Jezusowe zapowiedzi końca świata skłaniają do refleksji na temat współczesnego oczekiwania na czasy ostateczne. Oczekiwanie to obecne było nie tylko wśród Żydów czasów Jezusa; było również obecne wśród pierwszych chrześcijan. Święty Paweł musiał studzić zapał pierwszych gorliwych wyznawców Chrystusa, którzy spodziewali się, że przyjdzie On niezwykle szybko, jeszcze w czasie ich ziemskiego życia.
Przełom er i czasy Chrystusa naznaczone były w judaizmie tendencjami apokaliptycznymi. Nurt ten zaczął przybierać na sile dwa wieki wcześniej; za podstawę miał teksty w Biblii Hebrajskiej, mówiące o czasach ostatecznych. Zaczerpnięte były zazwyczaj z ksiąg prorockich. Wokół idei zawartych w tych księgach zaczęły tworzyć się pewne tradycje czy przekonania, które później zostały utrwalone w literaturze apokryficznej. Spojrzenie na apokryfy Starego Testamentu uświadamia, jak wiele miejsca zajmowały w nich wątki dotyczące czasów ostatecznych. Najsilniej zarysowały się przekonania o powszechnym kataklizmie, o przyjściu Mesjasza, którego poprzedzi Eliasz, o odnowie Jerozolimy oraz o nastaniu wiecznego królestwa. Obecny był także motyw powszechnego zmartwychwstania, sądu ostatecznego oraz rys uniwersalizmu zbawienia.
Wszystkie te tendencje były żywe również w pierwotnym chrześcijaństwie, aczkolwiek odniesiono je do Chrystusa, którego powtórnego przyjścia, czyli paruzji, oczekiwano. Również i dziś każdy z chrześcijan wezwany jest do czujności, albowiem jedynie Bóg zna dzień, kiedy rozpocznie się spełnianie proroctw apokaliptycznych. W każdym czasie winniśmy być gotowi na spotkanie Pana: w dniu przejścia na drugi brzeg naszego życia, bądź w dniu paruzji.
Polub stronę na Facebook