Chyba każdy, kto marzy o podróży do Ziemi Świętej, wędruje myślą do miejsca, które wyobrażał sobie tysiące razy: Bazylika Grobu Pańskiego. Miejsce śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Centrum dziejów zbawienia. Miejsce, gdzie dokonało się absolutnie najważniejsze wydarzenie w dziejach świata. Już sam dziedziniec prowadzący do bazyliki może wzbudzić uczucia rozczarowania. A co dopiero jej wnętrze! Przekraczający próg świątyni z drżącym sercem poszukują wewnętrznego światła, a ogarnia ich mrok okopconych dymem świec ścian. Pragną atmosfery ciszy, a zewsząd rozlega się kakofoniczna muzyka różnych języków, pomieszana z pokrzykiwaniem długobrodych i nie zawsze czysto ubranych „strażników” grobu Pańskiego. Chcieliby także doświadczyć jedności wszystkich wierzących, ale zmuszeni są przyjąć prawdę o dramatycznym podziale bazyliki, do której przyznaje się aż sześciu właścicieli: Kościół rzymsko-katolicki, greccy ortodoksi, Ormianie, Syryjczycy, Koptowie i Etiopczycy. Daleko jeszcze do spełnienia pragnienia Jezusa, który modlił się, „aby wszyscy stanowili jedno”. A wszystko to z powodu niesławnego dekretu sułtana z roku 1757, który obowiązuje do dziś, przydzielając poszczególnym wyznaniom opiekę nad poszczególnymi kaplicami bazyliki. Ludzka słabość jest tu więc widoczna jak w soczewce. Ale może to dobrze – przynajmniej uświadamiamy sobie potrzebę zbawienia.