Przy dźwiękach Dawidowej harfy. Błogosławieni i przeklinani w Psalmach

W krajach Żyznego Półksiężyca, a więc również w starożytnym Izraelu, wypowiadanemu słowu przypisywano moc sprawczą. Przekonanie to znalazło swój wyraz już na pierwszej stronicy Biblii: „Rzekł Bóg… – i stało się…”. Również słowu ludzkiemu przypisywano podobne właściwości. Wierzono, że gdy ktoś został pobłogosławiony – spotka go pomyślność i dobrobyt, gdy kogoś przeklinano – przyjdzie na niego nieszczęście. Te same przekonania podziela także psalmista.

Przeklinając i błogosławiąc po hebrajsku

Język hebrajski zna dwa terminy, które tłumaczone są jako „błogosławiony”. Aszre odnosi się do ludzi, których psalmista uznaje za szczęśliwych. Baruk wychyla się poza ludzki horyzont i opiewa szczęście samego Boga. Nieco inaczej rzecz ma się z „przeklętymi”[1]. ‘Alah występuje w złorzeczeniach ferowanych wobec osób równym sobie lub wobec poddanych. Arûr występuje najczęściej w formułach „niech będzie przeklęty (arûr)” i może obejmować także przedmioty materialne. Nieco mniej natarczywie przekleństwo wyraża się za pomocą terminu qālal. Hebrajszczyzna biblijna daje więc psalmiście możliwość wyboru terminów, za pomocą których może wyrażać błogie uczucia w błogosławieństwach i stany oburzenia w złorzeczeniach. A na tym przecież polega bogactwo i piękno języka.

Bóg wojny! Niech imię Jego będzie błogosławione!

W psalmach błogosławionym jest przede wszystkim sam Bóg. Księgę zazwyczaj dzieli się na pięć części. Cztery pierwsze kończy pochwała Boga jako „błogosławionego”: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, od wieku aż po wiek! Amen, amen!” (Ps 41,14; por. Ps 72,19; 89,53; 106,48). Różne są motywy nazywania Boga błogosławionym. Jahwe jest „błogosławiony”, gdyż wysłuchuje ludzkich modlitw: „Błogosławiony (baruk) Pan, gdyż usłyszał głos mego błagania” (Ps 28,6). On jest Bogiem sprawiającym cuda, więc należy Go błogosławić: „Błogosławiony niech będzie Pan, który okazał cuda swoje i łaski w mieście warownym” (Ps 31,22; por Ps 72,18)[2]. Od Niego pochodzi zbawienie, stąd godzien jest, by Go błogosławiono: „Pan niech będzie przez wszystkie dni błogosławiony: ciężary nasze dźwiga Bóg, zbawienie nasze” (Ps 68,20). Innym motywem błogosławienia Jahwe jest Jego zamieszkiwanie w Jerozolimie: „Niech będzie błogosławiony Pan z Syjonu, który mieszka w Jeruzalem!” (Ps 135,21). On również daje siłę do pokonania wrogów: „Błogosławiony Pan – Opoka moja, On moje ręce zaprawia do walki, moje palce do wojny. On mocą dla mnie i warownią moją, osłoną moją i moim wybawcą, moją tarczą i Tym, któremu ufam, Ten, który mi poddaje ludy” (Ps 144,1)[3]. Błogosławieństwa Boga zapisane w psalmach dały podwaliny modlitwie Osiemnaście błogosławieństw, do której odmawiania rabini zobowiązali Żydów pod koniec I stulecia[4].

Na drodze Prawa i ścieżkach omijania go

Tego, kto w dzień szabatu odwiedzi King David Hotel, jeden z największych w Jerozolimie, zaskoczyć może niecodzienne działanie windy. Zatrzymuje się ona na każdym z trzydziestu pięter, gdyż Prawo zakazuje wyciskania guzików z numerami piętra. W dzielnicy Mea Szearim (Stu Bram) też dostrzec można budzące zdziwienie scenki rodzajowe. Na przykład dwóch ortodoksyjnych Żydów z pejsami, w nienagannie odprasowanych garniturach i kapeluszach na głowach, idących obok siebie i przerzucających sobie nawzajem jakiś pakunek. W końcu Prawo zakazuje przenoszenia, a nie przerzucania przedmiotów. Podobne wybiegi dokonywane celem ominięcia nakazów Prawa znane były zwolennikom ruchu faryzejskiego czasów Jezusa oraz ich następcom, którzy na synodzie w Jabne (jeśli takowy rzeczywiście miał miejsce) przystąpili do nadawania zupełnie nowych form religijności żydowskiej. Rabini wyłuszczyli z Tory sześćset trzynaście mitswot („przykazań”) i w ich zachowaniu odnaleźli drogę do królestwa Bożego.

Droga zachowania Prawa prowadziła wprost w bramy królestwa, jednak obok niej biegły kręte ścieżki omijania owego Prawa. W jaki sposób na przykład przebyć trzy kilometry w dzień szabatu, jeśli droga szabatowa to zaledwie tysiąc kroków? Wędrując kilometr trzymając osła za wędzidło, następnie jadąc na ośle kolejne tysiąc kroków, by ostatecznie usiąść na bukłaku z wodą przywiązanym do siodła i „drogą morską” odbyć ostatni etap podróży. Na to Prawo zezwalało. Zezwalało także na wędrowanie do woli w obszarze zamkniętym, w związku z czym utarł się zwyczaj tzw. łączenia domów: domy na obrzeżach miejscowości łączono sznurem i w ten sposób zamykano całą wioskę, by droga szabatowa w niej nie obowiązywała. Te dość spektakularne przykłady ukazują, jak wielką wagę wyznawcy judaizmu przywiązywali do zachowania przepisów Prawa. One właśnie, jako wyraz wierności przymierzu, prowadzą do Boga. W mentalności semickiej szczęśliwym, czyli błogosławionym jest ten, kto pozostaje wierny Prawu. Wyraz takiemu myśleniu dają także błogosławieństwa zapisane w psalmach.

Psalmista sławi tych, którzy w trudnych sytuacjach rozwiązania szukają u Boga: „Szczęśliwi wszyscy, co w Nim szukają ucieczki” (Ps 2,12). W krąg błogosławieństw włączony jest każdy, kto unika kontaktu z grzesznikami: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w gronie szyderców” (Ps 1,1).

Niekiedy błogosławieństwa przeciwstawiają ufność wobec Jahwe naśladowaniu ludzi przewrotnych: „Szczęśliwy mąż, który złożył swą nadzieję w Panu, a nie idzie za pyszałkami i za zwolennikami kłamstwa” (Ps 40,5). Troska o najbardziej potrzebujących w społeczności także widziana bywa jako źródło doświadczania błogosławieństwa: „Szczęśliwy ten, kto myśli o biednym, w dniu nieszczęścia Pan go ocali” (Ps 41,2). Innym motywem szczęścia jest wierność Bożym przykazaniom: „Szczęśliwi, którzy strzegą przykazań, w każdym czasie czynią to, co sprawiedliwe” (Ps 106,3). Podobne stwierdzenia znajdzie czytelnik w najdłuższym psalmie Starego Testamentu: „Szczęśliwi, których droga nieskalana, którzy postępują według Prawa Pańskiego; szczęśliwi, którzy zachowują Jego upomnienia, całym sercem Go szukają” (Ps 119,1-2)[5]. Przestrzegający przykazań Tory są szczęśliwi nie tylko z tego powodu, że pozostają na drodze Prawa. Są szczęśliwi, bo błogosławi im sam Bóg. O to właśnie modli się psalmista:

„Pan o nas pamięta: niech nam błogosławi;
niech błogosławi domowi Izraela, niech błogosławi domowi Aarona;
niech błogosławi bojącym się Pana, zarówno małym jak i wielkim!
Niech Pan was rozmnoży, was i synów waszych!
Błogosławieni jesteście przez Pana, co stworzył niebo i ziemię” (Ps 115,12-15).

Przekraczając próg świątyni

Elhanan Leib Lewinsky (1857-1910), żydowski pisarz i lider syjonistów, jest autorem powiedzenia: „Bez Jerozolimy kraj Izraela jest jak ciało bez duszy”. Jerozolima w umysłowości Żydów jawi się jako miejsce marzeń i tęsknot, miasto święte i majestatyczne, gród, nad którym rozpościera się otoczka świętości i w którym oddycha się atmosferą religijną. W Jerozolimie rzeczywiście oddycha się świętością. A wszystko dlatego, że miasto naznaczone była niegdyś obecnością świątyni. Ślady tej obecności widoczne są zresztą do dziś.

Niektóre błogosławieństwa zanotowane w psalmach związane są ze świątynią w Jerozolimie, która była dla Izraelitów miejscem zamieszkiwania (hebr. Szekinah) Jahwe: „Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie, nieustannie Ciebie wychwalają” (Ps 84,5). Podobnym echem pobrzmiewają inne słowa psalmisty: „Szczęśliwy, kogo wybierasz i przygarniasz: mieszka on w Twoich pałacach” (Ps 65,5). Społeczność Żydów gromadzących się w świątyni w oczach rabinów stała się błogosławieństwem dla całego świata. Duchowi przywódcy narodu dali temu wyraz już po zburzeniu przybytku w 70 roku przez wojska Tytusa. Gdy z kompleksu świątynnego pozostał już jedynie Mur Zachodni, autorzy Talmudu wyznali: „Zgromadzenie bezbożnych jest złem dla nich samych, złem dla świata. Zgromadzenie sprawiedliwych jest dobrem dla nich samych, dobrem dla świata” (traktat Sanhedryn 71a)[6].

Błogosławieństwa związane ze świątynią powstawały często w klimacie pielgrzymek do Jerozolimy. Na Święto Paschy, Namiotów i Tygodni Żydzi udawali się do świątyni, najczęściej w grupach, tworząc karawany, które zapewniały bezpieczeństwo zarówno osobom, jak i pieniądzom przeznaczonym na podatki świątynne. Do uczestnictwa w tych świętach zobowiązani byli wszyscy mężczyźni. Żyjący w I stuleciu żydowski historyk Józef Flawiusz tak opowiada o tym zwyczaju: „Do miasta, w którym ustanowią świątynię, niechaj schodzą się Hebrajczycy trzy razy w roku ze wszystkich krańców zdobytej krainy, by składać Bogu dzięki za doznane dobrodziejstwa, prosić o łaskę na przyszłość i poprzez obcowanie ze sobą na wspólnych ucztach wzmagać uczucia wzajemnej miłości. Przystoi bowiem, by dobrze znali jedni drugich, skoro należą do tego samego plemienia i żyją według tych samych praw; a osiągnąć to można tylko przez takie wzajemne obcowanie, gdy patrząc na siebie i rozmawiając ze sobą, przypominają sobie o wszystkim, co ich łączy”[7]. Autor wspomina, że grupy pielgrzymów przybywały nie tylko z terenu Palestyny, ale także z Babilonii, a drogą lądową lub morską z Syrii, Azji Mniejszej i północnej Afryki. Żydzi z diaspory zwolnieni byli z obowiązku trzykrotnego w roku przybywania do Miasta Świętego. Wielu z nich uczestniczyło w pielgrzymce raz w życiu.

Choć święta pielgrzymie nie obejmowały Dnia Pojednania, wielu wiernych wędrowało w ten dzień przed oblicze Jahwe. Otrzymanie przebaczenia grzechów było jednym z głównych powodów poczucia szczęścia: „Szczęśliwy ten, komu odpuszczona została nieprawość, którego grzech został puszczony w niepamięć. Szczęśliwy człowiek, któremu Pan nie poczytuje winy, w którego duszy nie kryje się podstęp” (Ps 32,1-2). Miszna podaje formułę recytowaną przez Najwyższego Kapłana podczas przebiegu uroczystości: „Boże, popełniłem nieprawość, wykroczyłem i zgrzeszyłem przed Tobą, ja i mój dom. Boże, wybacz nieprawość, wykroczenia i grzechy, które popełniłem i przez które wykroczyłem i zgrzeszyłem przed Tobą, ja i mój dom, jak jest napisane w Prawie Twojego sługi Mojżesza: Tego dnia będzie za was dokonywane przebłaganie, aby oczyścić was od wszystkich grzechów. Przed Panem będziecie oczyszczeni”[8].

Rozbijając dzieci o skałę

Pomysłowość psalmisty co do źródeł szczęścia przewyższa o głowę scenariusze dzisiejszych horrorów. Obraz roztrzaskujących się o twarde skały dziecięcych główek jest nawet bardziej wymowny niż potępiana przez twórców demokracji praktyka pozostawiania schorowanych niemowląt na wzgórzach Tajgetos. W końcu mieszkańcy Sparty porzucali dzieci na pastwę dzikich zwierząt i niepogody, ale nie lubowali się w widoku rozbryzgującej się krwi. Tymczasem dla psalmisty taki widok jest źródłem upojnego szczęścia:

„Córka Babilonu jest niszczycielką.
Szczęśliwy ten, co ci odpłaci
za to, coś nam wyrządziła.
Szczęśliwy ten, co chwyci i roztrzaska
o skałę twoje małe dzieci” (Ps 137,8-9).

Słowa te, użyte zresztą w podniosłym klimacie modlitwy, skierowane są przeciw najeźdźcom, którzy powalili w gruzy świątynię Pańską, zburzyli miasto, a jego mieszkańców w smutnym korowodzie poprowadzili do niewoli[9]. Gdy jeńcy przekraczali bramy Babilonu, nad ich głowami górował ozdobny posąg bogini Isztar. Niewola nie była więc tylko polityczna, lecz także duchowa. Żydzi wkraczali do miasta pogańskich bożków, które „mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą; nozdrza mają, ale nie czują zapachu” (Ps 115,5-6). Życzenie zła najeźdźcy motywowane jest więc religijnie: Babilończycy zburzyli świątynię, skradli Arkę Przymierza i uwięzili jeńców w pogańskim mieście. Ta właśnie religijna motywacja posłużyła po wiekach biskupowi Hippony do ukucia zasady, według której interpretować należy wiele psalmów złorzeczących. Augustyn zachęca, by złorzeczenia i przekleństwa odnosić nie do grzesznika, który przecież zawsze ma szansę na nawrócenie, lecz do demonów, które wciąż atakują chrześcijan.

Myjąc nogi we krwi niegodziwca

Złorzeczenia i przekleństwa feruje psalmista także wobec niegodziwych przywódców, władców i rządców. To oni uciskają ubogich i wiernych Panu, to oni „zeszli na bezdroża, od urodzenia zbłądzili” (Ps 58,4). Jednak – ku uciesze prawych – kara ich jest nieunikniona: „Sprawiedliwy się cieszy, kiedy widzi karę, myje swoje nogi we krwi niegodziwca” (Ps 58,11). Kąpiel we krwi to bez wątpienia obraz dość drastyczny dla tych, którzy nie dostrzegają tu nawiązania do jesiennego tłoczenia winogron, namiętnie deptanych stopami. Do nich należał przypuszczalnie tłumacz Septuaginty, który celem złagodzenia wymowy wiersza woli mówić o rękach, nie o nogach.

Psalm 58 należy do tzw. psalmów złorzeczących[10]. Są one modlitwą człowieka, który Bogu pozostawia pomstę, nie chce bowiem sam wymierzać sprawiedliwości. Prosi Jahwe o ukaranie niegodziwców, wyrażając tym samym własny dramat jako osoby uciskanej i doznającej niesprawiedliwości. Ravasi sądzi nawet, że złorzeczenia niemal emanują miłością: „Złorzeczenie jest także wyrazem miłości ubogich do Boga i Jego ludu, ponieważ tryumf bezbożnych jest widziany jako tryumf nieprzyjaciół Boga i przymierza”[11].

Błogosławiąc ustami, przeklinając sercem

Przeklętym w psalmach jest oczywiście ten, kto schodzi z drogi przymierza i odstępuje od Bożego Prawa: „Przeklęci odstępujący od Twych przykazań” (Ps 119,21). Psalmista dziwi się niegodziwcom, których akrobatyczne zdolności przyrównuje do naskakiwania na ścianę: „Dokądże będziecie napadać na człowieka i wszyscy go przewracać jak ścianę pochyloną, jak mur, co się wali? Oni tylko knują podstępy i lubią zwodzić; kłamliwymi ustami swymi błogosławią, a przeklinają w sercu” (Ps 62, 4-5). Autor chętnie przeklina przeklinających: „Miłował złorzeczenie: niech się nań obróci; w błogosławieństwie nie miał upodobania: niech od niego odstąpi! Niech się odzieje przekleństwem jak szatą; niech ono przeniknie jak woda do jego wnętrzności i jak oliwa wejdzie w jego kości” (Ps 109,17-18). Odkrywa nawet, że jego własne imię może być użyte jako przekleństwo: „Każdego dnia znieważają mnie moi wrogowie, srożąc się na mnie przeklinają moim imieniem” (Ps 102,9)

Na skrzydłach anielskich czyli błogosławieni błogosławiący

Nie jest łatwo wyróżnić klarowne kategorie tych, których psalmy błogosławią i tych, których przeklinają. Próba, jakiej dokonano powyżej, może się udać tylko w ograniczonym stopniu. Błogosławionym par excellance jest przede wszystkim Bóg. Z racji tego, że obrał sobie za mieszkanie świątynię, szczęśliwi są wszyscy, którzy w niej składać mogą ofiary i błagać o przebaczenie grzechów. Błogosławieni są także ci, którzy kroczą drogą Prawa – bezpiecznie zawiną do portu zbawienia.

A przeklęci? Przeklęci są poganie i ich bożki, które w Biblii Hebrajskiej (Ps 96,5) są „ułudą” (hebr. hewel), jednak w tłumaczeniu greckim (Septuaginta) stają się już demonami (gr. daimonia). Przeklęci są najeźdźcy, którzy odważyli się wznieść swą rękę przeciw świątyni. Przeklęci są także ci, którzy przykazania Prawa mają za nic.

W historii egzegezy chrześcijańskiej psalmy złorzeczące, nie licujące przecież z przykazaniem miłości, doczekały się różnorakich interpretacji. Jedni – idąc o linii interioryzacji – postanowili złorzeczenia odnieść do grzesznika, który mieszka w każdym z nas, piętnując w ten sposób własne przywiązanie do zła. Inni mówili, że psalmy te potępiają sam grzech, nie zaś grzesznika. Zwolennicy trendów eschatologicznych widzą w nich proroctwo ostatecznego losu tych, którzy się nie nawrócą. Co bardziej uduchowieni twierdzą natomiast, że złorzeczenia odnieść należy do szatana i jego demonów.

W perspektywie tego ostatniego stwierdzenia aniołowie – ci, którzy nie upadli, stając się demonami – są duchami błogosławionymi. Nie tylko błogosławionymi, ale także błogosławiącymi:

„Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy bohaterowie,
wykonujący Jego rozkazy, by słuchać głosu Jego słowa.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy,
słudzy Jego, pełniący Jego wolę!” (Ps 103,20-21).

 

[1] T. Hergesel, Osiem błogosławieństw. Istota życia chrześcijańskiego, Wrocław 1999, 16-17.

[2] E. Lipieński, Macarismes et psaumes de congratulation, Revue Biblique et Liturgique 75 (1968) 321-367.

[3] M. Rosik, Jezus i Jego misja. W świetle orędzia Ewangelii synoptycznych, Kielce 2003, 86.

[4] H. Lempa, „Modlitwa codzienna w judaizmie”, Wrocławski Przegląd Teologiczny 4 (1996) 1, 54-57.

[5] W. Käser, Beobachtungen zum alttestamentlichen Makarismus, Zeitschrift für Alttestamentlischen Wiessenschaft 82 (1970) 225-250.

[6] G. Ravasi, Psalmy, I, Wprowadzenie i Psalmy 1-19 (wybór), tłum. P. Mikulska, Kraków 2007.

[7] Antiquitates judaicae 4,203-204.

[8] Traktat Joma 3,8.

[9] J.S. Synowiec, Wprowadzenie do Księgi Psalmów, Kraków 1996, 200-201.

[10] W. Schottroff, Der altisraelische Fluchspruch, Neukirchen – Vluyn 1969, 17.

[11] G. Ravasi, Psalmy, 475.