II Niedziela Wielkiego Postu A

Świat bielą malowany

Mało znana żydowska sekta z czasów Jezusa, która obrała za swą siedzibę egipskie piaski, przybrała imię terapeutów. Zasadniczym źródłem do poznania tego ugrupowania jest pismo De vita contemplativa, autorstwa Żyda mieszkającego w Aleksandrii w I w. po Chr., niejakiego Filona. Autor nazywa członków ascetycznej grupy obywatelami nieba i ziemi. Terapeuci oddawali się służbie Bożej przez troskę o własną duszę oraz przez kontemplację prawdy. Co rano zwracali się twarzą ku wschodzącemu słońcu, prosząc Boga, by oświecił ich umysły światłem łaski. Symbolika światła była dla nich tak ważna, że przejęli zwyczaj noszenia białych szat.

Podobne zwyczaje obrali mieszkańcy gminy w Qumran. Przywdziewali białe szaty, które w Jerozolimie nosili kapłani. Przed posiłkami odbywali kąpiel rytualną, jak kapłani przed przystąpieniem do składania ofiar.

Biel w wielu miejscach biblijnych ma znaczenie symboliczne. Co oznacza w opisie przemienienia Jezusa? Ewangelista notuje w odniesieniu do Jezusa: „Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17,2). Tradycja żydowska łączyła motyw jasności z ideą pojawienia się Mesjasza:

„Nasi mistrzowie nauczali: W godzinie, w której Mesjasz-Król się objawi, przyjdzie i stanie na szczycie świątyni, i usłyszy Go Izrael, gdy powie: Ubodzy moi, oto nadszedł czas waszego odkupienia, a jeśli trudno wam w to uwierzyć, spójrzcie na moją światłość, która spływa na was” (Pesikta Rabbati 35,37).

Dlaczego więc wielu współczesnych Jezusa nie rozpoznało w Nim Mesjasza? Może dlatego że spodziewali się go zastać na szczycie świątyni? Nie zrozumieli, że On sam jest świątynią.

Góry Jezusa

Mickiewiczowi zaproponowano wykłady w Collège de France w 1840 roku. Prowadził je przez cztery lata. Zanim jeszcze wieszcz zachwycił się towianizmem, prowadził błyskotliwe analizy dramatów słowiańskich, wprowadzał w słowiańską kulturę, mówił o historii języka, nawiązywał do filozofii i polityki. To właśnie podczas paryskich wykładów z rozmachem wyjaśniał słuchaczom tezę, iż cała zachodnioeuropejska kultura wypływa z trzech źródeł, które niczym strumienie spływają z trzech wzgórz: Kapitolu, Olimpu i Golgoty. Sięgając po dzieła literackie, Mickiewicz bezbłędnie dowodził, że mentalność Europejczyków ukształtowana została w oparciu o prawniczą myśl starożytnego Rzymu, filozoficzną myśl antycznej Grecji, a pod względem religijnym – przez myśl judeochrześcijańską.

Ciekawostką jest fakt, że wielu biblistów analogicznie patrzy na publiczną działalność samego Chrystusa. Również i ona rozpina się pomiędzy trzema górami: Dżabal Quruntul, Taborem i Golgotą. Pierwsza z nich to Góra Kuszenia, na której Chrystus pokonuje szatana, dając tym samym zapowiedź ostatecznego nad nim zwycięstwa. Zwycięstwo to dokonuje się na wzgórzu Golgoty, gdzie Chrystus przechodzi przez granicę śmierci, kierując się ku chwale zmartwychwstania.  Blask zmartwychwstania natomiast zajaśniał trzem uczniom już na Taborze – Górze Przemienienia. Jezus tam

„przemienił się wobec nich. Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17,2-3).

I czyż nie warto zmagać się z górami? Czy nie warto się wspinać? Przecież im wyżej, tym piękniejsze rozciągają się widoki…

Przestrzeń przemiany

Dziś na owianej niegdyś jaśniejącym światłem przemienienia górze wypiętrza się świątynia franciszkańska, zbudowana w 1924 roku, w stylu rzymsko-syryjskim, którego cechą są między innymi dwie wieże. Wewnątrz trzynawowej bazyliki znajdują się dwie kaplice, poświęcone Mojżeszowi i Eliaszowi. Pierwszy był prawodawcą Izraela, drugi prorokiem. Pierwszy zobaczył Ziemię Obiecaną z góry Nebo i zachwycony tym widokiem … na zawsze pozostał w krainie Moabu. Drugi na ognistym rydwanie uleciał w niebo, stając się tym samym inspiracją dla Vangelisa i jego utworu Chariots of fire. Powrócił na ziemie już nie w blaskach ognia.

Powrócił jako Jan Chrzciciel. Powrócił także w Jezusowej wizji na górze Tabor. Mojżesz i Eliasz przygotowywali przemienienie Jezusa. Dlatego właśnie, gdy we franciszkańskim kościele zejdziemy na dół, do krypty, gdzie postawiono ołtarz, odnajdziemy ciekawe interpretacje wydarzenia na górze Tabor. Mówiąc terminologią muzyczną, to jakby wariacje tej sceny, którą zaspanymi oczyma oglądali Piotr, Jakub i Jan. Mozaiki na ścianach krypty przedstawiają cztery inne „przemienienia”: narodzenie Jezusa, ustanowienie Eucharystii, śmierć i zmartwychwstanie. Narodzenie to przemienienie Słowa w Ciało, Eucharystia to przemienienie chleba i wina w samego Chrystusa. Jego śmierć to pomost ku wieczności dla wszystkich, którzy w Niego wierzą, a zmartwychwstanie – oznaka tego, że „życie ludzkie zmienia się, ale się nie kończy”.

Czyżby więc rację miał Mirce Eliade, genialny rumuński religioznawca, gdy mówił, że zasadniczą kategorią opisu religijności jest kategoria „przemiany”?

Bóg i góry

Pan Bóg lubi góry. Gdy postanowił dać narodowi wybranemu Dekalog, wezwał Mojżesza na górę Synaj. Ten stawił się przed Panem, choć nie mógł wprost oglądać Jego oblicza. Pomimo to, gdy prawodawca Izraela schodził z Synaju, skóra na jego twarzy promieniała. Odbijała chwałę Pana.
Pan Bóg lubi góry. Gdy postanowił spotkać się z Eliaszem, który pokonał setki proroków Baala, ukazał mu się na górze. Nie był w wichurze, nie był w ogniu, nie był w trzęsieniu ziemi, ale a szmerze łagodnego powiewu. Eliasz otulił się płaszczem. Również nie widział Boga twarzą w twarz.
Pan Bóg lubi góry. Zazwyczaj, gdy myślimy o scenie przemienienia, stajemy w pozycji apostołów, Piotra, Jakuba i Jana. Spotkało ich niecodzienne zjawisko. Ujrzeli przedstawiciela Prawa i proroków, gdy rozmawiali z Jezusem. Musieli być zdziwieni: najwięksi bohaterowie Starego Testamentu rozmawiają z ich Mistrzem, Nauczycielem z Nazaretu? Czyżby On był większy od nich?

Rozmawiają dr Anna Rambiert-Kwaśniewska i ks. prof. Mariusz Rosik

Polub stronę na Facebook