Ewangelia Marka powstała zapewne najszybciej spośród wszystkich czterech dzieł ewangelistów w ich obecnej formie. Badania egzegetów wykazują, że zakończenie Ewangelii pochodzi z nieco późniejszego okresu. Zostało dołączone przez któregoś z kopistów do pierwotnego korpusu dzieła. Brak go w niektórych ważnych starożytnych kodeksach (watykańskim, synajskim) i nie znali go wcześniejsi Ojcowie Kościoła (Euzebiusz, Hieronim). Poza tym ani Mateusz, ani Łukasz, którzy wzorowali się na Marku, pisząc swoje Ewangelie, nie zanotowali tego fragmentu. Skoro jednak został on dołączony do dzieła ewangelisty, oznacza to, że jego treść musiała być tak inspirująca i żywotna wśród niektórych chrześcijan, że nie wahali się uczynić go częścią pierwszej Ewangelii.
Jezus zapowiada nadprzyrodzone znaki, które miały potwierdzać głoszone orędzie o zbawieniu. Są wśród nich egzorcyzmy, uzdrowienia i cudowne ocalenia od niebezpiecznych sytuacji zagrażających życiu: „Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,17-18).
Kościół wyraźnie kontynuuje misję Chrystusa. Również nauczaniu Jezusa towarzyszyły nadprzyrodzone znaki. Nie dokonywał On cudów dla samych cudów, lecz zawsze były one potwierdzeniem głoszonego słowa. Nauczanie Jezusa jest w dużej mierze wyjaśnieniem znaczenia nadprzyrodzonych znaków. I jeśli dziś będziemy czynić dokładnie to samo – mądrze wyjaśniać nadprzyrodzone działanie Boga, odsiewając ziarno zdrowej nauki od plew zwiedzenia, nie musimy się obawiać pentekostalizacji.