Damaszek, Malula i aramejski
Samolot z Krakowa miał wystartować o 6.00 rano. Wystartował o 10.00. Cztery godziny przed startem byliśmy już uwięzieni w metalowej kapsule. Cztery godziny czekaliśmy na pasie startowym na opadnięcie mgły, która rzekomo uniemożliwiała podryw do lotu. Tego dnia mieliśmy zarezerwowany hotel w Damaszku, jednak stało się jasne, że nie uda się dotrzeć na czas. W …