fot. archiwum M. Rosik
Kontrowersja Jezusa z przywódcami religijnymi Izraela sprowadza się zasadniczo do zakwestionowania przez Niego owej tradycji. Jezus uznaje, że jest ona dziełem człowieka i niekiedy może stać nawet w sprzeczności z Bożym Prawem. Dyskutując z adwersarzami, Jezus poszerza perspektywę dysputy, zatrzymuje się bowiem nie tylko na poruszanych przez nich kwestiach, ale sięga dalej – odwołuje się do woli Boga.
Pierwszy zarzut, jaki stawiali Jezusowi faryzeusze i uczeni w Piśmie brzmi: „Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych? Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem” (Mt 15,2). Jezus przyjmuje specyficzną formę obrony: Jego obroną jest atak. Religijni przywódcy narodu wybranego krytykowali uczniów Jezusa za pogwałcenie czysto ludzkich praw, tymczasem sami winni byli pogwałcenia praw ustanowionych przez Boga. Jezus określił swoich rozmówców greckim terminem hypokrites,co znaczy „obłudnicy”. W grece klasycznej słowo to oznaczało między innymi aktora, a więc człowieka, który w antycznym teatrze przykrywał swą twarz maską. Używając tego terminu Jezus wskazuje na ludzi, którzy w imię religii łamią prawa Boże. Na taką interpretację wskazuje również przytoczony przez Jezusa fragment wyjęty z księgi proroka Izajasza: „Lud ten czci Mnie wargami lecz w sercu swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno ucząc zasad podanych przez ludzi” (Iz 29,13). Jezus zarzucał adwersarzom, że dla zachowania własnej tradycji przekraczają Boże Prawo. Podał konkretny przykład przekroczenia tego Prawa; odwołał się mianowicie, do przykazania „Czcij ojca i matkę”, a także: „Kto złorzeczy ojcu lub matce niech śmierć poniesie”.
Interpretując te przykazania faryzeusze stworzyli swoiste prawo korbanu. Rzeczownik korban– „ofiara”, „dar”, pochodzi od czasownika karab oznaczającego „przybliżać”. Chodzi o przybliżanie daru, czyli składanie daru na ołtarzu. Przykazanie nakazujące cześć rodzicom obejmowało również pomoc materialną wtedy, kiedy była konieczna. Faryzeusze twierdzili jednak, że jeżeli ktoś przeznaczy odpowiednią sumę jako ofiarę na cele świątynne, wówczas zwolniony będzie z obowiązku materialnej pomocy rodzicom. Ową sumę przeznaczoną na świątynię określano terminem korban.Jezus krytykuje takie obłudne rozumowanie i postępowanie. Bogu nie jest miła ofiara, która sprzeciwia się miłości drugiego człowieka; nie można właściwie oddawać czci Bogu, nie okazując szacunku rodzicom. Choć prawo korbanu było powszechnie znane, również Mateuszowi, który był Żydem i kierował swoją ewangelię do chrześcijan pochodzenia żydowskiego, to jednak Mateusz decyduje się na użycie terminu greckiego doron, oznaczającego „dar”.
Kolejny fragment Mateuszowego opowiadania to nauczanie Jezusa o prawdziwej nieczystości. Jezus nauczał, że tym, co naprawdę czyni człowieka nieczystym jest to, co z niego wychodzi. Ponieważ mówił o ustach, niektórzy egzegeci twierdzą, że Jezus miał na myśli głównie grzechy języka. Większość jednak komentatorów przyjmuje tezę, że Jezus mówił o pokarmach. Adwersarze Jezusa zainteresowani byli kwestiami prawniczymi, Jezus natomiast zwracał uwagę na istotę prawdziwej nieczystości. Z tego też powodu nazwał swych adwersarzy „ślepymi przewodnikami ślepych”, a to stwierdzenie poparł krótką przypowieścią, zwaną maszalem: „Jeśli ślepy, ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną”. Odpowiadając na pytanie Piotra, Jezus tłumaczył znaczenie owego maszalu swoim uczniom: nie należy niektórych pokarmów uważać za nieczyste, albowiem to nie one sprawiają prawdziwą nieczystość człowieka. Tym, co naprawdę zanieczyszcza wnętrze człowieka, jest to, co wychodzi z jego serca. W mentalności semickiej serce jest miejscem, gdzie powstają ludzkie myśli i uczucia, a ponieważ pokarmy nie dotykają serca, więc nie mogą sprawiać nieczystości człowieka.
Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50
Polub stronę na Facebook