Wyznanie św. Pawła „miłość Chrystusa przynagla nas” (2Kor 5,14) pochodzi z listu skierowanego do mieszkańców Koryntu, w którym apostoł uzasadnia swe apostolskie działania. Grecki czasownik, tłumaczony jako „przynagla” (synechein) posiada konotacje otaczania zewsząd czy ogarniania, wypełniania całkowicie przestrzeni. Można by więc Pawłowe stwierdzenie przetłumaczyć jako „miłość Chrystusa otacza nas zewsząd” lub „miłość Chrystusa wszechogarnia nas”, czy też „obejmuje nas”. To właśnie miłość, którą po łacinie określamy terminem caritas, miłość przyjęta od Chrystusa przynagla chrześcijan do okazywania jej innym.
Caritas najwyższą normą moralną
Najwyższą normą etyki chrześcijańskiej jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Ewangelista Mateusz umieszcza przykazanie miłości bliźniego posuniętej aż do miłości okazywanej wrogom w Kazaniu na Górze, które zawiera najbardziej istotne elementy nauczania etycznego Jezusa. Oznacza to, że przykazanie to stanowi jeden z najistotniejszych nakazów moralnych nauki Jezusa.
Wzorem miłości chrześcijańskiej wobec drugiego człowieka jest miłość, jaką Bóg ma ku ludziom. Jest to miłość wszechogarniająca, czyli obejmująca wszystkie szczegóły życia; miłość przebaczająca nawet największe zło, jeśli następuje po nim skrucha i mocne postanowienie poprawy; miłość uniwersalna, czyli obejmująca wszystkich ludzi wszystkich czasów; i wreszcie miłość największa, czyli taka, że człowiek nie może uczynić nic, by Bóg kochał go bardziej, gdyż kocha go miłością największą. Właśnie takiej miłości, posuniętej do granic heroizmu, miłości okazywanej nieprzyjaciołom, uczy Jezus swych naśladowców. Tak rozumiana caritas nie jest przede wszystkim uczuciem. Jest decyzją – świadomym aktem woli, by nawet za zło odpowiadać dobrem i towarzyszyć modlitwą tym, którzy są prześladowcami, a także wyświadczać im dobro.
Caritas darem Ducha Świętego
W ostatnim swoim liście, napisanym niedługo przed męczeńską śmiercią, apostoł narodów zauważa, że otrzymaliśmy Ducha miłości (2Tm 1,7). Odpowiednikiem caritas jest tu greckie słowo agape, które podkreśla bezinteresowność daru z siebie. Duch Święty przekształca naszą niedoskonałą miłość w miłość agape. Agape zasadza się na tym rodzaju miłości, który Grecy określali terminem filia. Doskonale widać to na przykładzie dialogu Jezusa z Piotrem w scenie nadania prymatu. Kiedy Jezus po raz pierwszy i po raz drugi zadaje Piotrowi pytanie: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie?” (J 21,15.16), ewangelista sięga po terminagape. Miłość agape jest bowiem najbardziej czysta, subtelna i bezinteresowna. Jest zdolna do ogromnych poświęceń. Nawet do ofiary z życia. Odpowiadając Jezusowi, Piotr nie odważa się szafować deklaracjami, które mogą okazać się bez pokrycia, używa więc terminu filia, który oznacza raczej przyjaźń natury emocjonalnej.
Agape to akt woli: kocham, bo chcę kochać i świadomą decyzją tę miłość wybieram. Filia to raczej akt emocjonalny: kocham, bo jestem bardzo z tobą związany uczuciowo i bardzo wiele dla mnie znaczysz. Piotr znał siebie na tyle, iż bez wahania mógł powiedzieć, że emocjonalnie gotów jest na wszystko dla Jezusa. Zapewniał go przecież kiedyś, iż odda za Niego życie. Jednak w chwili próby nic z tych zapewnień nie wyszło. Dlatego teraz jest mądrzejszy. Zna swoją słabą wolę, która w tym czasie nie jest jeszcze gotowa do miłości agape. I Jezus szanuje szczerość Piotra. Dlatego, gdy po raz trzeci zadaje pytanie, mówi o miłości filia. Akceptuje obecny etap duchowego rozwoju apostoła z nadzieją, że dzięki Duchowi Świętemu Piotr coraz bardziej będzie uczył się miłości agape.
Jezus przyjmuje Piotrową miłość jak drogocenny skarb, jak największy klejnot, nawet jeśli nie jest to miłość doskonała. Skąd o tym wiemy? Bo pomimo niedoskonałej miłości Piotra, powierza mu przewodzenie Kościołowi: „Paś owce moje!” (J 21,17).
Caritas różnie okazywana
Jezus postawił swoim życiem bardzo piękną i ważną zasadę dotyczącą kochania ludzi, których spotykamy na naszej drodze. Zasada ta brzmi tak: to, czy kocham, zależy ode mnie (gdyż to moja decyzja), ale to, w jaki sposób miłość okazuję, zależy od ciebie. Jezus okazywał miłość w sposób bardzo zróżnicowany. Gdy spotykał ludzi dobrej woli, ludzi, którzy się nawracali i chcieli żyć blisko Boga, okazywał im swoją czułość i delikatność. Nawracającej się cudzołożnicy mówił: „Ja cię nie potępiam” (J 8,11), i żeby jej nie zawstydzić, nie patrzył jej w oczy, lecz pisał palcem po ziemi. Garnących się do słuchania Jego nauki mówił: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,37). Brał w objęcia dzieci i błogosławił je. Uzdrawiającym dotykiem przywracał zdrowie chorym i słabym.
Gdy spotykał ludzi wahających się w zdecydowanym kroczeniu drogą Bożą, napominał ich, stawiając wymagania. Mówił im: „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie” (Łk 9,23). Młodemu człowiekowi, przywiązanemu do swych bogactw, nakazał: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, a potem przyjdź i chodź za Mną” (Mk 10,21). Innych napominał: „Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa niebieskiego” (Łk 9,62). Gdy natomiast Jezus spotykał na swej drodze ludzi złej woli, obłudników i hipokrytów, nie wahał się sięgać po bardzo ostre napomnienia: „jesteście podobni do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa” (Mt 23,27) lub „Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?” (Mt 23,33). Gdy trzeba było, Jezus okazywał swą miłość z biczem w ręku (Mt 21,12-17). Jezus bowiem nie mylił miłości z naiwnością.
Jałmużna wyrazem caritas
Jednym z najbardziej powszechnych sposobów realizacji przykazania miłości jest jałmużna. Właśnie o niej mówi Jezus w Kazaniu na Górze tuż pi tym, jak nakazał miłować bliźniego, a także nieprzyjaciół. Wezwanie do czynienia jałmużny znajduje się już na kartach Starego Testamentu:
„A wszystkim, którzy postępują sprawiedliwie, dawaj jałmużnę z majętności swojej i niech oko twoje nie będzie skąpe w czynieniu jałmużny! Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! Będziesz miał mało – daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności” (Tb 4,7-8).
Jezus wzywa do dawania jałmużny w skrytości serca.Posługując się bardzo obrazowym językiem („niech nie wie twoja lewa ręka co czyni prawa”; Mt 6,3), Jezus zachęca, by jałmużna pozostała „w ukryciu”. Nie chodzi tu jednak o to, by dobre czyny miłosierdzia były dokonywane jedynie z dala od innych ludzi. Można ich dokonywać publicznie, ważne jest jednak to, by nie czynić tego dla próżnej chwały i chęci pokazania się innym, lecz z autentycznej troski o dobro drugiego. Tylko taka postawa będzie nagrodzona przed Bogiem.
Caritas nowym przykazaniem
„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34) – zachęcał Jezus. Dlaczego Jezusowe przykazanie miłości nazywamy nowym? Czyż nie jest stare, jak stare są kamienie na Synaju, pamiętające Mojżesza? Czy nie zapisano go na kartach Księgi Kapłańskiej przypisywanej wyłowionemu z Nilu wybawcy Izraelitów? Czy Żydzi nie odmawiają codziennie Szema, Israel: „Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich” ze świadomością, że Księga Kapłańska nakazuje miłować bliźniego jak siebie samego? Dlaczego więc stare przykazanie miłości wobec bliźniego, gdy tylko pojawia się w ustach Jezusa, określamy jako nowe?
Nowość przykazania polega właśnie na tym, że Jezusowi już nie wystarcza miłość „jak siebie samego”. On nie tylko powtarza dawne przykazanie, ale dodaje doń coś nader ważnego. Nie wystarcza Mu już miłość „jak siebie samego”, bo siebie samych kochamy czasem niedoskonale. Przykład? Łatwo wyobrazić sobie pracoholika, który jedenaście godzin na dobę spędza w pracy, a po powrocie do domu zasiada do komputera, by dokończyć zaległe sprawy. Czy ktoś taki kocha siebie właściwie? Nasza miłość jest często słaba, niepełna i niedoskonała. Potrzebująca uleczenia. Właśnie dlatego Jezus nie poprzestał na nakazie „kochaj jak siebie samego”. Poszedł dużo dalej: „Miłujcie się wzajemnie jak Ja was umiłowałem” (J 15,12). To On staje się probierzem autentycznej miłości, którą okazywać należy innym.
„Caritas Christi urget nos – o miłości, która przynagla do czynienia dobra”, w: Caritas urget nos. 30-lecie działalności Caritas Archidiecezji Wrocławskiej 1989-2019, red. P. Trawka, Wrocław 2019, 20-27.