fot. M. Rosik
Opowiadanie o zrywaniu kłosów zboża przez uczniów Jezusa w dniu szabatu podejmuje zagadnienie Jego stosunku do Prawa. Uczniowie wraz z Jezusem znajdują się wśród pól w dniu szabatu. Gdy pojawia się u nich poczucie głodu, zaczynają zrywać kłosy. Z punktu widzenia obecnej moralności wielu zarzuca uczniom, że zrywali kłosy z nie swojego pola. Inaczej widzi to Stary Testament. Prawo zezwalało na takie zachowanie. Odpowiedni przepis głosi:
„Gdy wejdziesz do winnicy swego bliźniego, możesz zjeść winogron do syta, ile zechcesz; lecz do swego koszyka nie weźmiesz. Gdy wejdziesz do zboża bliźniego swego, ręką możesz zrywać kłosy, lecz sierpa nie przyłożysz do zboża swego bliźniego” (Pwt 23,25-26).
W dyspucie na temat zachowania prawa szabatowego, Jezus podaje ogólną zasadę, która winna kierować wszystkimi, którzy przyjęli Jego orędzie. Jest to zasada wyższości miłości ponad literą prawa. Do takiej postawy nawoływał nie tylko Ozeasz, ale także inni prorocy. Gdy człowiek kieruje się miłością, wówczas właściwie wypełnia Prawo, jest bowiem wierny jego duchowi, a nie literze. Akcent położony na miłość i miłosierdzie jest właściwy całemu nauczaniu Jezusa.
W kwestiach moralnych jest to nauczanie, którego rysem jest interioryzacja przepisów. Bardziej należy zwracać uwagę na intencje, które motywują do zachowania przepisów, niż na poprawne wykonanie zewnętrznych praktyk. Św. Urszula Ledóchowska, komentując ten fragment dzieła Mateuszowego, pisała: „Dobra jest gorliwość i ścisłość w zachowaniu prawa, ale musi ona zawsze iść w parze z dobrocią i wyrozumiałością. Gorliwość ostra, twarda, więcej robi złego niż dobrego. Gorliwość bez miłości i dobroci nie pociąga do Boga, ale od Niego, od religii, od pobożności odstręcza. Również nie wolno mi być twardą, gdy miłość bliźniego domaga się tego, bym dla słusznych powodów odstąpiła od przepisu. Trzeba mi być bardzo ścisłą dla siebie, ale tą ścisłością jeszcze niech kieruje miłość, dobroć bez granic, podobna do dobroci Jezusowej. Dobrocią i miłością najpewniej, najłatwiej, najszybciej, pozyskuje się dusze dla Boga. Więc dobroci mi potrzeba, dobroci bez granic. Bądźmy dobre na wzór dobroci Jezusa, miejmy zawsze oczy otwarte na wszystko, co innym może sprawić ból, aby to usunąć; na wszystko, co innym może zrobić przyjemność, aby to uczynić. Być dobrą to jest żyć dla szczęścia innych, ich szczęście mieć przede wszystkim na względzie. Równie w rzeczach wielkich, jak i w małych zawsze dążyć do tego, by innym życie osładzać i upiększać. Miejmy serce szerokie w swej dobroci, serce, które w świetle Bożym umie rozpoznać, kiedy miłość powinna brać górę nawet nad mniej ważnym od miłości obowiązkiem, a też kiedy obowiązek jest ważniejszy i przede wszystkim musi być uwzględniony”. Jezus pragnie naszego otwartego i gotowego wyjść naprzeciw potrzebującym serca.
Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50
Polub stronę na Facebook