Na 10 wieków przed Chr. pełen rozterek, skrywanych pytań i wątpliwości Samuel usłyszał głos Boży: „Nie tak widzi człowiek, jak widzi Bóg. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy w serce”. U progu kolejnego roku akademickiego wysiłku spróbujmy spojrzeć na ten czas oczyma wiary. Spróbujmy spojrzeć na dzień dzisiejszy oczyma samego Boga. Patrząc przez taki pryzmat, uznamy, że nie jest przypadkiem, iż rok akademicki 2004-2005 na Papieskim Fakultecie Teologicznym inaugurujemy 12 października, w dzień urodzin świętej, która wpisała się na trwałe w historię naszego miasta, uniwersytetu, Europy i Kościoła. Edyta Stein przyszła na świat 12 października 1891 roku, jako najmłodsze dziecko państwa Stein. Jej fascynującej i dramatycznej drogi odkrywania wiary chrześcijańskiej, drogi która prowadziła poprzez porzucenie judaizmu i ateizm (bądź przynajmniej agnostycyzm), poprzez refleksję psychologiczną i filozoficzną, poprzez doświadczenie cierpienia i dramatu wojny, nie trzeba tu przypominać. Warto natomiast wspomnieć piękne i bardzo głębokie w swej prostocie wyznanie późniejszej Teresy Benedykty od Krzyża, wyznanie, które dotyczy ateistycznego okresu jej życia: „Moje poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą”. Niech te słowa świętej wrocławianki wyznaczą szlak naszych dzisiejszych rozważań: poszukiwanie – prawda – modlitwa.
1. „Moje poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą” – Poszukiwanie
O Sokratesie opowiada się, że gdy przebywał w celi swojej śmierci czekając na wyrok (który sam sobie wymierzył), usłyszał pewnego razu przez ścianę śpiew jednego ze współwięźniów. Była to jedna z najtrudniejszych pieśni Stesychorosa. „Naucz mnie jej” – zawołał Sokrates. „Po co? – zapytał więziony – przecież i tak wkrótce umrzesz”. „Chcę mieć pewność, że do ostatniej godziny poszukiwałem tego, co dobre, prawdziwe i piękne” – odpowiedział skazaniec.
Wysiłek akademicki, który dziś podejmujemy, skupia się na poznawaniu i poszukiwaniu. Studenci przede wszystkim poznają obecny stan wiedzy; badacze poszukują nowych rozwiązań, systemów, stawiają hipotezy i budują teorie, odkrywają prawa rządzące stworzonym przez Boga światem. Statystycy stwierdzają, że co minuta odkrywana jest nowa formuła chemiczna, co trzy minuty nowy związek fizykalny, co 5
minut nowe ustalenie w zakresie medycyny. Co 7 lat pomnaża się dwukrotnie liczba drukowanych na świecie książek i artykułów. Biblioteka potrzebowałaby co roku półtora kilometra nowych regałów, żeby pomieścić najważniejsze naukowe prace, które wydawane są drukiem.
Poszukiwanie prawdy, dobra, piękna, dążenie do ich głębszego poznania i rozumienia jest – powie już we wstępie encykliki „Fides et ratio” Jan Paweł II – nieodłącznie wpisane w naturę człowieka: „Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie (por. Wj 33, 18; Ps 27 [26], 8-9; 63 [62], 2-3; J 14, 8; 1 J 3, 2)”. Homo sapiens jest jednocześnie homo quaerens, człowiekiem poszukującym.Jednak jego poszukiwanie – zachęca papież – niech będzie właściwie ukierunkowane.
2. „Moje poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą” – Prawda
Kiedy wspomniana już dziś Edyta Stein przebywała przejazdem u swojej przyjaciółki w Bergzabern w Palatynacie, przed zaśnięciem przeglądała jej biblioteczkę. Tak wspomina tamten dzień: „Sięgnęłam po jakąś książkę na chybił trafił. Nosiła tytuł: „Życie św. Teresy z Avila napisane przez nią samą”. Zaczęłam czytać. Urzekła mnie! Czytałam jednym tchem do końca. Gdy ją zamknęłam, powiedziałam sobie: to jest Prawda”. Niedługo później kupiła sobie katechizm, mszalik i po ich lekturze poprosiła o chrzest. Doświadczyła tego, o czym mówi pochodzący przypuszczalnie z kręgów Pawłowych autor listu do Hebrajczyków; słyszeliśmy w śpiewie przed Ewangelią: „Żywe jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Poprzez lektury sam Bóg przemówił do serca Edyty.
Dla nas prawda przybiera twarz osoby. Przybiera twarz Chrystusa, który tłumaczył: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14,6). Niezwykle ciekawa może okazać się próba zrozumienia sensu, w jakim Jezus używał słowa „prawda”. Stary Testament nie zna jednego terminu na określenie prawdy; w języku hebrajskim zazwyczaj używa się słowa, które znaczy tyle co „trwały”, „stały”, „wierny”, „rzetelny”. Prawda jest zakotwiczona w konkrecie, w tym, co stałe, wierne, godne zaufania. Nieco inaczej rzecz ma się na kartach Nowego Przymierza, zapisanych greką zwaną koine. Grecki termin „prawda” ma przede wszyskim konotacje intelektualne. Prawda jest poznawaniem i
wiedzą. A ponieważ Nowy Testament zakotwicza się w Starym, Jezus używa słowa „prawda” w obydwu znaczeniach: jest to wiedza budowana w zaufaniu. Opiera się na relacji, osobowej relacji przenikniętej wiernością i zaufaniem. W tym sensie sam Chrustus jest Prawdą. Kto zdobywając wiedzę, nawiązuje z Nim osobową relację, poznaje prawdę. A jak sam mówił: „Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli” (J 8,32). Z pewnością doświadczył tego św. Paweł, który w dzisiejszym I czytaniu, wyjętym z listu do mieszkańców Galacji, zapewniał: „Ku wolności wyswobodził was Chrystus”. Poznając Chrystusa, poznał prawdę; poznając prawdę, doświadczył wolności. Prawda dla późniejszego Apostoła Narodów to nie tylko skrupulatnie zdobywana wiedza w szkołach Gamaliela II w Jerozolimie. To osobowa relacja z Tym, który pod bramami Damaszku odmienił jego życie. Podobną drogę przebyła prowadząca nas w tym rozważaniu Edyta Stein. W swych pamiętnikach napisała: „Bóg jest Prawdą. Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.
3. „Moje poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą” – Modlitwa
Niektórzy z Ojców Kościoła, wyjaśniając naukę Ewangelii, sięgali – jak Chrystus – po obrazy z życia. Używali przypowieści. Mówiąc o poszukiwaniu mądrości, zwłaszcza tej, która płynie ze Słowa Bożego, zachęcali: Jeśli ktoś chce ugasić pragnienie czystą wodą płynącą w strumieniu, musi przed nim uklęknąć. Kto chce zaczerpnąć życiodajnej mądrości, musi uklęknąć przed jej źródłem – przed samym Bogiem. Rozpoczynając kolejny rok akademicki, pragniemy czerpać mądrość u jej źródeł. Właśnie dlatego – modlitwa. Modlitwa zmienia sposób widzenia świata, Boga, ludzi, zmienia sposób widzenia samego siebie. Niekiedy codzienność sprawia, że nasze spojrzenie na świat staje się nieostre. Rzeczy błahe urastają do olbrzymich rozmiarów, sprawy istotne zaś uciekają z pola widzenia. Modlitwa przywraca właściwe rozmiary rzeczom. Pozwala nabrać pewnego dystansu do spraw, w które na co dzień jesteśmy włączeni. Pozwala spojrzeć na siebie z pewnego oddalenia. Zmarły niedawno Miłosz pisał: „Miłość to spojrzeć na siebie tak, jak się patrzy na obce nam rzeczy; bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu”. Modlitwa to spojrzenie na świat oczyma Boga: „Nie tak widzi człowiek, jak widzi Bóg. Człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Bóg natomiast patrzy w serce”.
Modlitwa jako dialog z Bogiem, wypływa oczywiście z wiary. I niech będzie to – jak uczy dziś apostoł – wiara działająca przez miłość. A więc wiara zamieniana w czyn.
Dziś rozpoczynamy rok akademicki: niektórzy po raz pierwszy, niektórzy kolejny raz. Są też tacy, którzy za kilka miesięcy, w czerwcu, opuszczą na zawsze mury tej teologicznej alma mater. Profesor Albert Schweitzer, przemawiając do absolwentów jednego z amerykańskich uniwersytetów, zauważył: „Nie wiem, jak będzie wyglądało wasze życie, ale wiem jedno: tylko ci spośród was odnajdą prawdziwe szczęście, którzy będą szukać i odnajdą drogę służby braciom”. A więc drogę wiary, która działa przez miłość; wiary, z której wypływa modlitwa.
O ateistycznym okresie swego życia Edyta Stein wyznała: „Moje poszukiwanie prawdy było moją jedyną modlitwą”. Przystąpmy do naszych akademickich poszukiwań. Przystąpmy, by dokonywać ich w świetle Prawdy, którą jest sam Chrystus. Przystąpmy do nich w klimacie dialogu z Bogiem – Dawcą Mądrości. Niech nasze poszukiwanie i pogłębianie Prawdy stanie się naszą modlitwą.