Białe mury wzniosłej Jerozolimy pozostają poza plecami. Przed oczyma rozpościera się otwarta przestrzeń. Pustynia Judzka rozciąga się na północny-wschód od miasta w kierunku Morza Martwego. Pustynia, która podnosi ducha i grozi, uwzniośla myśli i straszy niebezpieczeństwem. Poszarpany kamienisty krajobraz, strome urwiska, dziwacznie skręcone wąwozy, żółtoszare barwy podłoża mieszające się z błękitną stalą nieba… To właśnie tu pojawił się wiedziony przez Ducha Jezus już u początku swej działalności. Tu był kuszony przez diabła.
Scena ta zdecydowanie kontrastuje z zakończeniem misji Jezusa. Diabeł próbuje nakłonić Jezusa, by oddał mu pokłon. Nie wie jeszcze wtedy, że podczas wniebowstąpienia to uczniowie Zbawiciela przylgną do Jego stóp, by oddać Mu pokłon. Kusiciel, ukazując Synowi Bożemu wszystkie królestwa świata, namawia Go: „Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę” (Łk 4,6). Wstępujący do niebios Pan zapewnia, że Jemu dana jest wszelka władza na niebie i na ziemi. Szatan zachęca Jezusa, by zaufał słowu Boga i rzucił się w dół ze szczytu świątyni jerozolimskiej. Ten jednak nie wystawia Boga na próbę, lecz czyni dokładnie coś przeciwnego: jako Zmartwychwstały wstępuje w górę, do niebios, by zasiąść po prawicy Najwyższego.
Kusiciel obiecuje szczęście, osiągane bez wysiłku. Jezus obiecuje niebo tym, którzy nie stracą w Niego wiary nawet pomimo cierpień i trudu zdobywania królestwa. Diabelskie szczęście jest złudne. Jezusowe niebo trwa wiecznie.