W zakończeniu Kazania na Górze Mateusz zamieścił Jezusowy logion o ciasnej bramie i wąskiej drodze:
„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!” (Mt 7,13-14).
Wypowiedź ta niczym soczewka skupia dwa najistotniejsze rysy nauczania zawartego w całym Kazaniu na Górze: radykalizację i interioryzację Bożych przykazań, które ogniskują się wokół prawa miłości Boga i bliźniego. Logion o ciasnej bramie i wąskiej drodze należy do wypowiedzi emfatyzujących nauczanie moralne Jezusa w całym Kazaniu na Górze, które nazywane bywa przez egzegetów kodeksem moralności chrześcijańskiej. Ponieważ logion ten stoi w bezpośrednim kontekście „złotej zasady”, wydaje się, że stanowi zachętę przede wszystkim do jej zachowywania. Tezę tę potwierdza fakt, że po logionie o ciasnej bramie i wąskiej drodze nie ma już de facto wskazań moralnych, ale jedynie przestrogi i przypowieść kończąca całą mowę.
Metafora bramy u starożytnych
Idąc za słuszną zasadą hermeneutyczną, aby tekst biblijny czytać zawsze w jego bezpośrednim kontekście, należy uznać, iż wezwanie do radykalizmu zawarte w logionie o wąskiej drodze i ciasnej bramie, stosuje się przede wszystkim do złotej zasady. Należy uwzględnić także kontekst społeczno – kulturowy. W starożytnym Izraelu drogi zaczynały się zawsze w bramach miejskich. Do dziś bramy noszą nazwy miast, do których prowadziła zaczynająca się tam droga. Turyści łatwo odnajdą w Jerozolimie Bramę Damasceńską czy Bramę Jafską. Potężne mury miały przede wszystkim wartość obronną, natomiast w bramach koncentrowało się życie obyczajowe i sądownicze. Warto przytoczyć w tym kontekście fragment Księgi Przysłów: „W bramie mąż szanowany, gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie” (Prz 31,23). Jednak gdy w uszach Żydów pojawiało się wyrażenie „szeroka brama”, jak w wypowiedzi Jezusa, jego konotacja była jednoznaczna. Izraelici zostali uprowadzeni do niewoli babilońskiej w 587/6 po upadku Jerozolimy i zburzeniu świątyni. W smutnym orszaku prowadzeni byli do stolicy imperium. Gdy zbliżali się do wspaniałego miasta, wkraczali weń przez przestronną, bogato zdobioną bramę, poświęconą bogini Isztar. W porównaniu z bramami jerozolimskimi, brama Babilonu wydawała się kolosalna; prowadziła jednak do niewoli. Żydzi przekraczali ją ze świadomością, że bramy Świętego Miasta leżą w gruzach. Gdy słyszeli Jezusa, zdawali sobie doskonale sprawę, że „przestronna jest brama, która wiedzie do zguby”. Do domu, do miejsca świętego, do świątyni prowadziła droga przez ciasną bramę. Wymowa Jezusowego logionu była więc dla Izraelitów jasna.
Metafora bramy, poprzez którą wchodzi się do wiecznej szczęśliwości, jak i tej, poprzez którą po sądzie idzie się na potępienie, nie jest obca literaturze żydowskiej. Warto zacytować tu fragment apokryficznej Czwartej księgi Ezdrasza:
„[…] miasto jest położone i zbudowane na płaskim miejscu, i jest pełne wszelkich dóbr, ale wejście do niego jest ciasne i położone na urwisku: po prawej stronie znajduje się ogień, a po lewej głęboka woda. Między ogniem a wodą znajduje się jedna tylko ścieżka, nie szersza ni ślad stopy człowieka. Gdy owo miasto otrzyma człowiek w dziedzictwo, jak może objąć je w posiadanie, jeśli najpierw nie pokona niebezpiecznego przejścia?”.
Jeśli królestwo Boże jest miastem wiecznej szczęśliwości, nie można dostać się doń inaczej, jak tylko poprzez wąską ścieżkę i ciasną bramę.
Czytelnicy Mateuszowej Ewangelii mieli z pewnością jeszcze jedno skojarzenie. Gdy czytali ją po roku 70, a więc po zburzeniu świątyni przez wojska Tytusa, późniejszego cesarza Rzymu, mogli mieć w pamięci obraz specyficznej bramy – łuku tryumfalnego postawionego na cześć wodza w stolicy imperium. Właśnie przez niego wjeżdżał do miasta zwycięski dowódca wojsk rzymskich, otoczony przypuszczalnie procesją żydowskich jeńców. Na łuku zamieszczono płaskorzeźbę menory ze świątyni jerozolimskiej, przywiezionej jako łup wojenny do Rzymu. Wspaniały wygląd łuku tryumfalnego, prowadzącego do miasta, w którym cesarza nazywano divi filius, „syn boży”, doskonale odpowiadał wrażeniu „szeroka brama”. Była to jednak brama, która prowadziła do miasta, gdzie oddawano boską cześć cesarzowi, zamiast prawdziwemu Synowi Bożemu, Jezusowi Chrystusowi.
Metafora drogi u starożytnych
Przeciwstawienie przestronnej i wąskiej drogi znane było już czytelnikom mitu o Heraklesie. Bohater usiadł pewnego razu na rozdrożu, zastanawiając się, którą drogę ma wybrać. Podeszły wówczas do niego dwie kobiety; pierwsza, skromna, proponowała wąską drogę trudów i wysiłku; druga, wyzywająca, obiecywała swe rozkosze na szerokiej drodze. Nie ulegający ułudzie Herakles wybrał oczywiście pierwszą propozycję.
Na kartach tradycji deuteronomicznej pojawia się wezwanie:
„Idźcie dokładnie drogą wyznaczoną wam przez Pana, Boga waszego, byście mogli żyć, by dobrze wam się wiodło i byście długo przebywali na ziemi, którą macie posiąść” (Pwt 5,33).
Podobnym echem brzmią ostatnie wezwania Mojżesza. Chodzenie drogami Bożych przykazań wymaga wysiłku, ale tylko ta droga prowadzi do życia i zbawienia.
Tradycja ta obecna była w judaizmie również w tekstach pozabiblijnych. Fragment znaleziony w pierwszej grocie nad Morzem Martwym głosi: „W ręku księcia światłości jest władza nad wszystkimi synami sprawiedliwości, podążającymi drogami światłości. W ręku zaś anioła ciemności jest wszelka władza nad synami bezprawia, podążającymi drogami ciemności” (1QS 3:20–21). Droga przestronna przywołuje ideę łatwości i wygody; jest to droga ciemności. Droga wąska prowadzi ku światłu.
Metafora bramy i drogi w Kazaniu na Górze
Obydwie metafory, tak bramy, jak i drogi, odnoszą się w Jezusowym logionie do tej samej rzeczywistości – wskazują na wysoki stopień rygoryzmu moralnego, którego zachowanie zapewnić może wieczne szczęście. Zapewnienie, że „szeroka jest droga i przestronna jest brama, która wiedzie ku zatraceniu” wskazuje na sąd ostateczny, gdyż grecki termin apoleia („zguba”, „zatrata”), używany w Nowym Testamencie, występuje w takim właśnie odcieniu znaczeniowym.
Terminem przeciwstawnym w tym wypadku jest dzoe – „życie”, i oznacza on oczywiście życie wieczne. Jezus stwierdza, że niewielu jest takich, którzy odnajdują wąską drogę i ciasną bramę do życia. Choć liczba ta jest z pewnością hiperbolą, to jednak w kontekście historycznej misji Jezusa był On rzeczywiście odrzucony przez swój naród i stosunkowo niewielka liczba Żydów przyjęła Jego naukę.
Choć droga proponowana przez Jezusa jest niezwykle rygorystyczna (o czym świadczą ekstremalnie wysokie wymagania moralne Kazania na Górze), jest to bez wątpienia droga łaski. Uczniowie nie muszą kłopotać się faktem, że należą do mniejszości. Ich troską winna być nie tyle liczba zbawionych, co raczej wyzwanie, które staje przed nimi. Jest to wyzwanie, by kroczyć drogą wyrzeczeń, cierpień i prześladowań, ale jednocześnie drogą naznaczoną Bożą łaską.