fot. M. Rosik
Dzisiejsza Jordania graniczy z Syrią, Irakiem, Arabią Saudyjską i Izraelem. Powierzchnia kraju wynosi 92 tysiące kilometrów kwadratowych. Dziś niemal cała ludność wyznaje islam. Na tereny kraju w VI w. przed Chr. przyszli Nabatejczycy, którzy założyli tu własne państwo. W III w. przed Chr. jego stolicą została Petra, wykute w skałach i czarujące swym wdziękiem miasto. Państwo w dużej mierze dzieliło losy dawnej Palestyny.
Historia Nabatejczyków, dawnych mieszkańców dzisiejszej Jordanii, spowita jest nimbem tajemnicy. Niewiele wiemy o ludzie, który przez sześć wieków był niezaprzeczalną potęgą starożytnego Bliskiego Wschodu. Słynęli z handlu. Przypuszczalnie nie mieli własnej religii, lecz ulegali wpływom ludów ościennych. Ich najwyższym bóstwem był Duszara, utożsamiany z greckim Dionizosem. Jego symbolem miał być prostopadłościenny kamień, usytuowany w Petrze.
Petra leży na skrzyżowaniu dwóch dróg. Jedna prowadzi od Morza Czerwonego do Damaszku, druga – z Zatoki Perskiej do Gazy. Całość miasta wykutego w skałach rozciąga się na obszarze stu kilometrów kwadratowych.
Nabatejczycy jako lud z północnej części Półwyspu Arabskiego, osiedlili się w tych okolicach w VII wieku przed Chr., pokojowo współżyjąc z Edomitami zamieszkującymi te tereny. Siłą przyciągającą ten lud nomadów była obfitość wody. W II wieku przed Chr. Petra stała się stolicą Nabatejczków. Największym ich królem był Aretas IV, którego rządy przypadają na czasy Jezusa (9 przed – 40 po Chr.). Rzymianie zdobyli miasto w 106 roku po Chr., jednak nie zadbali o nie należycie.
A wszystko zaczęło się od kadzidła. Izraelici kupowali je u Nabatejczyków między innymi po to, by „zagłuszyć” odór spalanych w świątyni jerozolimskiej zwierząt ofiarnych. Głównym składnikiem pachnideł była żywica przywożona z Arabii. Kupcy zatrzymywali się w Petrze, za co król pobierał podatki i dzięki temu miasto wciąż się bogaciło.
Na trzy wieki przed Chr. Nabatejczycy wykuli w skale świątynie, sklepy, pałace i grobowce. Wykuli w skale swoje domy. Wyczarowali miasto. Miasto przez wieki zakryte przed oczyma niepowołanych. Wąwóz, który wiedzie do jednego z cudów świata, nosi nazwę Siqi ciągnie się niemal półtora kilometra pośród skał, których wysokość sięga niekiedy dwustu metrów. Myliłby się ten, to by sądził, że na tym kończy się wędrówka. Skalny raj wydłuża się o kilka kilometrów w głąb skał, każąc turystom wspinać się coraz wyżej. Wraz z kolejnymi krokami przybywa fascynujących budowli.
Dziś wokół głównej ulicy (cardo maximus) zwiedzający podziwiać mogą wykute w skałach sklepy, świątynie, grobowce, pałace i domy mieszkalne. Skarbiec Al-Khazneh(„skarbiec faraona”), w którym rzekomo miał być przechowywany Święty Graal, bez wątpienia należy do arcydzieł starożytnej architektury. Jest to piętrowa budowla, która powstała na przełomie I i II stulecia. Jej przeznaczenie nie jest jasne. Przypuszcza się raczej, że stanowiła grobowiec Aretasa IV, a nie była świątynią. Jak wiadomo, legenda głosi, że rycerze króla Artura, rządzącego Brytanią w V stuleciu, poszukiwali Świętego Graala, kielicha Ostatniej Wieczerzy. Legenda ta przybrała niezliczone formy. Rycerze Okrągłego Stołu mieli Graal raz w formie misy, innym razem w kształcie kielicha, księgi, a nawet kamienia.
Pięknem zachwyca także Pałac Córki Faraona, który służył jako świątynia Duszary. W Grobowcach Królewskichnie odnaleziono szczątków pochówków. Warto zajrzeć do Grobowca Sykstusa Florentinusa, rzymskiego namiestnika pochowanego w 130 roku Pochodzący z I w. amfiteatrmoże pomieścić od sześciu do dziesięciu tysięcy widzów. Wąskie ścieżki prowadzące w górę poza miasto dochodzą do starożytnych miejsc kultu, zwanych w Biblii „wyżynami”. Z kultem na wyżynach walczyli prorocy izraelscy, zatroskani o czystość wiary w jedynego Boga. W Petrze czas jakby się zatrzymał, by zachwyt mógł trwać dłużej.
Dla świata zachodniego Petrę odkrył szwajcarski arabista, Johann Ludwig Burckhardt, który w roku 1812 wyjechał do obecnej Jordanii pod patronatem londyńskiego stowarzyszenia dla promocji archeologii w Afryce. Podając się za szejka naftowego, zdołał przechytrzyć Arabów (znakomicie znał ich język), którzy odkryli przed nim od wieków skrywaną tajemnicę. Doprowadzili Szwajcara do miasta jedną z trzech tajemnych dróg. Burckhardt udawał, że zamierza złożyć ofiarę na grobie Aarona, który do dziś jeszcze znajduje się w Petrze. Sprawozdanie z tej wyprawy, które ukazało się drukiem w 1822 roku, wzbudziło zainteresowanie w całej Europie. Rozpoczęła się długa seria wypraw archeologicznych do różowego miasta. Choć dziś można dotrzeć do tego niezwykłego miejsca bez narażania się na niebezpieczeństwa, jak to było w przypadku szwajcarskiego arabisty, emocja, która towarzyszy temu przeżyciu jest z pewnością ta sama.
„Czy miasto może się ukryć? Petra”, Nowe Życie 530 (2019) 7-8, 20-21.