… otrzymałem życie w Duchu Świętym

 Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni,
ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia.
(2Tm 1,7)

Elisabeth Kübler Ross, autorka zaliczanej już do klasyki książki Rozmowy o śmierci i umieraniu twierdzi, że na ostatnim etapie świadomego przygotowania się nieuleczalnie chorych osób do odejścia, liczą się rzeczy absolutnie najważniejsze. Jest to droga akceptacji nadchodzącej śmierci. Wtedy mówi się tylko to, co naprawdę istotne. Wielu także spisuje testament.

Apostoł Paweł więziony w Rzymie zdaje sobie doskonale sprawę, że zbliża się czas jego odejścia z tego świata. W 67 roku pisze swój ostatni list. Jest to jego duchowy testament. Kieruje go do swojego wieloletniego towarzysza podróży i wiernego przyjaciela. To Paweł ustanowił Tymoteusza biskupem w Efezie. W tym ostatnim piśmie przypomina, że Bóg dał chrześcijanom Ducha Świętego. Otrzymuję Go najpierw podczas sakramentu chrztu świętego. To Duch Święty sprawił, że stałem się dzieckiem Boga! Zstąpił na mnie także podczas sakramentu bierzmowania, czyli umocnienia. Ducha Pana umacnia mnie do mężnego wyznawania wiary i postępowania według jej zasad. Przychodzi nie tylko z siedmioma darami, które znam z katechizmu, ale także z innymi przejawami Jego delikatnej obecności. Domeną działania Ducha Świętego są trzy sfery: moc, miłość i myślenie.

Otrzymałem Ducha, który jest mocą (gr. dynamis) potężniejszą niż dynamit. Jest to moc do zerwania więzów grzechu i do czynienia dobra. Moc przejawiająca się w znakach i cudach. Gdy Jezus przyjął znak obecności w Nim Ducha podczas chrztu w Jordanie, rozpoczął swą działalność pełną cudownych znaków. Gdy apostołowie otrzymali Ducha w dniu Pięćdziesiątnicy, wyruszyli z misją głoszenia dobrej nowiny, potwierdzając jej treść uzdrowieniami i uwolnieniami spod wpływu złych duchów. Podobnie i ja we chrzcie i bierzmowaniu otrzymałem Ducha mocy. Przyjąłem także Ducha miłości. Tej najczystszej, bo będącej odbiciem miłości, którą jest sam Bóg. Otrzymałem wreszcie Ducha, który kształtuje moje chrześcijańskie myślenie. Wiele darów i charyzmatów dotyczy sfery myślenia: mądrość, rozum, rada, rozeznawanie duchów, dar mądrości, poznania, nauczania…

Ważne jest, aby wszystkie trzy sfery – moc, miłość, myślenie – były rozwijane równocześnie. Kto zatrzymuje się jedynie na mocy i na przykład wciąż wyszukuje w Internecie, gdzie odprawiona zostanie kolejna msza o uzdrowienie, aby żadnej nie opuścić, ten naraża się na głoszenie „ewangelii sukcesu”. Może się okazać, że bardziej poszukuje darów niż Dawcy. Jezus przestrzegał, że nawet ci, którzy wyrzucali złe duchy mogą usłyszeć od Niego: „Nigdy was nie znałem”.

Niektórzy ograniczają swe chrześcijaństwo jedynie do czynów miłości. Pracują w hospicjach, udzielają się w Caritasie, stają się wolontariuszami. Czynią wiele dobra, jednak przecież nie trzeba wierzyć w Chrystusa, by być filantropem.

Inni zawężają wiarę do momentu intelektualnego. Przesiadują w bibliotekach, czytają opasłe tomy teologiczne, poszukują coraz to nowych, bardziej wymyślnych, a czasem karkołomnych hipotez. Taka postawa – przy pominięciu mocy Ducha i miłości wobec innych – jest zagrożona gnozą.

Duch Święty pragnie zapewnić mi równomierny wzrost. Wzrost w przejawach Jego mocy, praktykowaniu miłości i głębszym poznaniu Boga i Jego woli.