Odyseusz i kosmiczne katastrofy

fot. M. Rosik

Chyba nie ma chłopięcego umysłu, którego nie zafascynowałaby historia konia trojańskiego. Przygody powracającego z mitycznej Troi Odyseusza przedstawił w pisanym heksametrem eposie Homer. Fabułę narracji oparł o schemat geograficzny: Itaka – Troja – Itaka. Bohater Odysei wyrusza ze swej rodzinnej Itaki na wojnę trojańską, by po dwudziestu latach i wielu przygodach znów powrócić wędrówki na oblaną słońcem wyspę. W ten sposób ojciec greckich poetów, Homer, wprowadził do literatury motyw wędrówki cyklicznej, który powracać będzie w tysiącach odmian, zachwycając i pobudzając wyobraźnię czytelników.

Czy św. Łukasz, Grek z pochodzenia, przypuszczalnie zaznajomiony z dziełami Homera i jego następców, świadomie nawiązywał do tego motywu, opisując historię Jezusa? Nie można na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie. Być może ślady takich nawiązań znaleźć można w kilku jego opowiadaniach, ale z pewnością inaczej spojrzeć trzeba na motyw paruzji – powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię, relacjonowany przez ewangelistę. Wkłada on w usta Jezusa zapowiedź: „Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą” (Łk 21,27).

Jezus powróci na ziemię, jednak nie po to, by jej historia rozpoczęła się na nowo w punkcie wyjścia i by cyklicznie powtarzała się przez wieki. Tak widzieli bieg dziejów stoicy. Twierdzili, że historia to okrąg. Co trzy tysiące lat świat miał być niszczony przez kataklizm, a potem wszystko zaczynało się od nowa i bieg dziejów zmierzał do następnego kataklizmu. Jezusowe widzenie historii jest zgoła odmienne. Jej kulminacją w ziemskim wymiarze było Wcielenie Bożego Syna, a teraz zmierza ona ku swemu wypełnieniu – ku paruzji. I tylko od nas zależy, czy okaże się ona kataklizmem, czy czymś wręcz odwrotnym.

I ADWENT C