fot. M. Rosik
Już od samego początku perykopy zarysowana jest kontrowersja Jezusa z oficjalnym judaizmem. Ewangelista zanotował, że faryzeusze przyszli do Jezusa, aby wystawić Go na próbę. Możliwe jest, że faryzeusze chcieli skłócić Jezusa z Herodem, który miał drugą żonę, a który przebywał wtedy na pobliskich terenach. Zamiarem ich było także przypuszczalnie skompromitowanie Jezusa za Jego liberalne – jak się spodziewali – poglądy o małżeństwie. Zresztą jakakolwiek odpowiedź Jezusa na postawione przez nich podchwytliwe pytanie przyczynić się miała do utraty Jego popularności wśród tłumu. Pytanie dotyczyło przecież tematu szczególnie drażliwego, a każda z opinii miała zarówno gorliwych zwolenników, jak i radykalnych przeciwników.
Mateusz ujmuje dysputę Jezusa z faryzeuszami w formę dialogu. Podstawowe pytanie, które pada ze strony adwersarzy Jezusa brzmi: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” Jezus odpowiada na nie pytaniem, w którym odwołuje się do początkowej woli Stwórcy: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich, jako mężczyznę i kobietę?”. Oponenci Jezusa dopytują się o zezwolenie opuszczenia bądź oddalenia swojej żony. Jezus nie mówi o pozwoleniu, ale o przykazaniu Bożym, odwołując się do pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27). Nieco później Jezus przytacza inny fragment Tory: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24).
W świetle tych tekstów rozwód jest bezprawny i nigdy nie był w Bożych planach. Małżeństwo natomiast jest najsilniejszym związkiem, jaki może istnieć pomiędzy ludźmi. Przymioty jedności i nierozerwalności małżeństwa zostały przez Boga ustanowione jeszcze przed upadkiem pierwszych rodziców, natomiast prawnicze przepisy dotyczące rozwodu mają swoje źródło w skażonej grzechem ludzkiej naturze. Warto zwrócić uwagę, że przytoczony przez Jezusa fragment Księgi Rodzaju idzie za Septuagintą, która do tekstu hebrajskiego dodaje dwa słowa: „ci dwoje”. Dodatek ten wyklucza wszelką wątpliwość co do monogamicznego charakteru zamierzonego przez Boga małżeństwa.Mężczyzna i kobieta w myśl zamierzeń Stwórcy łączą się ze sobą tak ściśle, że stanowią jedno ciało. W języku semickim wyrażenie to oznacza po prostu jedność, gdyż termin „ciało” używany był na określenie całego człowieka. Akcent w cytacie przytoczonym przez Jezusa jako argument przeciw faryzeuszom pada nie tyle na rzeczownik „ciało”, lecz na zaimek „jeden”, a to jeszcze bardziej uwypukla przymiot nierozerwalności małżeństwa.Jezus kończy swoją wypowiedź słowami: „Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”.
Audycja „Głos na pustyni” w każdą niedzielę w Radio „Wrocław” o godz. 6.50
Polub stronę na Facebook