Ks. Józef Tischner, który w czasie, gdy nie mógł już mówić, napisał na kartce dwa słowa: „nie uszlachetnia”.
Tydzień temu wspomnieliśmy, że mówienie o „krzyżu choroby” (choć nie ma tego w Biblii) znajduje pewne uzasadnienie w tradycji Kościoła. W jaki sposób doszło do utożsamienia choroby fizycznej z „krzyżem”, którego dźwiganie nakazuje Jezus? Otóż sam Jezus często zapowiadał prześladowania swoich wyznawców. Przyczyną wrogości wobec uczniów Chrystusa miało być głoszone słowo Boże. Cała Mowa Misyjna w Ewangelii Mateuszowej naszpikowana jest zapowiedziami cierpień z powodu głoszenia dobrej nowiny. W żadnym wypadku nie są to jednak choroby fizyczne.
Zapowiedzi prześladowań zaczęły realizować się bardzo szybko. Księga Dziejów Apostolskich wybitnie świadczy o kłopotach rodzącego się Kościoła i rozszerzających się prześladowaniach. Doszło do tego, że uczniowie Chrystusa „cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa” (Dz 5,41).