Nieśmiertelność, podobnie jak wolność od cierpień czy wewnętrzna harmonia, była jednym z darów ofiarowanych przez Stwórcę człowiekowi. Dary te utracone zostały z powodu upadku pierwszych rodziców. W dziejach patriarchów i narodu wybranego wzrasta świadomość śmierci jako konsekwencji grzechu. Mówi się o stanie Szeolu, czyli otchłani, do której zmierzają zmarli. W pierwotnych formach religijności Izraela nie było jeszcze wyraźnego rozgraniczenia pośmiertnego losu sprawiedliwych i grzeszników. Szczęście człowieka sprawiedliwego ukazuje się raczej w perspektywie doczesnej, a przejawem błogosławieństwa Jahwe jest długie życie, liczne potomstwo, zachowanie od niepowodzeń, pomyślność materialna czy wewnętrzna radość złączona z równowagą ducha.
Na pytanie, dlaczego niekiedy dobrze wiedzie się ludziom niesprawiedliwym odpowiada psalmista: „Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym, bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń” (Ps 37,1). Dopiero literatura sapiencjalna wprowadza pojęcie życia wiecznego. W Księdze Mądrości mówi się o wiecznym trwaniu przy Bogu i udziale w Jego chwale. Tak rozumiana jest nieśmiertelność. Biblijny autor zauważa, że „dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka” (Mdr 3,1). Daje się już zauważyć idea rozróżnienia pośmiertnego losu sprawiedliwych i grzeszników. Ci, którzy zaufali Bogu „zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali, łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. A bezbożni poniosą karę stosownie do zamysłów, bo wzgardzili sprawiedliwym i odstąpili od Pana” (Mdr 3,9-10). Księga Mądrości, oprócz wskazania zależności między prawością człowieka w życiu doczesnym a jego wiecznością, stwierdza wprost, że „śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (Mdr 1,13).
U proroka Daniela (przypuszczalnie na skutek kontaktów z wierzeniami Persów) pojawia się kolejny rys biblijnej nauki o nieśmiertelności: jest nim zmartwychwstanie (Dn 12,2-3). To przekonanie zrodziło się wśród Żydów około roku 175 przed Chr., kiedy to wielu spośród nich poniosło męczeńską śmierć za wiarę w czasie prześladowań za Antiocha IV Epifanesa. Podobną myśl odnajdzie czytelnik w Księgach Machabejskich: Juda Machabeusz złożył ofiarę za zmarłych poległych w czasie walk powstańczych, a autor opisujący to wydarzenie zauważa: „Bardzo pięknie i szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, co pobożnie zasnęli jest przygotowana najwspanialsza nagroda – była to myśl święta i pobożna” (2 Mch 12,43-44).
Pogrzeb w czasach Jezusa
W Palestynie I stulecia stałym zwyczajem, nawet wśród najuboższych, było opłakiwanie zmarłych przez grupę żałobników. Najmniejsza ich grupa składała się z dwóch osób grających na fletach oraz kobiety prowadzącej śpiew żałobnych antyfon. Pogrzeby zazwyczaj przeprowadzano wykorzystując wszystkie możliwe środki materialne, ukazujące doniosłość uroczystości. Wyrazem żałoby był niekiedy gest rozdarcia szat czy nałożenie szaty z szorstkiego materiału. Po pogrzebie rodzina i przyjaciele zmarłego gromadzili się na uczcie, zwanej „chlebem płaczących”. Rozpoczynał się trwający trzydzieści dni okres żałoby. Tuż przed naszą erą, a także u początków czasów chrześcijańskich w Palestynie stosowano dwa rodzaje grobów: były to groby kopane w ziemi oraz groby drążone w skale. Wchodząc do nich, należało się pochylić. Niekiedy zawierały przedsionek, który prowadził do kilku komnat grobowych. Utarł się także zwyczaj stosowania ossuariów. Po kilku lub kilkunastu miesiącach po złożeniu ciała w grobie, kiedy uległo ono już rozkładowi, zbierano kości do kamiennych skrzynek, które następnie wsuwano do przeznaczonych na ten cel nisz. Jedna nisza mieściła niekiedy sześć takich ossuariów, co pozwalało na pochowanie w grobie większej liczby zmarłych. Wszyscy niemal podzielali wiarę w zmartwychwstanie, po którym zmarli otrzymają od Boga należną nagrodę za dobro czynione podczas ziemskiego życia.
Zwyczaj namaszczania zmarłych
Analiza zwyczajów pogrzebowych w Palestynie I w. po Chr. wykazuje, że szaty używane przy pochówku, całun i chusty, zwłaszcza ta, którą owijano głowę zmarłego, miały określone przeznaczenie. Za czasów Chrystusa, po dokonaniu namaszczenia ciał zmarłych, owijano je całunem, na twarzy kładziono sudarion, a ręce i nogi przewiązywano opaskami. Proces przygotowania ciała do pogrzebu wyglądał następująco: na długim całunie kładziono wzdłuż ciało zmarłego, a następnie drugą częścią całunu przykrywano korpus, po czym owijano go w poprzek opaskami. Osobną chustę przygotowywano na głowę zmarłego. Owinięcie głowy, oprócz tego, że zapobiegało opadaniu szczęki, miało znaczenie symboliczne: oznaczało, że zmarły definitywnie odszedł ze świata żyjących i że jego stan jest nieodwracalny. Znajomość tych zwyczajów nabiera specyficznego znaczenia w narracji Janowej o pustym grobie. Gdy Szymon Piotr wszedł do wnętrza grobu, „ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego [Jezusa] głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu” (J 20,6b-7). Taka lektura Janowej wzmianki o chuście wiąże się z symboliką tej szaty: oddzielenie całunu od chusty oznacza, że stan śmierci Jezusa nie był stanem definitywnym. Wielu biblistów skłania się ku tezie, że ponieważ w tak suchym klimacie płótna, na które nałożono duże ilości gęstego oleju bardzo szybko twardniały i skorupiały, Jan mógł ujrzeć całun Jezusa nienaruszony, strukturą wciąż przypominający owal ludzkiego ciała lub egipską mumię, ale pusty w środku. Ciało Chrystusa jakby wyemitowało z całunu, nie naruszając jego zewnętrznego układu. Taki widok rzeczywiście mógł być silnym argumentem przemawiającym za zmartwychwstaniem.
Po pogrzebie
Po pogrzebie rodzina i przyjaciele zmarłego gromadzili się na uczcie, zwanej „chlebem płaczących”. Sanhedryn skrzętnie ustalił ilość wina, które można było wypić podczas takiej uczty. Rozpoczynał się trwający trzydzieści dni okres żałoby. W pierwszych jego dniach najbliżsi zmarłego nie odpowiadali na powitania, nie używali filakterii podczas modlitwy i niekiedy ubierali się w saq, wór pokutny. Z żałobą związana jest modlitwa za zmarłych zwana Kaddisz. Pochodzi z wczesnych czasów rabinackich, ale najstarsze jej zręby ukształtowane były już z pewnością za czasów Chrystusa. Odmawiano ją prywatnie, ale z czasem weszła do liturgii synagogalnej. Gdy umierali rodzice, najstarszy syn odmawiał ją codziennie w synagodze przez niemal cały rok.
W miesiącu Adar, ostatnim w roku liturgicznym, dokonywano pobielenia grobów. Zwyczaj ten miał nie tylko znaczenie higieniczne, ale także bronił przed zaciągnięciem nieczystości rytualnej. Często bowiem przez nieuwagę można było zetknąć się z grobem, a taki kontakt wymagał później rytualnych oczyszczeń.