W naszej apologetycznej podróży po różnych zakamarkach świata dziś zapraszamy do Wiednia. W tchnącej barokowym – i nie tylko – pięknem stolicy Austrii dziś stawiamy sobie pytanie o kult świętych. Dlaczego w Kościele katolickim oddajemy cześć świętym? Dlaczego sporządzamy ich wizerunki? Czy cześć im oddawana ma jakiekolwiek podstawy biblijne? Zapraszam do refleksji.
W Kościele katolickim polega on zasadniczo na trzech praktykach: naśladownictwie, szacunku okazywanemu wizerunkom (obrazom) świętych i zwracaniu się do tych bohaterów wiary (potocznie nazywanym „modlitwą do świętych”).
Święci Starego Testamentu czczeni w Nowym?
Autor Listu do Hebrajczyków cały 11 rozdział poświęca na ukazanie wielkiej wiary bohaterów starotestamentowych. Autor listu wzywa do naśladowania ich wiary, a właśnie naśladownictwo to jeden z najistotniejszych elementów katolickiego kultu świętych.
Wizerunki świętych?
W Starym Testamencie zapisano zakaz czczenia wizerunków (Wj 20,4-5; Pwt 5,8-10). Po pierwsze chodzi o bożki (na Arce były przedstawienia cherubów). Po drugie, za czasów Starego Testamentu „Boga nikt nigdy nie widział” (J 1,18), jednak za czasów Nowego Przymierza Bóg ukazał swą twarz! Jest to twarz Jezusa Chrystusa: „On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia” (Kol 1,15). Prawdę tę potwierdza sam Jezus, gdy woła: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14,9). Skoro sam Bóg ukazał nam swój wizerunek, aby Go czcić, to cóż dopiero wizerunki świętych?
W Pięcioksięgu zapisano sześćset trzynaście przykazań Prawa. Niektóre z nich dotyczą moralności, inne mają charakter kultyczny. Wnikliwe badania egzegetów dowodzą, że gdy Jezus mówi, iż nie przyszedł znieść Prawa, ma na myśli przykazania moralne. Wiele przykazań dotyczących kultu znosi.
W naszych domach często znajdujemy oprawione w ramki fotografie naszych dziadków czy pradziadków, których chcemy w ten sposób upamiętnić i okazać im należny szacunek, wspominając dobro, które od nich otrzymaliśmy lub rzeczy, których się od nich nauczyliśmy. W zamkach i na dworach królewskich wiszą portrety władców, zwłaszcza tych, którzy przyczynili się do rozwoju społeczeństw i poprawienia dobrostanu. Natomiast portrety czy pomniki dyktatorów obalamy. Innymi słowy, przez fotografie czy pomniki upamiętniamy członków naszych rodzin czy osoby, które uczyniły wiele dobra. Stają się dla nas wzorem.
Jako chrześcijanie wszyscy jesteśmy jedną rodziną Bożą. Czy nie możemy wieszać portretów tych, którzy stali się przykładem wiary i życia oddanego Bogu? Czy nie możemy upamiętniać tych, którzy stali się dla nas wzorem? Posłużmy się paradoksalnym przykładem. Prasa obfituje w fotografie Jana Pawła II czy Matki Teresy z Kalkuty. Powstało wiele portretów czy pomników tych osób, które w pewnym momencie ogłoszone zostały świętymi. Czy to oznacza, że do dnia kanonizacji nie było problemu z ich wizerunkami czy portretami, ale od chwili ogłoszenia ich świętymi należy powycinać z gazet ich zdjęcia i zdjąć ze ścian portrety, tylko dlatego, że przedstawiają świętych? Zauważmy absurdalność takiej argumentacji.
Zwracanie się do umarłych?
Ci, których uznajemy za świętych, odeszli już z tego świata. Zaliczają się do grona zmarłych. Choć w Starym Testamencie pojawia się zakaz: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by […] zwracał się do umarłych” (Pwt 18,10-11), to jednak sam Jezus sugeruje, że zwracanie się do zmarłych, którzy uznani zostali za należących do nieba, jest dopuszczalne. W przypowieści o bogaczu i Łazarzu (Łk 16,22-24).
Modlitwa do świętych?
Św. Jakub zachęca czytelników swojego listu „Módlcie się za siebie nawzajem” (Jk 5,16). Skoro chrześcijanie żyjący jeszcze na ziemi mają za zadanie wspierać się modlitwami, to czy nie można przypuścić, iż czynią to także ci, którzy już zostali zbawieni i stoją przed tronem Boga w niebie? Oczywiście, że można. O tym, iż święci trwają tam na modlitwie przekonuje św. Jan w Apokalipsie, gdzie mówi o „modlitwach świętych” (Ap 5,8; 8,3-4).
Polub stronę na Facebook