fot. M. Rosik
Oczyszczenia trędowatych pełnią szczególną funkcję w ewangeliach ze względu na orędzie, które przekazują. Demonstrują one mianowicie, że do nowej społeczności założonej przez Jezusa – do Kościoła – należą także ludzie uważani przez Prawo za nieczystych. Trędowaci dotknięci byli dwojakim nieszczęściem. Po pierwsze cierpieli z powodu choroby; po drugie wyłączeni byli ze społeczeństwa.
Przekonanie Izraelitów, że to sam Bóg Jahwe leczy choroby ludzkie znalazło swój wyraz w przestrodze zapisanej na kartach Księgi Wyjścia: „Jeśli wiernie będziesz słuchał głosu Boga, Jahwe […] nie ukarzę cię żadną z plag, jakie zesłałem na Egipt, bo Ja, Pan, chcę być twoim lekarzem” (Wj 15,26). Zawarto tu silne przeświadczenie Izraelitów, że uzdrowienie dokonuje się dzięki modlitwie, a jego autorem jest zawsze sam Jahwe. Ponieważ w mentalności semickiej utrwalił się silnie związek pomiędzy cierpieniem fizycznym a grzechem, stąd również i trąd rozumiany był jako konsekwencja bądź nawet sankcja za przekroczenie Bożego Prawa. Żydowski traktat Arachin wyszczególnia konkretne grzechy, za które karą była choroba trądu: „Rabbi Szemuel ben Nachman mówił w imieniu rabbiego Johanana: Plagę trądy sprowadza siedem rzeczy: oszczerstwo, zabójstwo, lekkomyślne wypowiadanie przysięgi – z czym łączy się krzywoprzysięstwo i wypowiadanie imienia Bożego nadaremno – kazirodztwo, pycha, kradzież i zazdrość. Midrasz dodaje jeszcze jedną przyczynę, którą jest świętokupstwo” (Arachin 16a). Nieco inną listę przytacza traktat Leviticus Rabba. Wśród grzechów karanych trądem wylicza się tam: wyniosłe oczy, język kłamliwy, nogi, które biegną do zła, serce, które knuje podstęp, fałszywe świadectwo, które rozszerza kłamstwa i powodowanie kłótni pomiędzy braćmi.
Odczytanie Mateuszowej perykopy o uzdrowieniu trędowatego w kluczu tradycji judaistycznej pozwala wydobyć ciekawe odcienie znaczeniowe w ramach interpretacji egzegetyczno-teologicznej. W perykopie tej brak jest wzmianek, które potwierdzałyby przekonanie, że trąd jest rezultatem konkretnego grzechu. Uzdrowienie z trądu, zgodnie z przekonaniem judaizmu, mogło dokonać się jedynie mocą Bożą. Bóg więc ingeruje w sytuację człowieka, którego Prawo widzi jako grzesznika.
Warto przytoczyć także duchowy komentarz do odpowiedzi Jezusa na prośbę trędowatego o uzdrowienie. Św. Urszula Ledóchowska pisała:
„Chcę, bądź oczyszczony. Ty dla mnie tego pragniesz, bym oczyszczona została z trądu grzechu. Ty chcesz, rękę podajesz, ale (…) czy ja naprawdę chcę? Można chcieć, ale to chcenie nic czasem nie pomaga, a można chcieć, i to pragnienie doprowadzi do świętości. Moja wola musi opierać się na woli Jezusa, który zawsze gotów jest rękę ku mnie wyciągnąć i powiedzieć: Ja chcę, bądź święta! Moje pragnienie, Jezu, musi wydawać owoce, musi oddziaływać na moje czyny. Chcę, więc zapanuję nad wolą własną, która wszystko pragnie zrobić po swojemu. Chcę, więc zapanuję nad swą próżnością, która lubi tak bardzo o sobie mówić. Chcę, więc zapanuję nad swą kłótliwością, ciekawością, gadatliwością, ambicją, lenistwem… Chcę, chcę razem z Jezusem i opierając się na Nim, chcę czynnie – mimo trudności, mimo tego, że natura jęczeć będzie – chcę całą siłą swej woli i proszę Jezusa całą siłą swych pragnień. A wtedy Jezus wyciągnie wszechmocną rękę i złączy swoją wolę z moją. I wtedy zdobędę świętość i cnotę”.
Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50
Polub stronę na Facebook