Jezus. Skąd wiemy, że istniał naprawdę?

Niewiele jest postaci świata starożytnego – a może nawet wcale nie ma – o których istniałoby tak wiele wzmianek źródłowych, jak o założycielu chrześcijaństwa. Są one niemal współczesne Jezusowi, natomiast wzmianki o innych postaciach historycznych często powstały wieki później.

U początków dzieł literackich zwanych Ewangeliami leży fakt historyczny. Jest nim życie i publiczna działalność Jezusa Chrystusa. Nie ulega wątpliwości, że historyczność Jezusa – choć niegdyś podważana, głównie z racji ideologicznych – jest faktem. Świadczą o tym między innymi pisma starożytnych pisarzy niechrześcijańskich. Warto wymienić wśród nich (w porządku chronologicznym) dzieła Mary bar Serapion, Józefa Flawiusza, Pliniusza Młodszego, Tacyta i Swetoniusza.

Mnóstwo źródeł

Zanim przejdziemy do przedstawienia pozabiblijnych (i pozachrześcijańskich) świadectw o historyczności Jezusa należy wspomnieć, że niewiele jest postaci świata starożytnego (a może nawet nie ma ich wcale), o których istniałoby tak wiele wzmianek źródłowych, jak właśnie o założycielu chrześcijaństwa. Są one niemal współczesne Jezusowi, natomiast wzmianki o innych postaciach historycznych często powstały wieki później.

Z punktu widzenia genologii [dział teorii literatury badający rodzaje, gatunki i odmiany literackie w powiązaniu ze zjawiskami historyczno-literackimi – przyp. red.] Ewangelie są podgatunkiem antycznej biografii. Podobnie pozostałe księgi Nowego Testamentu są pismami o tej samej wartości historycznej, jak tysiące pism autorów starożytnych. Zupełnie niezasadny był więc trend dowodzenia historyczności Jezusa z pominięciem Nowego Testamentu, bo księgi te mają taką samą wartość historyczną jak inne dzieła starożytnych. Trend ten bazował jedynie na przesłankach ideologicznych: Jezusa wymyślili sobie chrześcijanie, więc ich pisma nie są wiarygodne i jeśli chcemy udowodnić Jego istnienie, to musimy sięgnąć poza Biblię i literaturę chrześcijańską. Na szczęście tego typu myślenie zostało już przezwyciężone dziesiątki lat temu i dziś możemy stwierdzić, że Ewangelie i inne pisma Nowego Testamentu mają większą wartość historyczną niż większość dzieł żydowskich czy pogańskich pisarzy starożytności.

Dla przykładu biografia Aleksandra Wielkiego, która wyszła spod pióra Diodora Sycylijskiego, powstała około trzysta lat po jego śmierci, choć zapiski (nie biografie) innych autorów sięgają życia samego Aleksandra. Najważniejszy grecki hagiograf Aleksandra, niejaki Arianus, pisał o nim cztery i pół wieku po jego śmierci! Nawet współczesny Jezusowi Oktawian August, najpotężniejszy spośród cesarzy, doczekał się biografii autorstwa Swetoniusza, powstałej sto dwadzieścia lat po śmierci. Wcześniejsza jest tylko krótka inskrypcja autobiograficzna, zatytułowana Res gestaedivi Augusti. Podobnie rzecz ma się z Tyberiuszem. Jedynie biografia autorstwa Wellejusza Paterkulusa sięga czasów samego Tyberiusza, natomiast biografie cesarza, które wyszły spod pióra Tacyta, Swetoniusza i Diona Kasjusza powstawały w czasie od siedemdziesięciu pięciu do dwustu lat po śmierci Tyberiusza.

Czy ktoś podważa Arystotelesa?

Czy ktoś poddaje w wątpliwość dzieła Herodota czy Tukidydesa z tego powodu, że manuskrypty z ich pismami są o ponad tysiąc trzysta lat starsze niż wersje pierwotne? Nikomu nie przyszłoby to do głowy! A przecież pisma Nowego Testamentu dzieli od życia Jezusa najwyżej kilkadziesiąt lat.

Poetyka Arystotelesa powstała około 343 roku przed Chr. Najstarszy manuskrypt tego dzieła pochodzi z przełomu XI i XII wieku po Chr. Czy ktoś podważa ich autentyczność? A posiadamy zaledwie czterdzieści dziewięć manuskryptów Poetyki, podczas gdy manuskryptów ksiąg Nowego Testamentu – ponad dwadzieścia tysięcy! Tuż za nimi sytuuje się Iliada z sześćset czterdziestoma trzema manuskryptami. Badacze nie mają wątpliwości, że tekst Nowego Testamentu jest dużo bardziej wiarygodny niż tekst jakiegokolwiek innego dzieła antycznego. Jeśli przyjmujemy pisma antycznych autorów za godne zaufania, mimo że powstawały znacznie później od opisywanych wydarzeń niż jest to w przypadku Ewangelii, a ilość kopii jest skromniutka w porównaniu z Nowym Testamentem, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że pisma autorów biblijnych zasługują na dużo większe zaufanie niż pisma któregokolwiek z autorów starożytnych.

Pomimo tego jednak sięgnijmy do starożytnych pisma autorów, którzy nie byli chrześcijanami, a którzy potwierdzają historyczność postaci Jezusa z Nazaretu.

Mara bar Serapion

Rozpocznijmy od niewielkiej wzmianki o Chrystusie w liście pochodzącego z Syrii poganina, Mara bar Serapion, do syna. List powstał w latach siedemdziesiątych I stulecia. Bar Serapion zachęca swego potomka do zdobywania mądrości. Wskazuje przy tym na przykłady historyczne: Sokratesa, Pitagorasa i właśnie Jezusa. Autor stawia pytanie, co takiego zyskali Ateńczycy, skazując Sokratesa. I odpowiada, że nic, poza klęską zarazy i głodu.

Klęska spotkała także Żydów za to, że zabili Jezusa. Mara odnosi się tu zapewne do zburzenia świątyni w Jerozolimie w 70 r. Oto ten fragment: „A co [zyskali] Samijczycy, którzy spalili Pitagorasa? Cały ich kraj został zasypany piaskiem w jednej chwili. A co Żydzi, którzy skazali na śmierć swego mądrego króla? Od tego czasu utracili królestwo. Sprawiedliwy Bóg wymierzył sprawiedliwość za krzywdę owych trzech mędrców: Ateńczycy zginęli od głodu, Samijczyków przykryło morze, Żydów zabijano, wyganiano z kraju i żyją teraz w rozproszeniu. Sokrates nie umarł dzięki Platonowi, Pitagoras – dzięki posągowi Hery, nie umarł także mądry król dzięki Nowemu Prawu, które nadał” (Mara bar Serapion 371).

Józef Flawiusz

Żydowski historyk, faryzeusz z kapłańskiego rodu, Józef Flawiusz swą działalność pisarską rozwijał głównie w Rzymie. Urodził się w Jerozolimie w 37 roku po Chr., a zmarł w Rzymie w roku 94. Jego żydowskie imię to Josef ben Mattatja. Nazwisko zacnego rodu Flawiuszy otrzymał wraz z obywatelstwem rzymskim od Wespazjana, za lojalność wobec Rzymu po poddaniu w niewolę Rzymian własnego oddziału w Galilei podczas powstania wybuchłego w 66 roku. Historyczność postaci Jezusa poświadczył w swoim głównym dziele Antiquitates Judaicae. Tekst testimonium Flavianum przetrwał aż w pięciu świadectwach. Należą do nich oprócz Antiquitates Judaicae odwołania do tego dzieła w: Historia eclesiastica (1,11,7), Demonstratio Evangelica (3,5,105) i Teofanii (5,44) Euzebiusza z Cezarei (265-340; język grecki), De viris illustribus św. Hieronima (342-420; w języku łacińskim), Historia powszechna Agapiosa (X w., w języku arabskim) i Cronica siriaca Michała Syryjczyka (XII w., w języku syryjskim). Testimonium Flavianum bez wątpienia zawiera dodatki chrześcijańskie. Po raz pierwszy wątpliwość co do autentyczności Testimonium wyraził luteranin Lucas Osiander, który sądził, że Flawiusz musiałby być chrześcijaninem, aby takie słowa o Chrystusie wyszły spod jego pióra. Jako argumenty za taką tezą przytacza się najczęściej pogląd, że tekst ma tonację chrześcijańską, mówi bowiem o cudach, nauczaniu, śmierci Jezusa i chrystofaniach; że Orygenes wyraźnie zaznacza, iż Flawiusz nie uznał w Jezusie Mesjasza(Contra Celsum 1,47). Wszystkie te obiekcje nie są jednak wystarczające, by odrzucić całkowicie autorstwo historyka żydowskiego, lecz wskazują raczej na chrześcijańskie dodatki do  pierwotnego tekstu.

Oto najbardziej prawdopodobny tekst owego świadectwa po oczyszczeniu go z dodatków: „W tym czasie żył Jezus, człowiek mądry, czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmowali prawdę. Poszło za nim wielu Żydów, jako też i pogan. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów, Piłat zasądził go na śmierć krzyżową, jego dawni wyznawcy nie przestali go miłować. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali nazwę” (Antiquitates Judaicae 18,63-64).

Bez względu na to, jak daleko redakcyjna ręka chrześcijan ingerowała w tekst Flawiusza, pozostaje faktem, że historyk żydowski potwierdza graniczne daty życia Jezusa i Jego reputację cudotwórcy, wspomina o skazaniu Go przez Piłata i o Jego ukrzyżowaniu na skutek zarzutów podniesionych przez Żydów, sugeruje, że uznawany był za Mesjasza i że stoi u początków „plemienia chrześcijan”, które wierzy w Jego zmartwychwstanie. Flawiusz był faryzeuszem; jako taki nie uwierzył w mesjańską godność Jezusa. Nie przyjął również prawdy o zmartwychwstaniu i ukazywaniu się Zmartwychwstałego; stwierdza jedynie, że tak utrzymują uczniowie Jezusa. Stosunek Flawiusza do postaci Jezusa nie jest wrogi, choć trudno go także nazwać przychylnym.

Pliniusz Młodszy

Pochodzący z dzisiejszego Como w Lombardii bogaty senator rzymski, który podczas swej wieloletniej kariery politycznej pełnił wiele funkcji, łącznie z zajmowaniem stanowiska legata rzymskiego w Bitynii i Poncie, Pliniusz Młodszy wystosował na początku II stulecia list do cesarza Trajana, w którym dopytywał o sposób postępowania z chrześcijanami, przeciw którym rzucano wówczas liczne oskarżenia. Według autora listu jedynym błędem i największą winą chrześcijan jest zbieranie się przed świtem określonego dnia tygodnia, by wznosić hymny pochwalne do Chrystusa „jako boga” (łac. quasi deo), a także po to, by obligować się pod przysięgą do unikania przestępstw, cudzołóstwa, kradzieży oraz do zachowania raz danego słowa.

Pliniusz Młodszy poświadcza więc, że chrześcijanie modlą się do Chrystusa jako do Boga: „Wszędzie to wierzenie się rozkrzewia, nie tylko w miastach i wsiach, ale w całym kraju. Świątynie pustoszeją i od dawna już nie składano żadnych ofiar. (…) Mieli zwyczaj w pewnych dniach przed wschodem słońca zbierać się i do Chrystusa jako Boga modlitwy odmawiać” (Epistulae 10,96). Pisze o tym w liście do cesarza Trajana. Epistulae datowane są zazwyczaj na lata 97-109. Nadawca jasnym, pięknym i zrozumiałym, aczkolwiek zwięzłym stylem opisuje w nich także drastyczne prześladowania, które dotknęły chrześcijan.

Tacyt

Wśród dzieł pochodzącego z patrycjuszowskiej rodziny Tacyta na największą uwagę zasługują Annales. Po zakończeniu znakomitej kariery dyplomatycznej na terenach dzisiejszej Turcji Publiusz Korneliusz Tacyt oddał się pracy pisarskiej w Rzymie. Annales powstawały najprawdopodobniej w latach 114-117. Dzieło opisuje wydarzenia w cesarstwie rozgrywające się głównie za czasów od śmierci Augusta (14 r. po Chr.) do roku 69.

Autor stara się nakreślić tło pożaru Wiecznego Miasta, który strawił je za panowania Nerona w 64 r. po Chr.: „podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników” (Annales 15,44).

Wzmianka Tacyta o Chrystusie i chrześcijanach oddaje nie tylko jego własne nastawienie wobec „zgubnego zabobonu”, ale także negatywne odniesienie Rzymian, i to zarówno za czasów Nerona, jak i samego Tacyta (pierwsze dwudziestolecie II w.). Z historycznego punktu widzenia jest jednak o tyle istotna, że potwierdza śmierć Chrystusa za czasów Piłata, a więc datuje ją na lata 26 – 36 I wieku.

Swetoniusz

Gajusz Swetoniusz Trankwillus w Żywotach cezarów, dziele powstałym około 120 roku po Chr., pisał o dekrecie Klaudiusza wydalającym Żydów z Rzymu, wydanym w 49 roku po Chr. Powodem decyzji cesarza miały być prawdopodobnie zamieszki i niepokoje wszczynane przez chrześcijan: „Żydów wypędził z Rzymu za to, że bezustannie wichrzyli, podżegani przez jakiegoś Chrestosa” (Żywoty cezarów. Klaudiusz 25).

Jeśli „Chrestos” odnosi się do Chrystusa (a co do tego raczej nikt z badaczy nie wnosi już wątpliwości), staje się jasne, że dekret cesarza objął nie tylko wyznawców judaizmu, w tym judeochrześcijan, ale przypuszczalnie także niektórych przynajmniej etnochrześcijan, których identyfikowano z judaizmem. Sam Swetoniusz nie jest jednak dokładnie obeznany z całą sprawą, gdyż kontekst, w jakim pojawia się wzmianka o wypędzeniu Żydów sugeruje, iż autor przypuszczał, że Chrystus znajdował się w tym czasie w Rzymie.

Ponad wszelką wątpliwość

Historyczna postać Jezusa z Nazaretu stoi u źródeł Ewangelii jako dzieł literackich. Ewangeliści zapisali niektóre z Jego nauk i ważniejsze wydarzenia z Jego życia. Aby wykazać historyczność założyciela chrześcijaństwa, nie trzeba wcale sięgać do źródeł pozabiblijnych. Nowy Testament i pisma wczesnochrześcijańskie dowodzą tej historyczności w dużo większym stopniu niż pisma innych autorów antycznych dowodzą historyczności opisywanych przez nich wydarzeń.

Pomimo tego, także pozabiblijne źródła żydowskie i pogańskie uwiarygadniają historyczność założyciela chrześcijaństwa ponad wszelką wątpliwość.

A z tego wynika, że powyższe refleksje mają jedynie wartość historyczną: relacjonują dyskusję badaczy o tym, czy Jezus w ogóle istniał; dyskusję dziś należącą już do przeszłości.

„Jezus. Skąd wiemy, że istniał naprawdę?”, Historia Kościoła 1 (2024) 6-13.

Polub stronę na Facebook