XXXII Niedziela w ciągu roku B

W szkolnej ławie Jezusa

W pewnej hinduskiej szkole przeprowadzono interesujący eksperyment. Dwunastoletnim dzieciom, które nigdy nie miały styczności z Ewangelią, przeczytano osiem błogosławieństw, prosząc, by uważnie słuchając starały się zapamiętać jak najwięcej z nich. Ku zaskoczeniu badających, po jednorazowym wysłuchaniu błogosławieństw niemal każde z dzieci potrafiło bezbłędnie odtworzyć pięć, sześć, a nawet siedem z nich! A wszystko to w czasach, gdy absolutną dominantę zdobyła pamięć wzrokowa.

W starożytności sztuka pisania nie była powszechnie znana. Posiedli ją jedynie ludzie wykształceni i oddający się studiom. Stąd też nauczanie starożytnych filozofów greckich, mędrców rzymskich czy żydowskich wędrownych nauczycieli przekazywane było ustnie. Nie umiejący czytać słuchacze ćwiczyli w sobie umiejętność zapamiętywania ze słuchu, nauczyciele i mówcy zaś korzystali ze specjalnie obranej pedagogii, by ułatwić słuchaczom zapamiętanie głoszonych nauk. Analfabetyzm, jak wspomniano, był zjawiskiem niemal powszechnym, choć trzeba przyznać, że wyznawcy judaizmu stanowili tu znaczący wyjątek. Niemal wszyscy chłopcy – a więc zapewne i Jezus – w wieku od pięciu do trzynastu lat byli objęci obowiązkiem nauki w szkołach przysynagogalnych. Przez pięć lat uczyli się Tory, a przez trzy następne – jej interpretacji. Ci, którzy kontynuowali naukę, z czasem stawali się „uczonymi w Piśmie”. To właśnie oni stawali się nauczycielami.

I to właśnie przed nimi przestrzega Jezus: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach” (Mk 12,38-39). Dziś nie mamy niemal problemu z analfabetyzmem. Ale w kwestii pokory pozostaje wciąż wiele do zrobienia…

Wdowa kontra uczeni w Piśmie

Uczeni w Piśmie, zwani w literaturze również skrybami bądź doktorami Prawa, w większości byli faryzeuszami. Stanowiąc elitę intelektualną i duchową, zajmowali się badaniem i objaśnianiem kwestii natury religijnej. Doskonale znali 613 przepisów Tory i starali się skrupulatnie wprowadzać je w życie. Jezus wymienia kilka przykładów pychy i obłudy tych przywódców narodu: przywdziewanie powłóczystych szat, upodobanie w pozdrowieniach na rynku, zajmowanie pierwszych krzeseł w synagogach i na ucztach, długie modlitwy dla pozoru i wykorzystywanie dobroci wdów. Szaty wskazywały na pozycję społeczną osoby. Ubieranie długich szat mogło oznaczać wynoszenie się nad innych. Bogactwo stroju mogło zawstydzać ubogich i budować dystans społeczny, którego nie powinno być w ludzie Bożym. Upodobanie w pozdrowieniach również jest przejawem pychy, dlatego, że to osoba niżej stojąca społecznie winna pierwsza wypowiedzieć pozdrowienie; widać, że uczeni w Piśmie bardzo na to czekali. Pierwsze miejsca w synagogach i na ucztach to również oczywisty przejaw pychy. W synagogach były to krzesła ustawione bezpośredni naprzeciw bimy, a na ucztach – obok gospodarza domu. Modlitwy dla pozoru wskazują na chęć przypodobania się ludziom, nie Bogu. Najgorszy jest jednak ostatni zarzut: objadanie domów wdów. Ich sytuacja w Izraelu, w społeczeństwie patriarchalnym, była bardzo trudna, zwłaszcza pod względem materialnym, a zarzut dotyczy właśnie materialnego wykorzystywania tych kobiet.

Sytuacja wdów wyglądała szczególnie trudno i potrzeba było regulacji prawnych, które mogłyby umożliwić godziwe życie kobiecie, która straciła męża (Wj 22,21; Pwt 10,18; 24,17-21; 26,12-13; 27,19). Określenie „uboga wdowa” stało się w judaizmie symbolem opuszczenia i całkowitego braku środków do życia. Ponieważ to ona ma prawo do pomocy ze strony bogatych, jej dar, choć nikły, wydaje się zaskakująco duży. Jego wartość zyskuje na znaczeniu przez redakcyjny dodatek: „wszystko, co miała na utrzymanie”. Perykopa nie odsłania motywów kobiety, które skłoniły ją do złożenia ofiary. Ponieważ jednak była to ofiara dobrowolna, wolno przypuszczać, że jedynym motywem była miłość do Boga zamieszkującego świątynię. W miejscu, gdzie obecność Boga jest szczególnie intensywna, objawia się szczególnie intensywnie miłość i hojność kobiety, ubogiej wdowy. Uczniowie Jezusa, jeśli mają stać się „nową świątynią”, są wezwani do naśladowania ubóstwa wdowy, poprzez zastąpienie poszukiwania dóbr materialnych (jak czyni to personel świątynny) wewnętrznym usposobieniem oddania Bogu wszystkiego; całkowitej miłości wdowy do Boga, wyrażającej się w praktykowaniu przykazania miłości Boda i bliźniego; oraz wiary ubogiej wdowy, wyrażone w całkowitym zawierzeniu się Bogu po oddaniu Mu wszystkiego, co się posiada. Uboga wdowa zyskuje uznanie w oczach Jezusa ze względu na to, że jej hojność na rzecz świątyni wynika z wewnętrznego przylgnięcia do Boga.

Doskonałość kontra miłość

Dla Izraelitów świątynia w Jerozolimie była jedynym miejscem, w którym składano ofiary. Jezus jednak wykorzystywał dziedzińce przybytku również jako miejsce nauczania. Pewnego razu przestrzegał: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy” (Mk 12,38–40). Współcześni uczeni w Piśmie (czyli bibliści) twierdzą, że problem dawnych uczonych w Piśmie (najczęściej faryzeuszów) polegał na tym, że pomylili świętość z perfekcjonizmem.

Święty grzeszy i ze skruchą powstaje z upadku. Perfekcjonista unika najmniejszej niedoskonałości, którą mogliby dostrzec inni. Święty koncentruje się na miłości ku innym, dostrzegając z daleka ich potrzeby i wychodząc im naprzeciw. Perfekcjonista koncentruje się na sobie, by okazać się doskonałym. To zwykła miłość własna. Święty delektuje się obecnością Boga. Lubi przebywać przed Najświętszym Sakramentem. Perfekcjonista w takiej sytuacji co chwilę spogląda na zegarek, sądząc, że Bóg wciąż spogląda na jego niedoskonałości.

Uczeni w Piśmie okazali się perfekcjonistami. Uboga wdowa była świętą.

Bez trzeciego filaru

W drugiej połowie lat czterdziestych XX w. w siłach lotniczych Wielkiej Brytanii, Royal Air Force, po raz pierwszy użyto terminu VIP. Skrót angielskich słów Very Important Person jest dziś powszechnie znany. Odnosi się do osób o szczególnym statusie, związanym z wykonywaną funkcją lub posiadanym majątkiem. Za VIP-ów uznaje się polityków, ważne osobistości dużych korporacji, aktorów, sportowców, a nawet duchownych. Jesteśmy przyzwyczajeni do terminów: loża dla VIP-ów, sektor dla VIP-ów, parking, bilet, oferta, samochód, itp.

Wdowa, której Jezus przyglądał się siedząc naprzeciw skarbony nie była VIP-em według ludzkich definicji i kwalifikacji. To nie przed nią Mistrz przestrzegał swoich uczniów. A jednak, mimo, iż nie zajmowała szczególnego miejsca ani w synagodze, a tym bardziej w świątyni, to właśnie ją Chrystus postawił za wzór do naśladowania. Dlaczego? Bo „wszyscy wrzucali z tego, co im zbywało” (Mk 12,44), resztki ze swego VIP-owego stanu posiadania. Ona oddała wszystko, co miała. Bez kalkulacji i finansowych zabezpieczeń na przyszłość, bez emerytury i trzeciego filaru. Zaryzykowała, a Chrystus to ryzyko docenił.

Odwołując się do współczesnej terminologii to właśnie ubogą wdowę z jednym groszem wskazał jako duchowego mocarza – Bardzo Ważną Osobę.

Commentary on the Sunday Gospel
In today’s Gospel, Jesus contrasts the attitudes of the scribes and the poor widow. The scribes, known in the literature as scribes or doctors of the Law mainly were Pharisees. Representing the intellectual and spiritual elite, they studied and explained religious questions. They were well-versed in the 613 rules of the Torah and sought to implement them scrupulously.
Jesus mentions several examples of the hubris and hypocrisy of these leaders of the nation: donning flowing robes, indulging in greetings in the marketplace, occupying the first chairs in synagogues and at feasts, praying long prayers for the sake of appearances, and taking advantage of the kindness of widows. Robes indicate a person’s social position. Wearing long robes could mean elevating oneself above others. The opulence of dress may have shamed the poor and built a social distance that should not be present in God’s people. The predilection for greetings is also a sign of pride, for the socially inferior person should be the first to utter a greeting; it is evident that the scribes were looking forward to this. The first seats in the synagogues and at the feasts are also an obvious manifestation of pride. In the synagogues, these were chairs placed directly opposite the bimah, and at the feasts, they were placed next to the house host. Prayers for the sake of appearances indicate a desire to please people, not God. But the worst is the last accusation: overeating in the homes of widows. The situation of widows in Israel, in a patriarchal society, was very difficult, especially materially, and the allegation is precisely about the material exploitation of these women.
The situation of widows looked complicated, and there was a need for regulations that could enable a woman who had lost her husband to live decently (Ex. 22:21; Deut. 10:18; 24:17-21; 26:12-13; 27:19). The term “poor widow” has become a symbol in Judaism of abandonment and total lack of livelihood. Since she is the one entitled to help from the wealthy, her gift, though meager, seems surprisingly large. The editorial addition makes its value more significant: “all that she had for sustenance.” The pericope does not reveal the woman’s motives for making the sacrifice. However, since it was a voluntary sacrifice, one may assume that the only motive was love for God dwelling in the temple. In a place where God’s presence is particularly intense, the love and generosity of the woman, a poor widow, is particularly intensely manifested. The disciples of Jesus, if they are to become the “new temple,” are called to imitate the poverty of the widow by replacing the pursuit of material goods (as the temple staff does) with an inward disposition of giving everything to God; the widow’s total love for God, expressed in the practice of the commandment to love God and neighbor; and the poor widow’s faith, expressed in total trust in God after giving everything one has to Him. The poor widow gains recognition in the eyes of Jesus since her generosity to the temple stems from her inner adherence to God.
In today’s Gospel, Jesus contrasts two attitudes. We can call them perfectionism and holiness. The saint sins and, with repentance, rises from his fall. The perfectionist avoids the slightest imperfection that others might see. The saint focuses on loving others, noticing their needs from afar, and meeting them. The perfectionist focuses on himself to prove himself perfect. This is mere self-love. The saint savors the presence of God. He enjoys talking with Him in prayer. A perfectionist in such a situation glances at his watch now and then, thinking that God is still looking at his imperfections. The scribes turned out to be perfectionists. The poor widow was a saint.

Polub stronę na Facebook