Dotychczas badacze sądzili, że to Chrystus jako pierwszy zaszczepił w umysłach swych uczniów ideę cierpiącego Mesjasza. Oczekiwania mesjańskie, obecne w narodzie wybranym już na kilka wieków przed Chrystusem, na przełomie er nasilały się coraz bardziej. Perspektywa przyszłego królestwa mesjańskiego nabierała szerokich rozmiarów pod pewnymi względami. Pojawiał się rys uniwersalizmu. Chodziło już nie tylko o naród wybrany, ale o przyszłość całego świata. Nabierał na sile rys indywidualizmu. W czasach prorockich idee mesjańskie łączono przede wszystkim z losami całego narodu, teraz zaś losy poszczególnych jednostek łączono z otwarciem na przyjście Mesjasza. Przed rokiem 70 po Chr. wyraźny był także rys polityczny w mesjanizmie żydowskim. Dowodzi tego wzmianka zanotowana przez Józefa Flawiusza, żydowskiego historyka niemal współczesnego Jezusowi:
„Ale tym, co ich [Żydów] najbardziej do wojny [przeciw Rzymowi] pobudziło, była niewyraźna przepowiednia, również znaleziona w pismach świętych, że w owym czasie pewien mąż z ich kraju stanie się władcą ziemi zamieszkałej. Oni zrozumieli, że to będzie jakiś ich rodak, i nawet wielu mędrców dawało zupełnie błędne wyjaśnienia. W rzeczywistości przepowiednia ta oznaczała objęcie władzy przez Wespazjana, którego na ziemi judejskiej obwołano cesarzem” (De bello judaico 6,312-313).
Nigdzie przed czasami Chrystusa nie odnaleziono w żydowskich przekonaniach idei Mesjasza, który musi cierpieć za swój lud. Nigdzie – poza zapisem na steli, którą nazwano Objawieniem Gabriela.
Polub stronę na Facebook