Strata oswojona (02.08.2020)

Urodzony w Eisenach i żyjący na przełomie XIX i XX wieku niemiecki pisarz Walter Flex zasłynął często powtarzanym zdaniem: „Bóg widzi śmierć inaczej niż my. My widzimy ją jako ciemny mur – Bóg jako bramę”. Refleksja Flexa nad przemijaniem, śmiercią i stratą nabrała dojrzałych kształtów podczas pierwszej wojny światowej, gdy musiał zmagać się z utratą bliskich. Sam odszedł na drugi brzeg w 1917 roku, w wieku zaledwie trzydziestu lat. Został śmiertelnie ranny w bitwie pod Oti Manor na największej wyspie Estonii. Ta śmierć, jak każda, pozostawiła bliskich w żałobie.

Psychologowie potrafią wyznaczyć etapy przeżywania żałoby. Mówią o konieczności akceptacji zaistniałej straty po pierwszym szoku i etapie przeżywania doskwierającego bólu. Twierdzą, że trzeba na nowo uczyć się żyć w świecie pozbawionym obecności bliskiej osoby, gdyż dopiero to pozwoli po długim procesie przemiany na nowo odzyskać radość życia. Niektórzy zmagają się z utratą bliskich miesiącami, inni – latami, jeszcze inni nigdy nie potrafią się z tym pogodzić.

A jak wygląda Jezusowa lekcja przeżywania żałoby?

„Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd na miejsce pustynne, osobno” (Mt 14,13).

Skądinąd wiadomo, że Jezus oddalał się na miejsca pustynne, aby się modlić. Niekiedy spędzał tam całe noce. Opłakiwanie starty swego poprzednika rozpoczyna więc od modlitwy. Paradoksalnie, oswajanie śmierci rozpoczyna się od bliskości z Tym, który śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących.