Meczet Szejka Zajida (wszystkie fot. M. Rosik)
Zjednoczone Emiraty Arabskie. Emiraty, czyli co? Na początek uporządkujmy terminologię. Emir, szejk, sułtan, król… i jeszcze kilka innych nazw. O co w tym chodzi? Na czele każdego z siedmiu emiratów (regionów) kraju powstałego w 1971 roku nad Zatoką Perską i Omańską stoi szejk. Tak, szejk, nie emir, choć w Wikipedii możecie spotkać się z inną nomenklaturą.
Dwa największe emiraty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich to Abu Zabi i Dubaj. Szejk Abu Zabi jest prezydentem państwa, szejk Dubaju – premierem. Natomiast emirowie rządzili takimi państwami jak Katar i Bahrajn (od 2002 roku tytuł przywódcy Bahrajnu zmienił się z emira na króla). W Arabii Saudyjskiej czy Jordanii rządzi król.
Islamskim władcą jest także sułtan. Tytuł ten był używany do 1922 roku na określenie władcy Turcji. Obecnie istniejące sułtanaty są tylko dwa: Brunei i Oman.
Tytuł sułtana zaczął być używany w czasach rządów kalifatu bagdadzkiego. Sułtan był synem lub bratem chana, czyli władcy w niektórych krajach Azji Środkowej i Europy Wschodniej. Natomiast kalif był jednocześnie władcą świeckim i religijnym danego państwa, gdyż zostawał nim zawsze ktoś, kto był bezpośrednio związany rodzinnymi więzami z Mahometem. Z czasem władza wojskowa i cywilna została przekazana innym osobom, a sam kalif stał się tylko władcą w sensie religijnym.
Najważniejszym urzędem na dworze kalifów był urząd wezyra, który z czasem utożsamiony został z urzędem najważniejszego urzędnika sekretariatu państwa.
Szach oznacza króla dawnej Persji, a dzisiejszego Iranu, a także władców dawnej Azji południowo-wschodniej, np. Afganistanu. Natomiast ajatollah to już nie nazwa urzędu państwowego, ale tytuł naukowy w islamie szyickim.
Spróbujmy tylko wymienić nazwy urzędników równych sobie w niektórych okresach: szejk – emir – król – sułtan – chan – kalif – wezyr – szach – ajatollah.
Zwariować można.
Meczet Zajida
Więc żeby nie zwariować, wejdźmy do meczetu w emiracie Abu Zabi, w mieście o tej samej nazwie, które jest stolicą Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Meczet, który może pomieścić czterdzieści trzy tysiące wyznawców, nosi imię założyciela i jednocześnie pierwszego prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich, szejka Zajida. Posiada największą na świecie kopułę, sięgającą osiemdziesięciu pięciu metrów wysokości. Siedemnaście tysięcy metrów kwadratowych mozaiki pokrywa marmur z Carrary. Internet donosi:
Świątynia o powierzchni 22 tys. m 2 jest największym meczetem w Emiratach i ósmym co do wielkości na świecie. W głównej sali modlitewnej może modlić się 7 tys. osób, a dodatkowe 3 tys. w dwóch salach bocznych, z których jedna przeznaczona jest tylko dla kobiet. Cały meczet wraz z dziedzińcem może pomieścić 40 tys. wiernych! (www.projektswiat)
Siedem pozłacanych żyrandoli wykonanych zostało z kryształów Swarovskiego. Największy z nich jest największy par excellance – nie ma większego na całym globie.
Inicjator budowli, szejk Zajid, nie doczekał jej ukończenia. Zmarł w 2004 roku.Budowę ukończono trzy lata później. Jego ciało spoczywa wewnątrz okazałej budowli. Budowę meczetu nadzorowali architekci z Maroka, Iranu, Pakistanu, Turcji, Indii, Chin, Malezji, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Grecji i Niemiec. No i oczywiście z Emiratów Arabskich. Łączy w sobie style właściwie wszystkich arabskich nurtów.
Oczywiście wszystko kapie złotem, srebrem i diamentami. Niemal sto kolumn inkrustowanych jest masą perłową.
Podłogę pokrywa największy na świecie ręcznie tkany dywan.
Meczet, którego budowę ukończono w 2007 roku, to jedna z najbardziej monumentalnych świątyń na świecie. Rekordowo wielka jest jego główna kopuła, największy na świecie jest też znajdujący się w głównej sali żyrandol. Dywan, jaki tam leży wykonano z 35 ton wełny i bawełny. (www.wnp.pl)
Emirates Palace
Hotel Emirates Palace cieszy się opinią najbardziej luksusowego hotelu na świecie. Dla niektórych Polaków jest dumą, a dla innych zwykłą ciekawostką fakt, że nazwa sieci zarządzającej hotelem kończy się na -ski. Tak, tak: Kempinski. Ponad trzysta pokoi i niemal sto apartamentów obsługiwanych jest przez dwutysięczny personel, z którym dogadać się można w pięćdziesięciu językach. To zresztą nic dziwnego, gdyż cztery piąte ludności Emiratów to obcokrajowcy. Gdy wsiadłem do samolotu linii Emirates, jedna z pierwszych zachęt szefowej pokładu brzmiała: „Proszę kontaktować się z nami w każdej potrzebie. Mówimy w dwunastu językach”.
Kopuła główna, ta nad atrium, licząca ponad czterdzieści metrów szerokości, pokryta jest mozaikami w całości wykonanymi ze srebra i złota. Drogocennych kruszców nie brakuje także w mozaikach innych kopuł, których jest bagatela – sto czternaście. Architektoniczną ciekawostką jest także to, że cała elewacja zrobiona została we wszystkich kolorach piasku, jakie tylko dało się zaobserwować na pustyni.
Każdy z pokoi ma marmurową łazienkę i inkrustowane meble, interaktywny iPad, sto pięćdziesiąt kanałów telewizyjnych i prywatnego lokaja na każą potrzebę. Prywatna plaża o niemal półtora kilometrowej długości gwarantuje spokój, gdy w jednej ze stu dwudziestu restauracji hotelowych lub innych punktów gastronomicznych zajada się właśnie najdroższe owoce morza lub popija kawę posypaną złotem.
Miasto Abu Zabi
Kiedy w lutym 2019 roku papież Franciszek leciał o Abu Zabi, w samolocie powiedział: „To będzie krótka podróż. Dzisiaj rano dostałem wiadomość, że w Abu Zabi pada deszcz; to w tym miejscu uważa się za znak błogosławieństwa”. Miał rację. Deszcz to rzeczywiście błogosławieństwo. Gdy docieram do stolicy Emiratów, temperatura sięga 45 stopni. Nie ma deszczu, ale i tak Pan Bóg okazał swoją łaskę. W jaki sposób? Właśnie poprzez temperaturę!
W lipcu jest tu praktycznie pusto. Pusto – to znaczy, że w kolejkach stoisz najwyżej 10 minut. Ponoć w sezonie, czyli w grudniu i styczniu, gdy temperatury wynoszą dwadzieścia kilka stopni, niekiedy można czekać ze dwie godziny, by wejść do największych atrakcji turystycznych miasta. Teraz jest spokojnie.
Dla sportowców
I na koniec kilka fotek z toru wyścigowego, na którym Kubica i Ferrari zdobywali trofea. Pięć i pół kilometra za miliard dolarów. Od 2009 roku organizowane są tu zawody Grand Prix Formuły 1. Tor, zaprojektowany przez niejakiego Hermanna Tilke, leży na wyspie Yas, którą poszerzono o jeną trzecią powierzchni.
Grand Prix Abu Zabi w sezonie 2009 było pierwszym wyścigiem w historii Formuły 1, który zaczynał się, gdy nad torem panowały jeszcze warunki do jazdy przy naturalnym świetle, a kończył się w pełni przy sztucznym oświetleniu. Światła zostały jednak włączone już przed wyścigiem po to, by kierowcy nie musieli przyzwyczajać się do sztucznego oświetlenia w trakcie wyścigu. (pl.wikipedia.org)
Polub stronę na Facebook