1-2). Pierworodnym synom przysługiwały specjalne przywileje: specjalne błogosławieństwo ojca (Rdz 27,30-40), podwójna część dziedzictwa (Pwt 21,17) i przywództwo w rodzie (Rdz 27,28-29).

[10] A. KONDRACKI, „Pochodzenie i szczególny charakter rytuału ofiarniczego Izraela”, w: Życie religijne w Biblii, red. G. Witaszek, Lublin 1999, 217.

[11] „Opis stanu rzeczy w historii tradycji jest jednoznaczny. O Maryi stojącej pod krzyżem wie jedynie Jan, synoptycy milczą na ten temat. Szczególnie zastanawia, że Łukasz, ów «przyjaciel Maryi», nie wspomina o niej… Najwidoczniej w jego obszernym materiale własnym nie ma wzmianki o Maryi i Golgocie”; W. BÖSEN, Ostatni dzień Jezusa z Nazaretu, tłum. W. Moniak, Wrocław – Warszawa – Kraków 2002, 353.

[12] L. SCHEFFCZYK, Maryja – Matka i Towarzyszka Chrystusa. Podręcznik mariologii, tłum. J. Tumielewicz, Kraków 2004, 55. „Przed swoją śmiercią Jezus objawia Maryi, swej Matce, funkcję Matki Kościoła, uczniowi zaś jego relację syna w stosunku do Maryi”; A. PACIOREK, Ewangelia umiłowanego ucznia, Lublin 2000, 382.

[13] Nieliczni egzegeci przyjmują inne symboliczne interpretacje. Liberalni krytycy akatoliccy (i nieliczni egzegeci katoliccy) proponują symboliczne interpretacje wydarzenia: „Uważają one np. Matkę Jezusa za symbol Kościoła judeochrześcijańskiego, umiłowanego ucznia natomiast – Kościoła helleńskochrześcijańskiego (Bultmann); albo w Najśw. Maryi Pannie upatrują symbol opieki nad tradycją Janową, w trosce umiłowanego ucznia o Nią – symbol miłości Kościoła Bożego. Wszystkie tego typu wyjaśnienia (przytoczone tylko przykładowo) mają tę cechę wspólną, że odmawiają przekazowi Janowemu historyczności”; K. ROMANIUK, A. JANKOWSKI, L. STACHOWIAK, Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, 1, Poznań – Kraków 1999, 573.

[14] J. KUDASIEWICZ, Odkrywanie Ducha Świętego. Medytacje biblijne, Kielce 1998, 127.

[15] Soborowa Konstytucja Sacrosanctum Concilium głosi: „Albowiem z boku umierającego na krzyżu Chrystusa zrodził się przedziwny sakrament całego Kościoła” (5).

[16] „Maryja jest więc Matką Kościoła w porządku łaski. Rodząc Dawcę łaski stała się Matką wszystkich tych, którzy z tej łaski korzystać będą. Jest Matką także dlatego, że na pewno brała udział w obiektywnym dziele odkupienia dokonanym przez Jej Syna (udział ten ma charakter moralny i pośredni), ale także bierze udział w subiektywnym odkupieniu, czyli zbawianiu się członków Kościoła (udział ten ma charakter pośrednictwa zakorzenionego w jedynym pośrednictwie Chrystusa)”; S.J. STASIAK, R. ZAWIŁA, ABC teologii dogmatycznej, Oleśnica – Wrocław 2003, 260-261.

[17] T. LOSKA, Ewangelia według św. Łukasza. Tajemnica Chrystusa pośród nas, Moja ewangelia. Jezus Chrystus wczoraj, dziś, jutro, 3, Katowice 1996, s. 111–114.

[18] „Jezus mówi, że na miano Jego najbliższych zasługują ci, którzy słuchają – szczegół pominięty przez Mateusza i Marka – słowa Bożego i wypełniają je. Warto przy okazji zauważyć, że i w tym sensie Maryja była w pełni

Matką Jezusa. Dwa razy powie o Niej Łukasz, że zachowywała w sercu słowa Jezusa i strzegła ich (2, 19.51). Ona też wspaniałomyślnie oświadczyła, że jest służebnicą Pańską (Łk 1, 38)”; K. ROMANIUK, A. JANKOWSKI, L. STACHOWIAK, Komentarz praktyczny do Nowego Testamentu, 1, Poznań –Kraków 1999, s. 316.

[19] Na rozpoczęcie Roku Jubileuszowego, podczas uroczystości otwarcia Drzwi Świętych w Bazylice Matki Boskiej Większej, 1.I.2000 r., papież pytał: „Czyż można się dziwić, że Matka Boża zachowywała to wszystko w pamięci w sposób szczególny, a nawet jedyny w swoim rodzaju? Każda matka w podobny sposób uświadamia sobie, że poczyna się w niej nowe życie. Historia każdego człowieka zostaje zapisana najpierw w sercu jego matki. Nic dziwnego zatem, że stało się tak również w ziemskim życiu Syna Bożego”;

[20] Podstawowy wykład wiary, Warszawa 1987, 99.

[21] M. ROSIK, „Niepokalana – pełna łaski. Przyczynek do interpretacji terminu kecharitomene (Łk 1,28)”, w: Misterium Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Materiały sesji naukowej na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu z okazji 150 rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. 16 XII 2004, Wrocław 2004, 7-12.

[22] W. SIWAK, „Maryja – nowa Ewa. Wprowadzenie w teologię tytułu”, Życie konsekrowane 58 (2006) 2, 70-72; J.P. PRÉVOST, „Nowa Ewa”, w: Mały słownik maryjny, red. A. Bossard, Warszawa 1987, 61.