W rozmowie z Nikodemem Jezus wskazuje na konieczność narodzenia z wody i z Ducha. Konieczność tę komentuje stwierdzeniem: „Wiatr wieje tam, gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3,8).
Wielu badaczy kwestionuje takie tłumaczenie, twierdząc, że Jezus nie mówi o wietrze, ale o Duchu Świętym. Jest kilka argumentów, które przemawiają za taką tezą. Po pierwsze, cały kontekst wypowiedzi Jezusa dotyczy Ducha Świętego. Jezus najpierw stwierdza, że trzeba narodzić się z Ducha (J 3,5), następnie mówi, że „to, co się z Ducha narodziło jest duchem” (J 3,6), a później charakteryzuje osobę, która narodziła się z Ducha (J 3,8). Skoro jeden i ten sam wyraz pneuma za każdym razem tłumaczony jest jako ‘Duch’, trudno uzasadnić jednorazowe tłumaczenie go jako ‘wiatr’. Po drugie, termin pneuma użyty jest w Nowym Testamencie 385 razy, z czego 381 razy tłumaczony jest jako ‘duch’ lub ‘Duch’ (w odniesieniu do Ducha Świętego). Zaledwie cztery razy przyjmuje inne znaczenie. Co więcej, Nowy Testament zna grecki rzeczownik anemos, oznaczający ‘wiatr’, i używa go 31 razy. Zna go również św. Jan (J 6,18; Ap 6,13; 7,1). Jeśli ewangelista chciał mówić o wietrze, mógł z powodzeniem użyć tego słowa. Po trzecie, z punktu widzenia zasad interpretacji tekstu, niedopuszczalne jest tłumaczenie jednego i tego samego wyrazu w jednym zdaniu za pomocą dwóch różnych terminów, chyba że chodziłoby o grę słów. W tym wypadku trudno dopatrywać się gry słów w zestawieniu osoby narodzonej z Ducha z wiatrem, który w Ewangeliach służy zazwyczaj do zobrazowania negatywnej siły (wiatr przeciwny podczas uciszenia burzy na jeziorze; wiatr burzący dom zbudowany na piasku) lub niestałości (Jan Chrzciciel nie jest niestały, jak trzcina na wietrze).
Interesujące jest także spojrzenie na termin ‘szum’ w Jezusowej wypowiedzi. Otóż użyte tu greckie słowo brzmi fōnē i zasadniczo oznacza ‘głos’, nie ‘szum’. Na 141 wystąpień fōnē w Nowym Testamencie aż 131 razy tłumaczone jest jako „głos”. Co więcej, w kontekście Pawłowego wywodu na temat daru języków wyraz ten odnosi się do obcego języka (1Kor 14,11). W greckim tłumaczeniu Starego Testamentu, zwanym Septuagintą, termin fōnē również niejednokrotnie oznacza konkretny język. Opowiadając o wieży Babel, autor stwierdza, że początkowo wszyscy mieszkańcy ziemi mieli jedną mowę, czyli jeden język (Rdz 11,1). Używa tu terminu fōnē. Przepowiadając kary za łamanie Prawa, Bóg oznajmia, iż wyda Izraelitów na pastwę narodu, którego języka nie zrozumieją (Pwt 28,49). Znów pojawia się fōnē. Gdy opowiada się o męczeństwie siedmiu braci za czasów prześladowań, jeden z nich odzywa się do króla „ojczystą mową” (2Mch 7,8). Matka męczenników również przemawiała do nich w „ojczystym języku” (2Mch 7,21). Za każdym razem pada tu słowo fōnē, które oznacza „język” w znaczeniu mowy. Na podstawie tych refleksji można stwierdzić, iż istnieją podstawy, aby Jezusową wypowiedź tłumaczyć następująco: „Duch tchnie, kędy chce i mowę (język) Jego słyszysz, lecz nie wiesz skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. Przy takim tłumaczeniu „mowa Ducha” może być rozumiana jako dar języków lub inne słowa, wypowiadane pod natchnieniem Ducha (np. proroctwo, słowo wiedzy czy poznania). Taką tezę wspiera także fakt, że Jezus porównuje narodzenie z Ducha do narodzenia fizycznego: „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem; to, co się z Ducha narodziło, jest duchem” (J 3,6). Znakiem narodzin dziecka jest to, że zaczyna ono wydawać dźwięki, łkać i wykrzykiwać. Znakiem narodzenia z Ducha również jest głos wychodzący z ust człowieka.