Jezus ukazuje w Kazaniu na Górze swój stosunek do Prawa i Proroków, czyli pism, które zawiera wolę Bożą dla narodu wybranego. Jego zadaniem jest wypełnić wolę Bożą przez naukę i zbawcze dzieło, które polega na usynowieniu ludzkości i złączeniu ludzi z Bogiem. Dokona się to przez publiczną działalność, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, oraz przez przyjęcie przez ludzi królestwa Bożego, czego znakiem będzie życie zgodne z moralnymi wymaganiami ewangelii.
Nie znieść, ale wypełnić
Warto najpierw postawić sobie pytanie o to, w jaki sposób Żydzi rozumieli terminy „Prawo” i „Prorocy”. Zasadniczo odnosili je do Biblii Hebrajskiej. O jej znaczeniu dla członków narodu wybranego Józef Flawiusz pisał:
„… nie posiadamy tysięcy różnych i przeciwstawnych między sobą ksiąg, ale jedynie dwadzieścia dwie księgi, którym z [określonych] powodów udziela się wiary, a które zawierają historię wszystkich czasów. Spośród nich pięć to księgi Mojżesza, które zawierają prawa i tradycje od stworzenia człowieka do śmierci tegoż Mojżesza… [Następnie] prorocy, którzy nastali po Mojżeszu opisali wydarzenia ich czasów w trzynastu księgach; pozostałe cztery obejmują hymny dla Pana i rady dla życia człowieka” (Contra Apionem 1,8).
Choć w czasach Chrystusa kanon ksiąg Biblii Hebrajskiej nie był jeszcze w pełni ukształtowany, przyjmowano zasadniczo dwa wymogi, które musiały spełniać księgi, aby zostać do niego zaliczone: pismo winno powstać w epoce od Mojżesza do czasów Ezdrasza (V w. przed Chr.) oraz powinno odznaczać się pewnym stopniem „świętości” w porównaniu z innymi dziełami swego czasu. Świętość ową zapewniało Boże pochodzenie ksiąg. Apokryficzna Czwarta Księga Ezdrasza opowiada o tym, w jaki sposób Ezdrasz, z polecenia Bożego, podyktował pięciu pisarzom aż 94 księgi, z czego 24 miały być przeznaczone dla wszystkich, pozostałe zaś jedynie dla wybranych:
„Gdy wypełniło się czterdzieści dni, przemówił do mnie Najwyższy słowami: Pierwsze, które napisałeś, wydaj jawnie; niech czytają godni i niegodni. Ostatnie zaś siedemdziesiąt zachowasz, aby je przekazać mędrcom twego ludu. W nich bowiem znajduje się żyła wodna i źródło mądrości, i rzeka umiejętności” (IVEzdr. 14,45-47).
Sam termin „Prawo” odnoszono zasadniczo do Pięcioksięgu (Rdz, Wj, Kpł, Pwt, Lb), którego autorstwo przypisywano Mojżeszowi. Właśnie dlatego, że Mojżesz był prawodawcą narodu wybranego, tak wielkie znaczenie przypisywano Prawu. Poświadcza to wspomniany przed chwilą żydowski historyk Flawiusz:
„On [Mojżesz] ogłosił, że prawo jest najbardziej koniecznym pouczeniem dla wszystkich; nie jeden czy dwa czy wiele razy należy go słuchać, ponieważ nakazał, aby każdego tygodnia, pozostawiając każde inne zajęcie, lud gromadził się razem na słuchaniu prawa i dokładnym jego rozumieniu” (Contra Apionem 2,17,175).
Na oznaczenie Prawa używano często określenia „Tora” – „pouczenie”, „wskazanie”, „napomnienie”. Za podstawę oddzielenia pierwszych pięciu ksiąg Biblii Hebrajskiej od pozostałych pism w niej zawartych posłużył Izraelitom fragment księgi Powtórzonego Prawa, w którym autor uznaje Mojżesza za największego z proroków, dlatego też nie ma ważniejszych form objawienia niż „Prawo Mojżeszowe” (Pwt 34,10-12). Z biegiem czasu poszczególne przepisy i regulacje prawne zapisane na kartach Pięcioksięgu zostały przez rabinów usystematyzowane w sekwencję 613 przykazań.
Jezus podkreśla, że nie przyszedł znieść Prawa i Proroków. Co miał na myśli mówiąc o Prorokach? Korpus ksiąg prorockich rozpoczyna w Biblii Hebrajskiej Księga Jozuego. Jej początek (Joz 1,1-8) pozwala na wysnucie kilku wniosków co do znaczenia, jakie księgom prorockim przypisywali Izraelici. Jozue jest tu widziany jako następca Mojżesza; jego zadaniem było zdobycie i zasiedlenie ziemi obiecanej. Samemu Mojżesz przypisuje autor miano „sługi Jahwe”, natomiast Jozue widziany jest jako „sługa Mojżesza”. Korpus ksiąg prorockich wieńczy Księga Malachiasza. Jej zakończenie (Ml 3,22-24) potwierdza znaczenie Proroków w ich relacji do Prawa Mojżeszowego; lektura Proroków winna być „przypomnieniem” Prawa Mojżesza (Ml 3,22a), które jest jednocześnie prawem boskim, gdyż pochodzi od Jahwe i od Niego czerpie swój autorytet. Nauczanie proroków zasadniczo skupia się wokół czterech zagadnień: monoteizmu, moralizmu, eschatologii i mesjanizmu.
Jezus oznajmia, że nie przyszedł znieść, lecz „wypełnić” Prawo i Proroków. Czasownik ten można rozumieć dwojako: „wypełnić” w znaczeniu wprowadzić w życie nakazy ksiąg biblijnych oraz „wypełnić” w znaczeniu urzeczywistnienia zapowiedzi zawartych w tych księgach. W obecnym kontekście preferowane jest rozumienie drugie. Jezus przychodzi po to, by w swojej osobie i poprzez swoją misję wypełnić starotestamentalne zapowiedzi. Mateusz wielokrotnie w swojej ewangelii podkreśla, że w osobie Jezusa spełniają się zapowiedzi proroków Starego Testamentu; do Niego również odnosi wiele tekstów Prawa, ukazując, w jaki sposób Jezus realizuje w swoim życiu.
Zapowiadając wieczną trwałość Prawa, Jezus posługuje się dwoma obrazami: joty i kreski. Jota jest najmniejszą literą alfabetu hebrajskiego, kreska najmniejszym znakiem ozdobnym. Sięgając po te obrazy, Jezus podkreśla, że Prawo jest trwałe i obowiązujące. Wydaje się jednak, że nie chodzi o wszystkie przepisy Prawa Starego Testamentu, lecz że Jezus mówiąc o Prawie wskazuje tu na Dekalog. Dziesięcioro przykazań w całej pełni obowiązuje wszystkich uczniów Jezusa.
Rabini dzielili przykazania na „lekkie” i „ciężkie”. Jezus wydaje się przyjmować tę naukę, gdy mówi o przykazaniu „najmniejszym”. Zniesienie bądź brak zachowywania takiego przykazania, a nawet nauczanie, że ono nie obowiązuje, nie oznacza jeszcze całkowitego wykluczenia z królestwa Bożego. Natomiast zachowanie w całej pełni wszystkich przykazań zostanie nagrodzone przynależnością do królestwa. Wydaje się, że i tutaj Jezus idzie za rabinami, którzy rozróżniali różne miejsca w królestwie, w zależności od wierności Prawu.
Nowy Mojżesz
Ukazując, w jaki sposób Jezus wypełnił Prawo i Proroków, Mateusz czyni to na kilka sposobów. Nie tylko wskazuje na odpowiednie cytaty Starego Testamentu, które stosuje do misji Jezusa, ale prezentuje postać Jezusa jako nowego Mojżesza – Prawodawcę oraz dowodzi, że w życiu Jezusa znajduje swe streszczenie cała historia narodu wybranego.
Zdając sobie sprawę ze znaczenia Pięcioksięgu dla religii judaistycznej, Mateusz tak skonstruował swoją ewangelię, że zamieścił w niej pięć wielkich mów Jezusa. Sama idea pięciu mów niesie już ze sobą przesłanie: dobra nowina o zbawieniu staje się nową Torą (Pięcioksięgiem), natomiast Jezus staje się nowym Mojżeszem – Prawodawcą. O ile bowiem pierwsze Prawo przyniesione zostało przez Mojżesza, który otrzymał je od Jahwe w teofanii synajskiej, o tyle nowe prawo zostaje objawione przez Jezusa. Do mów Jezusa prezentowanych w dziele Mateusza zalicza się kolejno: Kazanie na Górze (Mt 5-7), Mowa Misyjna (Mt 10), Mowa w Przypowieściach (Mt 13), Mowa o Kościele (Mt 18) i Mowa Apokaliptyczna (Mt 23-25). O tym, że taka konstrukcja ewangelii była świadomie zamierzona przez jej autora świadczy stale powtarzająca się formuła strukturotwórcza „gdy Jezus dokończył tych mów” (por. Mt 7,28; 11,1; 13,53; 19,1; 26,1). Pięć mów Jezusa odpowiada więc pięciu księgom Prawa, co do których Żydzi wierzyli, iż ich autorem jest sam Mojżesz. Jezus więc dopełnia dzieła Mojżesza.
Drugi sposób, w jaki Mateusz ukazuje, że Jezus wypełnia Prawo i Proroków, związany jest z innym aspektem teologicznym struktury jego dzieła. Wydaje się, że cel ewangelisty w misternie budowanym stelażu ewangelii kryje się również w dążeniu ukazania historii Jezusa jako historii Izraela. Pięć kolejnych mów Jezusa odpowiada bowiem pięciu etapom lub przełomowym momentom historii narodu wybranego. Jezus wstępujący na górę (Mt 5,1) i deklamujący przykazanie miłości Boga i bliźniego, posuniętej do miłości nieprzyjaciół (Mt 5,43-45), przypomina Mojżesza na górze Synaj, który przynosi oczekującemu ludowi Izraelitów Dekalog. Wybór i wysłanie Dwunastu na misje do Galilei (Mt 10,1-10), z jasnym wskazaniem, by pomijać pogan (Mt 10,5), nawiązuje do zdobywania Kanaanu, właśnie od strony Galilei, przez Jozuego. Liczba apostołów bez wątpienia odnosi się w tym wypadku do dwunastu pokoleń zasiedlających Ziemię Obiecaną. Centralnie położona Mowa w Przypowieściach (Mt 13), której zasadniczym tematem jest królestwo Boże, natychmiast kojarzy się słuchaczom (i czytelnikom dzieła Mateuszowego) ze złotym wiekiem królestwa izraelskiego, czyli z panowaniem Dawida i Salomona. Niewielka liczba wygnańców, którzy powrócili do Jerozolimy po edykcie Cyrusa (539 przed Chr.) tworząc nową wspólnotę zgromadzoną wokół wspólnego dzieła odbudowy świątyni, może być sytuacją pokrewną do tworzenia się wspólnoty Kościoła, w której życie regulowane jest przez zasady ukazane w Mowie Eklezjologicznej (Mt 18). Ostatnie dwa wieki przed przyjściem Chrystusa nacechowane były w kulturze Izraela pojawianiem się literatury apokaliptycznej. Z tego powodu Mowa Eschatologiczna zamieszczona jest na końcu dzieła Mateusza.
Taka prezentacja misji Jezusa ukazuje fakt, że w Nim streszcza się cała historia Izraela. Osoba Jezusa Chrystusa jest więc centralnym punktem historii zbawienia; od Niego rozpoczyna się nowy etap dziejów. On sam jest nowym Mojżeszem, a rodzący się Kościół nowym Izraelem.
Antytezy
Jezus zachęca swych słuchaczy, by ich sprawiedliwość była większa niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Jak należy rozumieć tę zachętę? Nie chodzi zapewne tylko o zwiększenie ilości czynów sprawiedliwości, ale także o oczyszczenie intencji, które do takich czynów prowadzą. Nie powinny być one wykonywane tylko z czystego posłuszeństwa nakazowi Prawa, ale z płynącego z serca głębokiego przekonania, że czyny te są słuszne. Sprawiedliwość winna więc być dopełniona miłością.
Sześć antytez zaczynających się od słów „słyszeliście, że powiedziano” i rozwiniętych mocną frazą „a Ja wam powiadam” ukazuje, w jaki sposób dopełnić przykazania Starego Testamentu duchem miłości bliźniego. Legalizm uczonych w Piśmie i faryzeuszów ukazuje Jezus jako niezgodny z wolą Bożą. Sam fakt, że decyduje się na taką krytykę świadczy o samoświadomości mesjańskiej. Antytezy dotyczą zabójstwa, gniewu, cudzołóstwa, nierozerwalności małżeństwa, prawdomówności, pokonywania zła przez dobro i miłości nieprzyjaciół. Członkowie królestwa Bożego nie stosują już zasady oko za oko, lecz w swym postępowaniu kierują się miłością Boga i bliźniego. Dlatego ta sprawiedliwość jest większa niż sprawiedliwość wyznawców Starego Prawa.
Pierwsza antyteza dotyczy zabójstwa, a także gniewu, który może niekiedy prowadzić aż do zabójstwa. Nie tylko ono samo godne jest potępienia – uczy Jezus – ale gniew na „brata” również nie powinien mieć miejsca we wspólnocie chrześcijańskiej. Wyrzucenie z serca gniewu i napełnienie go przebaczeniem jest warunkiem owocnego spotkania z Bogiem. Ważność spełnienia tego warunku podkreśla Jezus w nakazie: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23-24). Podstawowym warunkiem modlitwy jest rezygnacja z grzechu. Przykazanie miłości Boga i bliźniego uczy, że nie można kochać Boga nie kochając drugiego człowieka. W tym sensie brak przebaczenie drugiemu wyrządzonego zła jest grzechem i dlatego utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia właściwą więź z Bogiem. Jezusowa nauka o przebaczeniu w Kazaniu na Górze jest radykalna: Jezus nie pyta, po czyjej stronie jest wina; nie jest nawet ważne, czy ja czuję żal do drugiego człowieka. Ważne jest, czy on ma coś przeciwko mnie. Jeśli tak – to właśnie ja powinienem wyjść z inicjatywą przebaczenia, bez względu na to, czy jestem winien zaistniałemu nieporozumieniu, czy nie. Dopiero po próbie pojednania (bez względu na to, czy będzie ono przyjęte, czy nie) mogę z czystym sercem stanąć do modlitwy.
Antyteza druga dotyczy cudzołóstwa. Zgodnie z duchem całego Kazania na Górze, następuje tu interioryzacja nakazów Prawa. Nie tylko samo cudzołóstwo jest grzechem, ale nawet pożądliwe spojrzenie, które może do niego prowadzić. Radykalne obrazy odcięcia ręki czy nogi lub wyłupania oka stanowią typowo semicką figurę stylistyczną zwaną hiperbolą. Wskazuje ona na konieczność radykalnego zerwania ze wszystkim, co jest korzeniem zła.
Antyteza trzecia mówi o rozwodach. Jezus znów radykalizuje nauczanie rabinów dotyczące rozwodów, wprowadzając ogólną zasadę, według której małżeństwo jest nierozdzielne. Duże kłopoty w interpretacji budzi wzmianka: „poza wypadkiem nierządu”. Niektórzy sądzą, że mowa tu o tzw. Przywileju Pawłowym. Chodzi o sytuację, gdy jedno z małżonków pogańskich przyjmuje wiarę chrześcijańską, drugie zaś nie chce się zdecydować na taki krok. Strona wierząca może więc zrezygnować z trwania w takim związku. Inni sądzą, że mowa o sytuacji, kiedy jedno z małżonków dopuszcza się zdrady; druga strona może wówczas zdecydować się na separację. W tym wypadku nie chodzi o faktyczny rozwód, lecz o oddzielne zamieszkanie (Jezus mówi de facto o oddaleniu żony). Oczywiście w takim wypadku nie ma możliwości powtórnego zamążpójścia. Jeszcze inni sugerują, że gdy po zawarciu małżeństwa, które jeszcze pozostaje niedopełnione, mężczyzna odkryje, że jego żona nie jest dziewicą, ma prawo ją oddalić. Najistotniejsza jednak pozostaje w tym wypadku zasada ogólna postawiona przez Jezusa: małżeństwo jest nierozerwalne.
Antyteza czwarta dotyczy przysiąg. Jezus zachęca, aby zaniechać praktyki przysięgania, być za to stanowczym i prawdomównym w swej mowie. Wskazuje na to sformułowanie „tak, tak; nie, nie”. Przysięga zawiera nie tylko gwarancję mówienia prawdy, ale jest równoznaczna z gotowością poniesienia kary, gdyby przysięga okazała się fałszywa. Sama jej idea bazuje na starotestamentowych tekstach, w których Bóg potwierdza swoje słowo przysięgą (często przy wykorzystaniu formuły „na moje życie”; por. Lb 14,21). Aby uniknąć wypowiadania imienia Bożego, Izraelici czasów Jezusa przysięgali na „Miejsce” lub „Imię”. Niekiedy również wypowiadano imię zastępcze Adonai. W przewodach sądowych stosowano formę przysięgi poświadczoną przez Mateusza: „Poprzysięgam cię na Boga żywego” (Mt 26,63). Składający przysięgę zazwyczaj unosił ku górze jedną rękę; gdy przysięga miała charakter szczególnie uroczysty, unosił obydwie ręce.
Antyteza piąta zachęca do pokonywania zła przez dobro. Przykłady podane przez Jezusa mogą być właściwie zrozumiane w kontekście historyczno – kulturowym czasu, w którym zostały przytoczone. Uderzenie w prawy policzek było podstępnie zadanym ciosem zewnętrzną stroną dłoni. Płaszcz w przypadku ludzi biednych stanowił często okrycie na noc, stąd prawo zabraniało pozbawiania go kogokolwiek. Szczegółowy przepis głosi: „Wszakże jeśli to jest człowiek ubogi, nie położysz się spać nakryty tym zastawem, lecz zwrócisz mu zastaw przed zachodem słońca, aby mógł spać pod swym płaszczem, błogosławiąc tobie, a Pan, Bóg twój, policzy ci to za dobry czyn” (Pwt 24,12-13). Czyżby Jezus wzywał do biernej akceptacji zła? Nic bardziej błędnego! Sam sprzeciwiał się Złemu podczas kuszenia na pustyni, uderzony w policzek zapytał „Dlaczego Mnie bijesz?”, a na odarcie Go z płaszcza podczas krzyżowania nie miał wpływu. Chodzi o coś innego: nie odpłata, ale rezygnacja z zemsty. Chodzi o to, by raczej niesprawiedliwość znosić niż niesprawiedliwość czynić.
Ostatnia antyteza zamyka w sobie zasadnicze przesłanie etyczne Jezusa: miłość bliźniego posunięta do miłości nieprzyjaciół. Przykazanie miłości bliźniego znajdujemy na kartach Starego Testamentu (Kpł 19,18), nie ma tam jednak nakazu nienawiści wobec wroga, jak sugeruje wypowiedź Jezusa. Nie znajdujemy go również w pismach rabinicznych. Dopiero Księga Reguły z Qumran (1 QS 1,10) nakazuje nienawidzić wszystkich synów ciemności. Jezus opiera się więc przypuszczalnie na powszechnej interpretacji przykazania, która włączała nienawiść wobec wroga. Przykazaniem miłości bliźniego obejmuje wszystkich ludzi, w tym również nieprzyjaciół. Wyrazem tej miłości jest modlitwa za prześladowców. Sam Jezus doskonale pokazał realizację tego przykazania, gdy z drzewa krzyża skierował do Boga modlitwę za swych oprawców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Uzasadnieniem miłości nieprzyjaciół jest zasada wzajemności: grzesznicy i celnicy potrafią odwzajemniać sobie wyrządzone dobro, chrześcijanin zaś powinien iść w swym etycznym postępowaniu krok dalej – dobrem odpłacić za zło.
Rozmawiają dr Anna Rambiert-Kwaśniewska i ks. prof. Mariusz Rosik
Polub stronę na Facebook