V NIEDZIELA W CIĄGU ROKU A

(05.02.2017)

Dopóki w drodze 

To był luty 2015 roku. W Dublinie odbywała się Międzynarodowa Konferencja poświęcona Miłosierdziu Bożemu. Jedną z mówczyń była s. Briege McKenna, irlandzka klaryska. Przytoczyła świadectwo, które bardzo mnie poruszyło. Pracujący w Bostonie ksiądz Jim otrzymał telefon: „Twój kuzyn umiera w szpitalu w San Francisco. Chciałby cię zobaczyć”. Jim wsiadł do samolotu i następnego dnia był na miejscu. Przy wejściu do szpitala spostrzegła go pewna zakonnica. „Bóg mi cię zesłał, ojcze!” – powiedziała. I zaczęła go błagać: „Na czwartym piętrze leży pacjent, który za chwilę umrze. Błagam, przyjdź i porozmawiaj z nim. Nie przejmuj się, jeśli będzie cię przeklinał i wyzywał. Kapelan szpitala nie dał z nim rady. Przyszło kilku innych kapłanów. Każdy został zwyzywany, był przeklinany i wyrzucony wulgarnymi słowami. Ty się nie poddawaj, proszę”.

Ksiądz Jim poszedł za zakonnicą. Chory był w przerażającym stanie. Biały, wychudzony, niemal bez życia. Ostatkiem sił zaczął bluźnić. „Bóg cię kocha” – powiedział kapłan. „On mnie nienawidzi”- usłyszał w odpowiedzi. „On za ciebie umarł” – kontynuował ksiądz”. „Nawet nie wiesz kim jestem – rzekł pacjent – Prawie całe życie spędziłem we więzieniu. Zabijałem ludzi. Całe życie byłem uzależniony od alkoholu i narkotyków”. „Bóg ci przebacza” – ciągnął kapłan. I wtedy nastąpił wybuch: „Bóg mi przebacza? Nawet nie wiesz, co mówisz, klecho! Zabiłem pięć osób! Byłem dróżnikiem. Odurzony alkoholem zasnąłem. Nie zamknąłem przejazdu. Pociąg wjechał w samochód”. „Czy to było w 1976 roku?” – zapytał ksiądz Jim. Pacjent wzdrygnął się na chwilę. '”Skąd wiesz?” – spojrzał na księdza. Nastąpiła chwila ciszy. „To była moja mama, mój tato i trójka mojego rodzeństwa… To nie chciałeś nikogo zabić. Po prostu byłeś odurzony. Ja ci przebaczam. I Jezus ci przebacza” – odpowiedział ksiądz Jim. A potem rozegrał się najpiękniejszy cud pojednania. Chory zmarł następnego dnia.

„Wy jesteście światłem świata” (Mt 5,14) – mówił Jezus. Ksiądz Jim okazał się światłem, które rozjaśniło umierającemu drogę ku niebu.