Pudełko z Obecnością

W ostatnim okresie życia Matka Teresa z Kalkuty bardzo cierpiała. Od 1996 r. stan jej zdrowia na tyle się pogorszył, że coraz częściej przebywała w szpitalu, była dosłownie przykuta do łóżka. Świadkowie wspominają, że gdy tylko wracała jej świadomość, przytomność, natychmiast wykonywała znak krzyża. Robiła to nawet wtedy, gdy była podłączona do aparatury wieloma igłami wbitymi w jej ciało. W duchowych rozmowach doradzała, aby pierwszą rzeczą, którą robi się rano, było ucałowanie krucyfiksu. Ofiarowywanie Bogu wszystkiego, co powiemy, zrobimy, lub pomyślimy w ciągu dnia. Podpowiadała, aby kochać Boga głęboką, osobistą i intymną miłością. Ona sama wciąż tęskniła za Bogiem, ta tęsknota była tak wielką, a choroba tak uciążliwą, że wreszcie umieszczono w jej sali szpitalnej Najświętszy Sakrament.

W czasie jednego z ataków serca do płuc wprowadzono rurkę, ale stan chorej nie poprawiał się. Zanim w końcu wyjęto rurki lekarz zwrócił się do opiekującego się Matką Teresą Księdza: „Ojcze, idź do domu i przynieś Matce to pudełko”. Przez chwilę ksiądz nie wiedział o jakie pudełko chodzi. Wreszcie lekarz wyjaśnił: „To pudełko, tę świątynię, którą przynoszą jej do pokoju, a Matka przez cały czas na nią patrzy. Proszę przynieść, ona jest wtedy bardzo spokojna. Kiedy to pudełko jest tutaj, ona tylko patrzy, patrzy i patrzy. I jest inna”. Jak niegdyś w Nazarecie: „oczy wszystkich [w synagodze] były w Nim utkwione” (Łk 4, 20). Oczy chorej na serce Matki Teresy utkwione w Nim, eucharystycznym Jezusie, przywracały ciału spokój, przynosiły ukojenie. Najświętsza Obecność oddalała ból i lęk. Hinduski lekarz, który poprosił o „pudełko” był nieświadomym świadkiem władzy Eucharystii nad Misjonarką Miłości. Władzy Ukochanego nad ukochaną.

III C