Ku wolności wyswobodził was Chrystus!
A zatem trwajcie w niej
i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli.
(Ga 5,1)
Apostoł narodów nie przebiera w słowach. Dowód? Mieszkańców Galacji nazywa głupimi! I ma ku temu jasny powód. Ten mianowicie, że Chrystus wyzwolił ich spod panowania Prawa, a oni znów sami z własnej woli oddają się w niewolę Prawa: „O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego? Tego jednego chciałbym się od was dowiedzieć, czy Ducha otrzymaliście na skutek wypełnienia Prawa za pomocą uczynków, czy też stąd, że daliście posłuch wierze? Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? Czyż tak wielkich rzeczy doznaliście na próżno? A byłoby to rzeczywiście na próżno. Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, [czyni to] dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?” (Ga 3,1-5).
Gdy wczytuję się w ten wywód w kontekście całego listu, zauważam, że św. Paweł rozumie wolność (gr. eleutheria) inaczej niż greccy filozofowie. Największy z nich, Arystoteles, twierdził, że wolność wyraża się w podejmowaniu decyzji zgodnie z nieskrępowanym aktem woli. Myśl ta została rozwinięta w dwóch kierunkach. „Wolność od” oznacza brak przymusu, a jej wyrazem jest na przykład wolność od głodu czy prześladowań. „Wolność do” to pozytywne prawo do dokonywania wyborów. Filozofia współczesna w kwestii wolności wydaje się ferować jedynie wariacje na temat tych dwóch stanowisk.
Pawłowa wolność jest wolnością ducha. Jest wolnością „od” – od zła, grzechu, lęku, nałogów, przytłoczenia cierpieniem, terroru śmierci. Jest także wolnością „do” – do miłości, do radości pomimo cierpień, do pogody ducha pomimo konieczności śmierci, do entuzjastycznej odwagi dawania świadectwa o Chrystusie pomimo prześladowań. Innymi słowy, jest to wolność nakierowana ku szczęściu, choć absolutnie nie lekceważąca rzeki zła i cierpienia, które przepływa przez ludzkie życie.
O takiej wolności pisał autor powstałej w II stuleciu niewielkiej objętościowo apologii chrześcijaństwa, znalezionej nota bene na targu rybnym w 1436 roku. Nieznany z imienia autor postanowił wyjaśnić w kilku słowach swemu przyjacielowi, poganinowi o imieniu Diognet, czym jest wiara wyznawców Chrystusa. W takich słowach charakteryzował wewnętrzną wolność chrześcijan: „Czym jest dusza w ciele, tym są chrześcijanie w świecie. Mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba. Są ubodzy, a wzbogacają wielu. Wszystkiego im nie dostaje, a opływają we wszystko. Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są chrześcijanie w świecie”.
Po moim chrzcie i przyjęciu Jezusa jako Pana i Zbawiciela należę do nowego ludu Bożego. Nowego nie tylko w sensie odróżnienia od narodów pogańskich, ale także od tej części Izraela, która odrzuciła Chrystusa. Jako członek Kościoła żyję jak wszyscy inni, a jednak inaczej niż inni. Żyję w tym świecie, ale jestem wolny od niego. Angażuję się całym sercem w sprawy tego świata, ale w każdej chwili gotowy jestem porzucić to wszystko dla Chrystusa!
Pamiętam, jak bardzo ujęła mnie taka właśnie postawa Edyty Stein, pięknej dziewczyny, która – jak zwierza się w swych wspomnieniach – lubiła spacerować wieczorami ulicą, przy której teraz mieszkam. Edyta, która cała angażowała się w sprawy swej (i mojej) uczelni – Uniwersytetu Wrocławskiego, w jednej chwili potrafiła postawić na głowie całe swoje życie i wszystko zmienić jedną decyzją. Sama opowiada o tym w następujących słowach: „Przez cztery semestry studiowałam na Uniwersytecie Wrocławskim. Uczestniczyłam w życiu tej Alma matertak intensywnie, jak chyba mało kto, i mogło się wydawać, że do tego stopnia się z nią zrosłam, iż dobrowolnie jej nie opuszczę. Ale i teraz, i później jeszcze w życiu, potrafiłam lekkim ruchem zerwać najsilniejsze pozornie więzy i ulecieć jak ptak, który wyrwał się z sidła”. Wolny ptak! Kolejny semestr Edyta spędziła już w Getyndze.
Chrystus uzdalnia mnie do absolutnej wewnętrznej wolności! Gdy świadomą decyzją powierzyłem Mu swoje życie, jestem wolny i mam pewność zbawienia w niebie oraz ewentualną możliwość trafienia do piekła. Jeśli nie oddałem Mu swego życia, mam pewność piekła i ewentualną możliwość nieba. Nie wiadomo tylko, na jakich zasadach, prócz tej jednej – zasady Bożego miłosierdzia. Wybieram więc wolność w Chrystusie!