Krótkie spojrzenie z niewielkiego helikoptera na srebrzyste wody Jeziora Galilejskiego całkowicie uzasadnia nazwę rozlewiska. Genezaret z hebrajskiego oznacza harfę. Jezioro rzeczywiście kształtem przypomina instrument, za który ponoć chwytał król Dawid, komponując psalmy. Jezioro było świadkiem kilku cudów Jezusa: uciszenie burzy, chodzenie po wodzie czy cudowny połów ryb. Janowy opis tego ostatniego wydarzenia stawia pod znakiem zapytania rozwagę Piotra apostoła! Bo pomyślmy – czy to rozsądna postawa: zamiast nie odstępować od Zmartwychwstałego, pierwszy papież zajął się liczeniem ryb? Zachowanie Piotra rzeczywiście może dziwić, a nawet zaskakiwać! Oto widzi przed sobą zmartwychwstałego Pana i zamiast wykorzystać każdą chwilę na rozmowę – zajmuje się przebieraniem trofeów połowu w obślizgłych łuskach! Jan ewangelista relacjonuje: „A kiedy [apostołowie] zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: ‘Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili’. Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała” (J 21,9-11).
Dlaczego sto pięćdziesiąt trzy? Przez wieki egzegeci łamali sobie głowy, by odpowiedzieć na to pytanie. Prześcigali się w pomysłowości! Jedni twierdzili, że liczba ta potwierdza historyczność wydarzenia: przeliczono dokładnie ilość ryb i zapamiętano tę liczbę. Inni dowodzili, że na świecie jest sto pięćdziesiąt trzy gatunki ryb, a Piotr wyłowił z każdego z nich po jednej. Augustyn z Hippony uzasadniał, że jedynka wskazuje na jednego Boga, a trójka na trzy Osoby Boskie (nie wiedział, co zrobić z piątką, bo zapis Pięciu Przykazań Kościelnych jeszcze wtedy nie istniał!).
Zmarły niedawno profesor Geza Vermes z Oxfordu przez całe dziesięciolecia zajmował się relacjami pomiędzy judaizmem i chrześcijaństwem. W swoich pracach zwracał uwagę na żydowskie metody interpretacji Biblii, które mogą okazać się także kluczem do chrześcijańskiego wyjaśniania Pisma Świętego. W końcu niemal cały Nowy Testament wyszedł spod pióra Żydów, którzy uwierzyli w Jezusa. Vermes w niejednokrotnie w swych badaniach odnosił się do gematrii. Jest to jedna z żydowskich metod interpretacji tekstu świętego, żywotna w Palestynie I wieku, a obecna niekiedy także w literaturze greckiej. Sama jej nazwa pochodzi od greckiego terminu „geometria”. Polega ona na tym, że każdej literze alfabetu odpowiada stała liczba. Suma liczb odpowiadających literom w poszczególnych wyrazach czy całych zdaniach może mieć znaczenie symboliczne. Przy posługiwaniu się tą metodą staje się jasny, że jeśli dodać liczby odpowiadające poszczególnym literom określenia „synowie Boga” (hebr. bne ha- Elohim), wówczas suma wynosi dokładnie sto pięćdziesiąt trzy. Stąd symboliczne znaczenie cudownego połowu ryb: Piotr „łowić” będzie spośród ludzi synów Bożych. A ci, zgromadzeni razem (w jednej sieci) tworzą Kościół. Tak więc symboliczna liczba to nic innego, jak skierowana do Piotra zachęta do budowania Kościoła.
Z gematrią doskonale zaznajomiony był także Mateusz, ewangelista piszący do chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Jego genealogia Jezusa (Mt 1,1-17) jest bardziej podporządkowana założeniom teologicznym niż stanowi wierne odbicie prawdy
historycznej. Były celnik zauważa: „Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń” (Mt 1,17).
Trzy czternastopokoleniowe sekcje są odzwierciedleniem trzech nierównych odcinków czasowych: Abrahama od Dawida dzieli około siedemset pięćdziesiąt lat, Dawida od niewoli babilońskiej czterysta lat, natomiast Jezus przyszedł na świat około sześćset lat po zburzeniu Jerozolimy. Mateusz świadomie omija wiele imion sprzed i z okresu monarchii, inne zaś grupuje (np. Jechoniasz i jego bracia). Choć takie pominięcie może wydawać się brakiem dokładności czy wierności wobec stanu faktycznego, jest jednak zupełnie dopuszczalne w starożytnych genealogiach, a nawet we współczesnych genealogiach plemiennych. Jak więc należy interpretować Mateuszowy wzór „trzy razy czternaście”? Niektórzy egzegeci oddając się analizom numerycznym utrzymują, że ponieważ „trzy razy czternaście” to inaczej „sześć razy siedem”, ewangelista zamierzał ukazać, że po sześciu okresach siedmiopokoleniowych Jezus otwiera siódmy, a więc doskonały, okres wypełnienia się królestwa Bożego. Inni swe kalkulacje opierają na dwóch liczbach uważanych przez Żydów za doskonałe: trójka i podwojona siódemka. Jeszcze inni, odwołując się właśnie do gematrii, zauważają, że w dawnej ortografii hebrajskiej imieniu Dawida odpowiadała liczba czternaście, w związku z czym zadaniem ewangelisty byłoby udowodnienie, że Jezus jest potomkiem króla Dawida.
Nie wszystkie liczby mają jednak w Ewangeliach wartość gematryczną – przekonuje profesor Mariusz Szram z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autor monografii zatytułowanej „Duchowy sens liczb”. Niektóre odnoszą się do bardziej powszechnej symboliki. Dwunastka przywołuje wśród Izraelitów liczbę pokoleń narodu wybranego, a piątka odsyła do Pięcioksięgu, najważniejszej dla Żydów części Biblii Hebrajskiej. Dlatego w pięć chlebów i dwanaście koszów ułomków w pierwszym rozmnożeniu chleba (Mk 6,32-44) oznacza, że Jezus dokonał tego cudu wśród Żydów. Siódemka to cyfra wskazująca na doskonałość i pełnię, czwórka może oznaczać cztery strony świata, a więc całą zamieszkałą ziemię. Stąd drugie rozmnożenie chleba (Mk 8,1- 10) dokonane było dla pogan, do których zaliczano wszystkie oprócz Żydów narody świata. Interpretację taką wzmacnia fakt, że pierwsze rozmnożenie dokonało się w pobliży żydowskiego Kafarnaum, drugie – niedaleko pogańskiej Dalmanuty.
Warto pamiętać jednak, że nie wszystkie liczby w Biblii mają znaczenie symboliczne. Wiele z nich należy odczytywać dosłownie, gdyż odsyłają nas do konkretnych realiów historycznych.