Jedną z największych atrakcji dzisiejszego Sartu, znanego niegdyś jako Sardes, miasta leżącego zaledwie 90 kilometrów na wschód od Izmiru, są ruiny synagogi. Pokaźnych rozmiarów budowlę postawiono tu w połowie II stulecia po Chr., a więc dokładnie w latach, kiedy chrześcijańskiej gminie w mieście przewodził biskup Meliton. Dom zgromadzeń wyznawców judaizmu imponuje wielkością i wspaniałymi ornamentami. Wcześniej, zanim jeszcze wybrzmiały tu śpiewy chazzana, do budynku ciągnęły tłumy mężczyzn chcących skorzystać z obszernych łaźni i gimnazjonu. Posadzkę wyłożono mozaikami. Mury przyozdobiono kolorowym kamieniem. To właśnie przebieralnia łaźni została później przebudowana na synagogę.
Przez miasto przepływa potok o wdzięcznej nazwie Paktolos, którego złota wstęga przecinała królestwo starożytnej Lidii. „Złota” w dosłownym znaczeniu tego słowa. To właśnie złoto stanowiło niegdyś o bogactwie mieszkańców tej części dzisiejszej Turcji Egejskiej. Stąd pochodził Krezus, żyjący w VI stuleciu p.n.e. król Lidii, stanowiący dla Greków uosobienie bogactwa. Zgromadził swój majątek w złocie. Bogactwo nie uchroniło jednak Krezusa przed Cyrusem Wielkim, królem Persji, tym, który okazał się łaskawcą dla Żydów gnębionych w Babilonii przez następców Nabuchodonozora. Legenda podtrzymywana niczym nikły płomień przez Herodota głosi, że Krezus miał spytać delficką wyrocznię o losy wyprawy przeciwko Persom. Odpowiedź była enigmatyczna: Krezus zniszczy wielkie państwo. Przekonany, że chodzi o państwo Cyrusa, bez wahania wyruszył przeciw Persom. Niedługo potem wzięty do niewoli król Lidii sam rzucił się na całopalny stos.
Dziś po wielkości dawnego Sardes pozostało niewiele – zaledwie dwie wioski, których mieszkańcy uprawiają oliwki, melony i tytoń. Przy wjeździe do nich z autostrady ustawiono kilka herbaciarni, w których mieszkańcy zatrzymują się na pogawędkę. Czy rozmawiają też o tym, co wydarzyło się tu niemal dwadzieścia wieków temu? A wydarzyło się wiele…
Meliton z Sardes zaliczany jest do apologetów. Ten uczeń ucznia św. Jana uznany został przez Polikratesa za jedną „z wielkich gwiazd Azji, który całe życie przepełniony był Duchem Świętym” (Euzebiusz, Historia Ecclesiae V,24,5). Polikrates zdradza także osobistą tajemnicę Melitona; nazywając go „eunuchem” stwierdza, że żył w celibacie. O wsławionym biskupie Sardes tak naprawdę wiadomo niewiele. Wybrał się w podróż do Palestyny, by tam zapoznać się z kanonem Starego Testamentu. Był zwolennikiem obchodzenia Wielkanocy 14 dnia żydowskiego miesiąca nisan, bez względu na przypadający wówczas dzień tygodnia. Bronił więc tez kwadrodeciman. Był milenarystą. Sprzeciwiał się gwałtownie marcjonizmowi i gnostykom. Napisał kilkanaście pism, z których zachowała się jedynie Homilia paschalna i fragmenty Apologii adresowanej do Marka Aureliusza. W Apologii przekonuje swego czytelnika, że pokojowe stosunki pomiędzy państwem a Kościołem są korzystne dla obu stron. Swoich poglądów co do daty świąt paschalnych broni w dwóch księgach dzieła O Wielkanocy; poglądy montanistów zwalcza przypuszczalnie w dziele O właściwym życiu i prorokach; owocem palestyńskich wojaży jest sześć ksiąg Wypisów z Prawa i Proroków, w których pojawia się spis kanonicznych ksiąg Starego Testamentu; przeciwko tezom Marcjona wypowiedział się natomiast w trzech tomach O wcieleniu Chrystusa[1]. Ze zrozumiałych względów nas jednak interesować będzie przede wszystkim pierwsze ze wspomnianych dzieł, w których pojawiają się fragmenty przeciw Żydom.
Pełna rekonstrukcja Homilii paschalnej była możliwa dopiero w ubiegłym wieku. Dokonano jej na bazie różnych fragmentów, przechowanych nie tylko po grecku. Jej autor okazał się zwolennikiem stosowania zasad greckiej retoryki do przepowiadania orędzia Chrystusa. Włożył cały swój wysiłek, by jego paschalne orędzie cechowało się niezwykłym kunsztem literackim. Kunszt ten posłużył jako nośnik idei teologicznych. To właśnie bardzo jasne idee teologiczne stanowią klucz właściwego odczytania treści homilii. „Meliton wie, czym jest zapowiedź, czym jest realizacja i czym jest wypełnienie. Stary Testament zapowiada, Ewangelia realizuje, eschatologia wypełnia”[2]. Założenie teologiczne poetycko wyrażonych myśli Melitona jest następujące: dzieje narodu wybranego opisane w Starym Testamencie stanowią model historii Kościoła. Dzieje ludu Nowego Przymierza realizują – krok po kroku – poszczególne etapy wyznaczone jak na makiecie przez dzieje Izraela. Poznanie historii Żydów jest konieczne, by zrozumieć historię Kościoła. Czy jednak poznanie historii Żydów ma jednoznacznie prowadzić do ich odrzucenia? Można odnieść takie wrażenie przy pobieżnej lekturze niektórych fragmentów homilii; choćby tego, w którym mowa o śmierci Chrystusa:
On został zabity. A gdzie został zabity? W środku Jerozolimy
Dlaczego?
Dlatego, że leczył ich chromych,
i oczyszczał ich trędowatych,
i oczom ich niewidomych światło przywracał,
i umarłych ich wskrzeszał.
Oto dlaczego cierpiał.
Napisano gdzieś w Prawie i w Prorokach:
„Zapłacili mi złem za dobre, a duszy mojej opuszczeniem.
Snuli złe zamysły przeciwko mnie mówiąc:
Zwiążmy sprawiedliwego, bo nam przeszkadza.
Dlaczego popełniłeś, o Izraelu, tę nową zbrodnię?
Zelżyłeś Tego, który cię uczcił,
znieważyłeś Tego, który przyznał się do ciebie,
odtrąciłeś Tego, który cię wezwał,
zabiłeś Tego, który cię ożywił.
Co uczyniłeś, o Izraelu? (Homilia paschalna 72).
Dziś tak niewygodne pytania z łatwością mogłyby zostać uznane za antysemickie. Czy jednak sam biskup Sardes zgodziłby się z taką etykietką? Z całą pewnością nie. Jego rozumienie tożsamości Żydów dużo bliższe jest Ewangelii Jana niż konotacjom etnicznym. Pomimo pełnych niechęci do naukowej rzetelności wywodów Gezy Vermes’a, według którego Ewangelia Jana pełna jest nienawiści wobec Żydów[3], w swoim rzetelnym studium zatytułowanym Antyjudaizm a Ewangelia według św. Jana, Mirosław Wróbel wykazał, że termin „Żydzi” przybiera u umiłowanego ucznia Jezusa różne znaczenia[4]. Jak dotąd ostatniemu ewangeliście nikt nie wykazał schizofrenii. Żaden z ewangelistów nie wzywa tak często do miłości, jak właśnie Jan – oskarżany przez żydowskiego uczonego, który raczył porzucić stan kapłański w rzymskim Kościele, o nienawiść do Żydów. Wróbel wykazuje, że termin Ioudaioi, występujący 72 razy na kartach czwartej Ewangelii, odznacza się szerokim polem semantycznym. Zasadniczo nie chodzi o naród jako taki, ale o tych, którzy sprzeciwiają się nauce Jezusa. „Żydzi” czwartego ewangelisty mogą wskazywać na wszystkich sprzeniewierzających się Chrystusowi, nawet chrześcijan, którzy odpadli od wiary! Zupełnie podobnie rzecz ma się z wykorzystaniem tego terminu przez Melitona z Sardes. Innymi słowy, jego oskarżenia w homilii skierowane przeciw Żydom należy odczytać w ich kontekście historycznym i odnieść raczej do marcjonistów i montanistów, których nauki Meliton zwalczał, niż do członków narodu wybranego. Jakże inaczej brzmią następujące słowa orędzia, jeśli pod pojęciem Izraela rozumieć heretyków, którzy odeszli od zdrowej nauki:
Ty jednak, Izraelu […] nie oczyściłeś się przed Twym Panem,
nie ośmieliły cię dzieła Jego,
nie onieśmieliła cię ręka wyschnięta, której zdrowie przywrócił,
ani oczy niewidomych, które dłoń Jego otworzyła, ani ciała paralityków,
które głos Jego wzmocnił,
ani nie onieśmielił cię cud najbardziej niesłychany,
kiedy to został wskrzeszony człowiek z grobu,
człowiek nie żyjący już od dni czterech.
Ty jednakże tym wszystkim wzgardziłeś.
Wieczorem, gdy dokonała się ofiara Pana,
przygotowałeś dla Niego gwoździe ostre i świadków fałszywych,
sznury i bicze, ocet i żółć, miecz i udrękę niby dla krwiożerczego zbója.
Przyniósłszy Mu bowiem i bicze dla ciała, i ciernie na głowę,
związałeś Jego dobre ręce, które cię z ziemi ulepiły,
i napoiłeś żółcią Jego dobre
usta, które ciebie życiem syciły,
i zabiłeś Pana w dniu Wielkiego Święta.
Ty radowałeś się przy uczcie,
a On głód cierpiał; ty jadłeś chleb i piłeś wino,
a On żółć i ocet; ty miałeś twarz promienną,
a On bolesną; ty byłeś pełen wesela,
a On udręki; ty śpiewałeś,
a On był sądzony; ty wybijałeś takt,
a On był przybijany do krzyża; ty tańczyłeś,
a Jego grzebano; ty spoczywałeś na miękkim łożu,
a On w grobie i w trumnie (Homilia paschalna 77-80).
Każdy grzesznik może odnaleźć się w tych obrazach. Biskup Sardes mówi o historii Kościoła i o historii poszczególnych wiernych, wypełniając treścią „makietę” utworzoną przez historię narodu wybranego. Stąd koniecznym jest mówienie o Żydach. Dokładnie na takiej samej zasadzie u wielu Ojców Kościoła i późniejszych pisarzy chrześcijańskich aż po dzień dzisiejszy wykorzystuje się topos Egiptu. To faraon i Egipcjanie sprzeciwiali się wyjściu Izraelitów z niewoli. I to faraon i Egipcjanie stali się w przepowiadaniu uosobieniem zła i sił wrogich Bogu. Faraon przyrównywany jest do szatana, a jego wojska – do demonów. W tej alegorii nie kto inny, jak właśnie Żydzi okazują się wierni Bogu i są chwaleni za konsekwentną realizację Jego woli. Nieczęsto jednak spotkać można polemikę Egipcjan z chrześcijanami, którzy mieliby obrażać narodowe uczucia potomków budowniczych piramid. A o tym, iż oskarżenia zawarte w homilii Melitona odnieść należy do wszystkich grzeszników, świadczy choćby następujące stwierdzenie: „Wszyscy na ziemi stali się mordercami ludzi, bratobójcami, ojcobójcami, dzieciobójcami. A wynaleziono jeszcze coś straszniejszego i bardziej niesłychanego: Matka godziła w ciało, które sama na świat wydała, godziła w tych, których wykarmiła własną piersią, i owoc swych wnętrzności w swych wnętrznościach grzebała! Nieszczęśliwa matka stawała się straszliwym grobowcem pożerającym dzieci, które nosiła w łonie” (Homilia paschalna 52).
Druga połowa II stulecia jest dla Kościoła czasem, w którym coraz wyraźniej stawiano sobie pytania o nawrócenie i grzech w łonie samego Mistycznego Ciała Chrystusa. Zwolennicy radykalnych rozwiązań sądzili, że publicznych grzeszników należy natychmiast wykluczyć ze społeczności; ci o łagodniejszym nastawieniu pragnęli dać szansę powrotu grzesznikom. Pierwszą opcję stosowano bez wahania wobec herezjarchów; jeśli napomnienia ze strony władz kościelnych nie przynosiły skutku, na twórcę błędnych nauk i jego zwolenników nakładano ekskomunikę. Grzech wobec Kościoła utożsamiano z grzechem wobec samego Chrystusa, zgodnie z Jego własnymi słowami: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mniecie uczynili” (Mt 25,40). Tak właśnie należy odczytać kolejny fragment Homilii paschalnej Melitona. Ponieważ wypowiedziana była na zgromadzeniu liturgicznym z okazji świąt wielkanocnych, a w zgromadzeniu tym brali udział oczywiście chrześcijanie, nie Żydzi, pod pojęciem „Izraela” należy widzieć sam Kościół, do którego później (niekoniecznie słusznie) przylgnęło określenie „nowy Izrael”:
O występny Izraelu, dlaczego popełniłeś tę niesłychaną niegodziwość
sprowadzając najwymyślniejsze cierpienia na twojego Pana, twojego Władcę,
Tego, który cię ukształtował,
Tego, który cię stworzył,
Tego, który cię wsławił, uczcił.
Tego, który cię nazwał Izraelem?
Ale ty nie okazałeś się Izraelem,
nie widziałeś Boga, bo nie poznałeś Pana, bo nie pojąłeś, Izraelu,
że oto On jest właśnie Pierworodnym Boga,
Tym, który zrodzony jest przed Jutrzenką (Homilia paschalna 81-82).
Uczestnictwo w liturgii wielkanocnej miało skłaniać wiernych do swoistego rachunku sumienia. Wiadomą jest rzeczą, że w III w. rozpowszechnił się zwyczaj jednorazowej pokuty. Ze spowiedzią czekano często do końca życia. Zwyczaj ten nie był jeszcze znany za Melitona, niemniej jednak w nauczaniu kładziono nacisk na to, iż po chrzcie, w którym gładzone są wszystkie winy, chrześcijanin winien za wszelką cenę unikać grzechów ciężkich, to znaczy takich, które – w myśl słów Jana apostoła – przynoszą śmierć: „Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie; mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć; w takim wypadku nie polecam, aby się modlono” (1 J 5,16). Weryfikacja sumienia stała się obowiązkiem każdego wiernego. Również tych, którzy słuchali orędzia Melitona:
Niewdzięczny Izraelu, chodź, a sądzony będziesz
za twoją niewdzięczność!
Jaką wartość miało dla ciebie to, że [Chrystus] był ci przewodnikiem?
Jaką wartość miało dla ciebie to, że twoich ojców wybrał?
Jaką wartość miała dla ciebie twoja wędrówka do Egiptu
i to, że cię dobry Józef tam żywił?
Jaką wartość dla ciebie dziesięć plag miało?
Jaką wartość miała dla ciebie kolumna ognia w nocy,
a w dzień obłok
i przejście przez Morze Czerwone?
Jaką wartość miały dla ciebie dar manny z nieba
i wody wypływające ze skały,
i prawo nadane na górze Horeb,
i dziedzictwo ziemi obiecanej,
i otrzymane tam dobrodziejstwa? (Homilia paschalna 87-88).
Ten swoisty rachunek sumienia odzwierciedla powtórzenie wędrówki Izraela przez pustynię w chrześcijańskim życiu wierzących w Chrystusa. Chrześcijanin bowiem wędruje ze śmierci do życia, jak niegdyś naród wybrany wędrował z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej. Bóg czyni większe cuda w życiu wierzących niż w dziejach Izraela. Wędrówka Izraelitów przez pustynię staje się paradygmatem życiowej wędrówki wiary chrześcijanina. Niewierność chrześcijan powoduje śmierć Chrystusa. Bo przecież On został przebity za nasze grzechy:
O mordzie niesłychany! O zbrodnio nigdy dotychczas nie widziana!
Władca w odmienionej postaci, z ciałem obnażonym, nawet odzienia
Mu dać nie raczono, aby nikt Go nie widział. Dlatego też słońce się
odwróciło i dzień w mrok się oblekł, aby ukryć Tego, który był obnażony
na drzewie, zasłaniając nie ciało Pana, lecz oczy ludzi.
I skoro lud nie drżał.
zadrżała ziemia. Skoro lud się nie uląkł,
ulękły się niebiosa. Skoro lud szat nie rozdarł.
rozdarł je Anioł. Skoro lud nie lamentował,
,,Pan z nieba odezwał się grzmotem
i głos swój dał słyszeć Najwyższy” (Homilia paschalna 97-98).
Gdy dziś czytamy homilię paschalną biskupa Melitona przez szkiełko współczesnej poprawności politycznej, łatwo usłyszeć w niej gromy rzucane na Żydów. Kto jednak odważy się odłożyć na chwilę to zniekształcające cały obraz szkło, by wziąć do ręki lupę głębokiej teologii, ten dostrzeże w orędziu przesłanie dokładnie przeciwne. Biskup Sardes, zmagający się – jak cały Kościół drugiej połowy II wieku – z dopracowaniem definicji nawrócenia i pokuty, z problemem odstępców od wiary i pragnienia powrotu grzeszników do pełnej łączności z Mistycznym Ciałem, rzeczywiście rzuca gromy! Gromy pełne poezji i pasji; gromy skierowane przeciw niewiernym chrześcijanom, którzy odstępują od Chrystusa, jak niegdyś Izraelici odstępowali od Boga. Wobec krzyża i grobu Zbawiciela biskup Sardes woła do chrześcijan: „On był przybijany do krzyża, a ty tańczyłeś!” (Homilia paschalna 80).
[1] B. Altaner, A. Stuiber, Patrologia. Życie, pisma i nauka Ojców Kościoła, tłum. P. Pachciarek, Warszawa 1990, 126.
[2] E. Staniek, Wielcy mówcy Kościoła starożytnego. Antologia, Kraków 2007, 52.
[3] G. Vermes, Twarze Jezusa, tłum. J. Kołak, Kraków 2008, 31.
[4] M. Wróbel, Antyjudaizm a Ewangelia według św. Jana. Nowe spojrzenie na relację czwartej Ewangelii do judaizmu, Lublin 2005, 251-253.