03.09. Grzegorz Wielki, papież

„Muszę zajmować się sprawami kościołów, nierzadko obowiązany jestem oceniać życie i czyny poszczególnych osób, podejmować się zadań publicznych (…) Kiedy umysł rozrywany i rozpraszany jest tak licznymi sprawami, (…) nie potrafi wejść w siebie, aby skupić się na przepowiadaniu i nie zaniedbywać posługi słowa. Ponieważ na skutek sprawowania urzędu zmuszony jestem spotykać się z ludźmi, bywa, że rozluźniam niekiedy dyscyplinę języka. Jeśli bowiem pilnie czuwam nad sobą, stwierdzam, że słabi unikają mnie; a zatem nigdy nie pociągnę ich tam, dokąd chciałbym. Zdarza się więc, że często słucham cierpliwie niepotrzebnych słów. Ponieważ zaś sam jestem niedoskonały, dlatego wciągany stopniowo w niepotrzebne rozmowy, zaczynam prowadzić je chętnie, mimo że początkowo słuchałem z przykrością. Tak więc w miejscu, gdzie [obawiałem] się upaść, trwam z przyjemnością. Mocny jest jednak Stwórca (…) udzielić mnie niegodnemu zarówno prawości życia, jak i skuteczności słowa”

– takimi rozterkami wynikającymi z wrażliwości podzielił się papież Grzegorz, któremu tradycja nadała tytuł Magnus, Wielki, jeden z największych Ojców w dziejach Kościoła i jeden z czterech doktorów Zachodu.

 

Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50

Polub stronę na Facebook