W drodze do Damaszku Pawłowi towarzyszyli przypuszczalnie strażnicy i funkcjonariusze Wysokiej Rady. Była to zapewne większa ilość osób, skoro ich celem było uwięzienie chrześcijan, jednak nie znamy dokładnej liczby. Pomiędzy trzema relacjami o wydarzeniu damasceńskim istnieją pewne różnice w przedstawieniu wizji i audycji, którą mieli towarzysze Pawła. Według pierwszej relacji, osoby te „słyszały głos, lecz nie widzieli nikogo” (Dz 9,7). Według drugiej – widziały światło, ale głosu nie słyszeli (Dz 22,9). Według trzeciej wreszcie – wydaje się, że tylko Paweł słyszał głos, a światło ogarnęło wszystkich (Dz 26,13). Jak wymknąć się z tego zawiłego labiryntu? Historia egzegezy zna różne propozycje rozwiązania owych, przypuszczalnie pozornych, niezgodności. Zatrzymajmy się nad najbardziej prawdopodobną.
Zajmijmy się najpierw wrażeniem słuchowym. Wydaje się, iż towarzysze Pawła słyszeli dźwięk, jednak nie potrafili rozpoznać poszczególnych słów zmartwychwstałego Chrystusa. Taką interpretację wspomaga lektura innego tekstu, który uznać można za paralelny do analizowanego fragmentu. Św. Jan relacjonuje, że po modlitwie Jezusa z nieba odezwał się głos, którego świadkowie wydarzenia nie mogli zidentyfikować: „‘Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!’. Wtem rozległ się głos z nieba: ‘Już wsławiłem i jeszcze wsławię’. Tłum stojący to usłyszał i mówił: ‘Zagrzmiało!’” (J 12,27-29a). Na zasadzie analogii uznać można, iż towarzysze Pawła mieli określone wrażenia słuchowe (dlatego mowa jest o tym, że słyszeli głos), jednak nie rozpoznali poszczególnych słów dialogu (dlatego w innym miejscu mowa jest o tym, iż nie słyszeli).
Jeśli chodzi natomiast o wrażenia wzrokowe, między relacjami nie ma najmniejszej sprzeczności. Raczej wzajemnie się one uzupełniają. Według drugiej (Dz 22) i trzeciej (Dz 26) relacji, osoby towarzyszące Pawłowi widziały światło, według pierwszej – „nikogo nie widzieli” (Dz 9,7). Osoby te mogły więc zostać ogarnięte światłością, natomiast nie musiały widzieć samej postaci Chrystusa. Światłość ta jednak nie spowodowała takiego efektu, jak w przypadku Pawła, który utracił wzrok.
Dużo istotniejszym pytaniem niż to o „techniczne” szczegóły wizji jest pytanie o to, co Paweł zrozumiał z całego wydarzenia. Nie ulega wątpliwości, że odmieniło ono całkowicie jego spojrzenie na postać Chrystusa. Nie tylko uwierzył, że Jezus jest Mesjaszem. Jako faryzeusz o lotnym umyśle musiał uchwycić nagle istotę zapowiedzi mesjańskich Biblii Hebrajskiej i uznać, że spełniły się one w osobie Chrystusa. Światło, które spowodowało, że stracił wzrok, olśniło jednocześnie jego umysł pełnym zrozumieniem Bożego planu zbawienia, od wieków przepowiadanego przez proroków.
Po latach od wydarzenia pod Damaszkiem w Liście do Filipian Paweł ukaże tzw. kenozę Chrystusa, czyli Jego uniżenie. Uniżenie Syna Bożego, który istniał w preegzystencji na równi z Bogiem, stało się później kluczem Pawłowego opisu dzieła odkupienia. Być może motyw uniżenia psychologicznie uwarunkowany jest faktem, iż Paweł pisał list w więzieniu, nie ma jednak na to wystarczających dowodów w samym tekście. Otóż apostoł stwierdza najpierw, że Chrystus istniał w postaci Bożej, lecz nie skorzystał ze sposobności, aby pozostać na równi z Bogiem (Flp 2,6). Ogołacając samego siebie, poprzez uniżenie stał się człowiekiem – „podobnym do ludzi”, „w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka” (Flp 2,7). Jezus stał się w pełni człowiekiem, doświadczając śmierci krzyżowej (Flp 2,8). Bóg jednak nie pozostawił Go w stanie śmierci, lecz wywyższył Go ponad wszelkie rodzaje istot duchowych, „aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych” (Flp 2,10). I w tym właśnie Paweł odnalazł istotę Bożego planu! Skoro na imię Jezusa zgina się każde kolano, oznacza to, że Jezus pokonał złe moce, duchy ciemności, które wciąż przeszkadzają na drodze do Boga! Faryzeusze chcieli pokonać je poprzez skrupulatne przestrzeganie Prawa, ale przecież niemożliwe jest spełnienie wszystkich nakazów i zakazów Prawa bez najmniejszych uchybień! Tymczasem „to, co było niemożliwe dla Prawa, tego dokonał Bóg” (Rz 8,3). „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów” (Kol 1,13-14).
Czytelnik hymnu o uniżeniu Chrystusa ma do czynienia ze swoistym ruchem: z najwyższego szczebla przyjmowanej w judaizmie hierarchii bytów Chrystus przechodzi na stopień najniższy – człowieczeństwa, i po doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania powraca – także jako człowiek – na prawicę Boga, a więc na najwyższy szczebel owej hierarchii. W ten sposób Chrystusowi w Jego ludzkiej postaci podporządkowany jest szatan i jego demony, które – jako istoty duchowe – sytuują się na pośrednim miejscu hierarchii bytów.
Paweł ukazuje swoje nowe rozumienie męki, śmierci i zmartwychwstania, a także wniebowstąpienia Chrystusa, także w korespondencji z Efezjanami. Modlitewny fragment tego listu, w którym apostoł prosi Boga o poznanie Chrystusa jako Głowy Kościoła, zawiera elementy hymniczne, które opowiadają o dziele Chrystusa. Zasadniczo apostoł przywołuje tu ten sam „ruch” w odniesieniu do osoby Chrystusa: mówi o wskrzeszeniu Go z martwych i przeniesieniu na prawicę Bożą ponad wszelkie istoty duchowe, w tym siły ciemności. Apostoł dowodzi, że Bóg wykazał swą potęgę i siłę, gdy
wskrzesił Go [Chrystusa] z martwych
i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich,
ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą,
i Mocą, i Panowaniem,
i ponad wszelkim innym imieniem
wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym.
I wszystko poddał pod Jego stopy,
a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła […] (Ef 1,20-22).
Terminy „Zwierzchności”, „Władze”, „Trony” i „Panowania”, jak wspomniano już wyżej, oznaczają w ujęciu Pawłowym wszelkie rodzaje istot duchowych, w tym także istoty złe. Apostoł argumentuje więc, że Chrystus wskrzeszony z martwych jako człowiek zasiadł po prawicy Boga i Jemu poddane jest absolutnie wszystko. W ten sposób rozciąga swą władzę także nad szatanem i jego demonami.
Dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa ma charakter obiektywny: dokonało się i jest faktem. Jednak przyjęcie tego dzieła domaga się osobistej decyzji wiary w Chrystusa. Tylko dla tego jest ono skuteczne, kto z wiarą otworzy się na nie i przyjmie jego skutki. Dlatego apostoł kilkukrotnie w swych listach ukazuje związek, jaki istnieje pomiędzy obiektywnie dokonanym dziełem Jezusa a tymi, którzy w Niego uwierzyli.
Kreśląc przed oczyma Efezjan główne rysy zbawczego planu Boga, polegającego na tym, że Jego Syn staje się człowiekiem, przyjmuje na siebie ludzkie grzechy, umiera, zmartwychwstaje i zasiada po prawicy Boga ponad wszelkimi istotami duchowymi i pozostałym stworzeniem (Ef 1,18-23), Paweł wpisuje w to dzieło tych, którzy w Chrystusa uwierzyli:
A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie,
przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował,
i to nas, umarłych na skutek występków,
razem z Chrystusem przywrócił do życia.
Łaską bowiem jesteście zbawieni.
Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich
– w Chrystusie Jezusie […] (Ef 2,4-6).
Daje się tu zauważyć klarowna paralela pomiędzy tym, czego dokonał Jezus, a tym, co dzieje się z osobą przyjmującą z wiarą dzieło zbawienia. Chrystus stał się człowiekiem, jak każdy z nas. Chrystus umarł fizycznie z powodu ludzkich grzechów – każdy człowiek jest martwy duchowo z powodu swych grzechów. Przez śmierć duchową należy tu rozumieć oddzielenie od Boga w stanie grzechu pierworodnego, a więc przed przyjęciem sakramentu chrztu, albo po tzw. grzechu śmiertelnym, który powoduje utratę łaski uświęcającej. Na tym nie koniec analogii. Chrystus zmartwychwstał fizycznie trzeciego dnia powstając z grobu – każdy, kto wierzy w Chrystusa może zmartwychwstać duchowo, gdyż jego grzechy mogą być przebaczone i w ten sposób powraca do życia rozumianego jako duchowa więź z Bogiem. Chrystus zasiadł po prawicy Ojca – każdy wierzący wraz z Chrystusem zostaje przeniesiony duchowo na prawicę Boga, ponad wszelkie rodzaje istot duchowych, a więc także ponad złe duchy, które już nie mają prawa panować nad tymi, w których sercach mieszka Duch Święty.
Aby dostrzec cudowny plan zbawienia, który Bóg zrealizował przez Jezusa, na drodze do Damaszku Szaweł musiał stracić wzrok. Gdy olśniła go nagle światłość z nieba, upadł na ziemię. Gdy się podniósł, nic już nie widział. I wtedy wszystko stało się jasne.