XVIII Niedziela w ciągu roku B

Priorytety

Mówił o sobie często: „Jestem tylko biednym chłopem”. Rodzice sprzedali parę wołów, by mógł ukończyć seminarium. Kapłanem został w wieku dwudziestu lat. W tamtych czasach było to możliwe. W 1612 roku został proboszczem na przedmieściach Paryża, w wiosce o nazwie Clichy. To tam dostrzegł, że niemal wszyscy parafianie dotknięci są przez ubóstwo dużo większe nawet niż jego rodzina. Odkrycie to jednak było dopiero początkiem dostrzegania nędzy duchowej tamtejszych mieszkańców. Przełomowym wydarzeniem stała się spowiedź pewnego wieśniaka, który wyznał, że przez całe życie zatajał przed spowiednikiem wiele grzechów. Wincenty a Paulo – bo o nim mowa – wezwał wtedy swych parafian do spowiedzi generalnej. Odzew był ogromny!

Owocem pracy ks. Wincentego i pozyskanej dla tej służby Ludwiki de Marillac jest Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, sióstr zwanych potocznie szarytkami. Jego charyzmatem jest służba całemu człowiekowi – najpierw ciału, później sprawom duchowym. Trzeba najpierw zaspokoić podstawowe potrzeby człowieka – mówił ks. Wincenty. – Trzeba najpierw go nakarmić i dać ubranie, a potem głosić ewangelię. Bo bez zaspokojenia tych najbardziej przyziemnych potrzeb nawet znaki i cuda niewiele znaczą.„Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki” (J 6,26-27) – uczył Jezus.

Dziś rodzina wincentyńska obejmująca nie tylko Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, ale także Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłosierdzia, Zgromadzenie Misji, Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo i kilka innych instytucji. Liczy około dwóch milionów osób. Można je spotkać w szpitalach, hospicjach, domach dziecka czy ośrodkach dla bezdomnych.

Eucharystia zamiast manny

Przemawiając w synagodze w Kafarnaum, sam Jezus zapowiedział, że Bóg przygotował dla ludzi nowy pokarm. Będzie nim Eucharystia, którą określił tak samo, jak dar starotestamentowej manny – chleb z nieba: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6, 32-33). Zaraz dodał: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53). Manna została dana Izraelitom wraz z darem przepiórek. W ten sposób lud Boży kroczący przez pustynię otrzymał jednocześnie mięso i chleb. Te dwa artykuły przeznaczone do spożycia były dla Izraelitów symbolem pełnego pokarmu. To właśnie dzięki niemu Izraelici mogli dojść do Kanaanu. Dar manny ustał, gdy naród wybrany osiągnął swój cel – doszedł do Ziemi Obiecanej Abrahamowi i jego potomkom.

Jezus utożsamił więc pokarm, który obiecał słuchaczom, z własnym Ciałem i Krwią. Spożywanie Ciała Syna Człowieczego i picie Jego Krwi ma zapewnić życie wieczne i zmartwychwstanie. W tym kontekście Jezusowy pokarm okazuje się czymś dużo więcej niż starotestamentalna manna. Jeden i drugi jest zarówno pokarmem doczesnym, jak i nadprzyrodzonym; jednak ci, którzy spożywali mannę, pomarli, a kto spożywa pokarm Jezusa, będzie żył wiecznie.

Czy więc starotestamentowa manna była zapowiedzią Eucharystii? Oczywiście tak! Obydwa pokarmy przejawiają podobne właściwości: z jednej strony są owocem ziemi, z drugiej – pokarmem z nieba. Manna przejawiała nadprzyrodzone cechy w dzień święty Żydów, czyli szabat – choć co dzień znikała wraz z pojawieniem się słońca, w szabat pozostawała do spożycia. Eucharystię celebruje się szczególnie uroczyście w dzień święty chrześcijan, czyli w niedzielę. Wraz z chlebem z nieba Izraelici otrzymali mięso przepiórek. Eucharystia jest jednocześnie chlebem konsekrowanym i Ciałem Chrystusa.

Katolicyzm z kamiennej posadzki

Pascal Pingault wraz ze swoją żoną Marie-Annick należą do grona założycieli francuskiej wspólnoty „Chleb życia”. Pascal był człowiekiem z marginesu. Po świadomym porzuceniu Kościoła rozpoczął życie wśród narkomanów, alkoholików, wagabundów. Jego pasją były religie Wschodu. Pewnego dnia spotkał przyjaciół, którzy przeżyli radykalne nawrócenie. Chcąc sprawdzić, czy ich przeżycie jest autentyczne, udał się za ich radą do wspólnoty Małych Braci Karola de Foucauld, wspólnoty, której całe życie koncentruje się wokół Eucharystii.

Pingault wspomina: „Nigdy nie widziałem wystawionego Najświętszego Sakramentu, nie brałem udziału w żadnej adoracji, nigdy nie widziałem procesji. Wyrosłem w okresie, kiedy niezbyt praktykowano takie rzeczy, więc nic nie wiedziałem o kulcie Najświętszego Sakramentu. Razem z braćmi pochyliłem się do ziemi, po czym zastygłem, nie tyle z przeżyć mistycznych, co ze zdziwienia wobec tej praktyki. W chwili, w której się wyprostowałem, dane mi było ujrzeć oblicze Chrystusa, ukrytego pod postacią Chleba Eucharystycznego… Mój katolicyzm pochodzi z tej jednej chwili; stałem się do głębi katolikiem, już bez żadnych oporów”.

Po niedługim czasie Pascal Pingault postanowił założyć charyzmatyczną wspólnotę o charakterze monastycznym. Pomogli mu w tym znajomi – małżeństwo, które odkryło piękno chrześcijaństwa, ale nie należało do żadnego Kościoła! Czytając Ewangelię uświadomili sobie, że powinni przyjąć chrzest. Sami urządzili ceremonię. Chrzest przyjęli w wannie. Dopiero z czasem odkryli piękno Kościoła i Eucharystii. A wszystko zaczęło się od kamiennej posadzki klasztornej i doświadczenia głębi Chrystusowych słów: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął, a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35).