Apokryficzny List Barnaby był przez pierwszych chrześcijan uważany za pismo natchnione, które powinno znaleźć się w kanonie Nowego Testamentu. Zarówno Klemens Aleksandryjski, jak i Orygenes, również wywodzący się z egipskiej stolicy nauki, przypisują list samemu Barnabie. Współpracownik apostoła narodów jednak nie mógł być autorem przypisywanego mu listu. Chodzi nie tylko o datę jego powstania (misjonarz musiałby mieć grubo ponad sto lat, gdy go pisał), ale także o głoszone w nim poglądy.
Pochodzący z Cypru, należący do pokolenia Lewiego (Dz 4,26), Barnaba szybko stał się jednym z przywódców w Kościele. Według tradycji (nie wiadomo, na ile podszytej legendą) jego nauczycielem był Gamaliel, mistrz apostoła Pawła. Nawrócić miał się po uzdrowieniu paralityka przy Sadzawce Owczej (J 5,2-15), po czym przyprowadził do Jezusa swą ciotkę, matkę Marka ewangelisty. Należeć miał także do grona siedemdziesięciu dwóch uczniów Jezusa. To on przedstawił Pawła apostołom w Jerozolimie. Gdy jednak tu wybuchły prześladowania skierowane przeciw hellenistom, czyli judeochrześcijanom mówiącym po grecku, Barnaba przeniósł się do Antiochii nad Orontesem, gdzie prowadził działalność misyjną wśród pogan. Przez długi czas współpracował z Pawłem. Towarzyszył mu w podróży na rodzinny Cypr, a także na spotkanie apostołów w Jerozolimie, na którym decydowały się losy chrześcijan o pogańskim rodowodzie. Ich drogi rozeszły się po sporze o osobę Jana Marka, nota bene, kuzyna Barnaby. Misjonarze nie zgadzali się co do tego, czy winien on towarzyszyć im w kolejnej podróży, skoro wycofał się z pierwszej.
Przez pewien czas Barnaba wraz z Pawłem tworzyli jedną grupę misyjną i podzielali te same poglądy co do instytucji judaizmu. Tymczasem autor listu twierdzi, że obrzezanie jest skutkiem omamienia przez złego ducha, natomiast nakazu składania ofiar i praktykowania postów, o których mówi Stary Testament, nigdy nie należało odczytywać dosłownie. Tradycja ukazująca Barnabę jako zdecydowanego przeciwnika judaizmu jest bardzo wczesna, skoro sięga Listu Barnabyi przekazywana jest przez następne stulecia, czego dowodem jest apokryf zatytułowany Dzieje Barnaby, którego najstarsze odpisy pochodzą z VI wieku. Opowiada on o podróżach misyjnych głównego bohatera. W pracy apostolskiej przeszkadzał mu żydowski mag o imieniu Barjesu, który ostatecznie doprowadził do śmierci misjonarza: „Po dwóch dniach, gdy pouczyliśmy niemało Żydów, przybył Barjesu. Rozgniewawszy się, wezwał wielki tłum Żydów, który porwał Barnabę i starał się go oddać prokonsulowi zarządzającemu Salaminą. Związali go, by go zaprowadzić do niego […]. Żydzi w nocy schwycili Barnabę, zawiązali mu sznur na szyi i zawlekli go z synagogi do hipodromu. Weszli za bramę i stanąwszy wokół niego, spalili go, aż kości jego zamieniły się w proch. Natychmiast tej samej nocy zebrali popiół do prześcieradła i obciążywszy je ołowiem, zamierzali je wrzucić do morza”(Dz. Bar. 23).
Kim więc był autor Listu Barnaby? Zdania uczonych w tej kwestii są podzielone. Jedni obstają przy tezie, iż był Żydem wywodzącym się z diaspory, inni – że był nauczycielem pogańskiego pochodzenia, jednak znakomicie obeznanym w Starym Testamencie i zwyczajach żydowskich. Możliwe, że rzeczywiście miał na imię Barnaba, a w biegu historii utożsamiono go z bohaterem Dziejów Apostolskich. Bardziej prawdopodobne jednak jest nadanie mu tego imienia przez czytelników pisma, a to ze względu na fakt, iż Barnabie przypisywano także List do Hebrajczyków, w wielu miejscach zbieżny treściowo z Listem Barnaby. Wydaje się natomiast, że pierwotnymi adresatami listu byli judeochrześcijanie, następnie poganochrześcijanie i wreszcie wyznawcy judaizmu, którzy odrzucili Chrystusa.
Powodem napisania Listu Barnaby było prawdopodobnie niebezpieczeństwo zagrażające gminie, z którą łączyły autora bardzo serdeczne więzy. Niebezpieczeństwem był judaizm, który ciągle jeszcze posiadał ogromną siłę przyciągania i wielu chwiejnych chrześcijan szukało w nim norm kierujących życiem. Niewielkim i często dość słabym gminom chrześcijańskim groziło bądź rozpłynięcie się w masie żydowskiej, bądź judaistyczny synkretyzm.
W kwestii relacji judaizm – chrześcijaństwo, autor pisma podkreśla, że instytucje Starego Testamentu i obrzędowość judaizmu związana z obrzezaniem, ofiarami i świętowaniem szabatu miały cel duchowy. Bóg nie chciał wcale obrzezania dokonywanego na ciele, lecz obrzezania serca i uszu. Wniosek taki wysuwa Barnaba ze swoistej egzegezy fragmentu, w którym mowa jest o obrzezaniu domowników Abrahama: „Wtedy Abraham, wziąwszy swego syna Izmaela i wszystkich zrodzonych w jego domu, lub tych, których nabył za pieniądze – wszystkich swych domowników płci męskiej – jeszcze tego samego dnia obrzezał ciało ich napletka, tak jak mu nakazał Bóg” (Rdz 17,23). Autor listu korzysta z parafrazy tego tekstu: „Jest powiedziane: Abraham obrzezał ze swoich domowników osiemnastu i trzystu mężczyzn. Jaka zatem wiedza została mu dana? Zauważmy, że najpierw wspomina się o osiemnastu, a następnie o trzystu. Osiemnaście to I i H – tu macie Jezusa. A ponieważ z łaski był Mu przeznaczony krzyż, więc mówi o trzystu – T” (Bar. 9,8).
Barnaba odwołuje się najpierw do imienia Jezusa, które rozpoczynają w języku greckim litery IH. Literze „I” według gematrii hebrajskiej odpowiada liczba dziesięć, literze „H” natomiast cyfra osiem, stąd osiemnastka wskazuje na Jezusa. Następnie odwołuje się do liczby trzysta, której – tym razem w gematrii greckiej – odpowiada litera „T”, kształtem przypominająca krzyż. A stąd już prosty wniosek, że mówiąc o obrzezaniu, Bóg miał na myśli obrzezanie serca, które wiarą przyjmuje łaski wyjednane na krzyżu przez Jezusa. Tego typu nieco karkołomna egzegeza powraca często na kartach niezbyt długiego pisma.
Autor wkłada w usta samego Boga retoryczne pytania: „Czy nakazałem waszym ojcom, kiedy wyszli z ziemi egipskiej, by składali Mi ofiary i całopalenia? Cóż, raczej nakazałem im: Niech żaden z was nie pielęgnuje zła w swoim sercu przeciwko sąsiadowi i nie składa fałszywych przysiąg” (Bar. 2,7-8). Bóg nie żądał ofiar składanych w jerozolimskiej świątyni, lecz skruszonego serca (Bar. 16,1-10). Bóg nie chciał, by literalnie wypełniać prawo pokarmowe i przepisy odpoczynku szabatowego, lecz by wysublimować je na poziom ducha. Tymczasem Żydzi dali zwieść się złemu duchowi i wypaczyli sens Prawa i dlatego „po takich wielkich znakach i cudach, jakie były pokazane w Izraelu, zostali ostatecznie [przez Boga] opuszczeni” (Bar. 4,14). Autor listu przestrzega chrześcijan, by i oni nie dali się zwieść. Nie wolno dawać posłuchu chrześcijanom pochodzenia żydowskiego, którzy nakłaniają innych wyznawców Chrystusa do przestrzegania Prawa. Są w życiu jedynie dwie drogi i ci, którzy sprzymierzyli się z Żydami, chodzą drogą ciemności: „Są dwie drogi nauczania i władzy: jedna – światłości, druga – ciemności. A między nimi jest ogromna różnica. Pierwszej strzegą przynoszący światło aniołowie Boga, drugiej – aniołowie Szatana. Pierwszy przecież jest Panem na wieki wieków, drugi jest księciem czasu nieprawości” (Bar. 19,1).
To fakt, że chrześcijanie nie są zobowiązani do przestrzegania żydowskiego Prawa, jednak przesłanki, z których wychodzi Barnaba (czy raczej Pseudo-Barnaba) są z gruntu fałszywe. Nie jest prawdą, iż instytucje Starego Przymierza miały jedynie sens duchowy i nie należało literalnie wprowadzać ich w życie. List Barnaby jest więc pismem, które wybitnie świadczy najpierw o tym, iż rozłam chrześcijaństwa i judaizmu w Palestynie jest już faktem.