Wiemy, że dla Józefa i brzemiennej Maryi nie było miejsca w żadnej gospodzie, a Jezus przyszedł na świat w szopie pośród zwierząt. Jak mógł wyglądać poród Maryi? Na czyją pomoc mogła liczyć?
W nowym odcinku „Biblijnych romansów… i nie tylko” rozmawiamy również o tym, dlaczego Jezus urodził się w tak kiepskich warunkach oraz jak wyglądało ojcostwo Józefa.
Nasze wyobrażenia o miejscu narodzenia Zbawiciela przywodzą na myśl dwa obrazy: grotę albo stajnię. Który z nich jest właściwy? Obydwa! Otóż w dawnej Palestynie, tam, gdzie było to możliwe, część domu urządzano w skalnej grocie lub specjalnie drążono skałę, przystosowując taką grotę do zamieszkania. Na zewnątrz dobudowywano drugą część domu. Tak więc całe domostwo obejmowało pomieszczenia, z których część wydrążona była w skale, a część stanowiła zewnętrzną konstrukcję. Często zdarzało się, że w części drążonej w skale pojawiały się dwa poziomy. Poziom górny przeznaczony był do zamieszkania przez domowników, na dolnym natomiast trzymano zwierzęta. Należy przypuścić, że dla Maryi i Józefa nie było miejsca w górnej części domostwa, natomiast zostali przygarnięci do części dolnej, przeznaczonej dla zwierząt.
Ewangeliści nie wspominają o tym, czy rzeczywiście jakieś zwierzęta znajdowały się wewnątrz domostwa w chwili narodzin Jezusa. Wspominają natomiast o żłobie, co rzeczywiście wskazuje na przeznaczenie pomieszczenia. Poza tym, skoro Józef i Maryja byli w drodze, to podróżowali to najprawdopodobniej na osiołku. Patrząc teologicznie, ważne jest to, że ewangeliczna wzmianka o wole i ośle odsyła nas do Księgi Izajasza. Już u początku swej księgi prorok żali się: „wół rozpoznaje swego pana, a osioł żłób swego właściciela; Izrael na niczym się nie zna” (Iz 1,3). Ten wyrzut skierowany pod adresem Izraela został odczytany w pierwotnym Kościele jednoznacznie: Izrael nie rozpoznał w Jezusie Mesjasza, choć nawet zwierzęta były w stanie to uczynić.
Polub stronę na Facebook